Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Unia Europejska Finlandia: Sześć długich lat

Finlandia: Sześć długich lat


29 marzec 2012
A A A

Faworyt wyborów prezydenckich, kandydat centroprawicowej Partii Koalicji Narodowej (PKN), Sauli Niinistö odniósł zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Finlandii. W drugiej turze rozgromił swojego rywala z Ligi Zielonych, Pekkę Haavisto. Uzyskał o ponad 25% lepszy wynik od niego. Po sześciu latach od nieznacznej porażki z ustępującą prezydent Tarją Halonen tym razem to Niinistö może cieszyć się z sukcesu.

Niinistö zwyciężył przy najniższej w historii kraju frekwencji podczas bezpośrednich wyborów prezydenckich. Wyniosła ona tylko 68,2% i po raz pierwszy w dziejach była niższa, niż w pierwszej turze. Być może znaczenie miał fakt, że wybory odbywały się w wyjątkowo zimną sobotę 4-go lutego. Mogło to odstraszyć część potencjalnych wyborców. Wrażenie robią rozmiary zwycięstwa kandydata PKN. Do tej pory prezydent Finlandii w drugiej turze wybierany był nieznaczną większością (4-8%). Tym razem triumfator zgarnął niemal drugie tyle głosów, co jego najsilniejszy przeciwnik.

Image

Nowy prezydent obejmie swoje stanowisko 1. marca. Z wykształcenia jest ekonomistą i prawnikiem, a jego styl bycia cechuje silnie etyka protestancka. Ma także 10-letnie praktyczne doświadczenie z działalności prawniczej. Zanim osiągnął zwycięstwo w wyborach prezydenckich, przechodził różne koleje losu. W 1995 roku zmarła w wypadku drogowym jego pierwsza żona, z którą spędził 20 lat swojego życia. Kilka lat potem sam cudem uniknął śmierci. Podczas wakacyjnego pobytu w Tajlandii kraj ten nawiedziło tsunami, a przyszły prezydent Finlandii ocalał dzięki temu, że wspiął się na palmę i na niej przeczekał kataklizm. Z protestancką etyką kontrastuje bujne życie towarzyskie zwycięzcy wyborów. Zaangażował się on w roczny związek z jedną z fińskich celebrytek, której ambicją było rozpoczęcie kariery parlamentarnej. Obecnie od 2009 roku żonaty jest z koleżanką ze swojej partii, 34-letnią Jenni Haukio. Sam prezydent-elekt w tym roku kończy 63 lata.

Kwestia partnerów życiowych była ważna w tegorocznej kampanii, ponieważ Helsinkom „groziło”, że po raz pierwszy w historii prezydent będzie mieć partnera tej samej płci. Pekka Haavisto, kandydat jednego z mniejszych ugrupowań, Ligi Zielonych, otwarcie przyznaje się do homoseksualizmu. Jego partnerem życiowym jest 33-letni Nexar Antonio Flores, imigrant z Ekwadoru. Z zawodu jest fryzjerem i zdaniem Helsingin Sanomat jest on autorem zmiany image’u Haavisto w trakcie kampanii.

Ta odmiana okazała się na tyle skuteczna, że kandydat Ligi Zielonych niespodziewanie przebił się do drugiej tury wyborów prezydenckich. W pokonanym polu zostawił przedstawicieli trzech partii spośród tzw. Wielkiej Czwórki (oprócz PKN także Partia Centrum, Partia Socjaldemokratyczna i Partia Finów). Zdecydowanie  wyprzedził szefa narodowej Partii Finów, Timo Soiniego, który tłumaczył się z porażki tym, że widocznie wyborcy uznali, że bardziej się przyda krajowi jako lider partii, a nie głowa państwa.  O włos tylko Haavisto zdystansował eurosceptycznego lidera opozycji z Partii Centrum, Paavo Vayrynena. Po przegranych wyborach parlamentarnych w zeszłym roku i utracie władzy przez jego formację, udało mu się tchnąć nową nadzieję w jej zwolenników. Co ciekawe, zrobił to człowiek, któremu rok wcześniej nawet nie udało się uzyskać mandatu parlamentarnego. Ubiegał się o niego w roli „spadochroniarza” w jednym z okręgów na południu kraju (sam pochodzi z miejscowości Kemi na wybrzeżu kraju przy granicy ze Szwecją). Udało mu się zebrać tylko 3000 głosów, co nie wystarczyło do znalezienia się w Eduskuncie. Pozostali kandydaci - Eva Biaudet, reprezentująca mniejszość szwedzką (i najmniej efektywnie wykorzystująca swoje środki finansowe w kampanii), Sari Essayah z chadecji i Paavo Arhinmaki z postkomunistycznego Sojuszu Lewicy nie odegrali, jak się okazało, znaczącej roli w wyborach. Stanowili tylko tło dla pozostałej piątki pretendentów.

Image

Druga tura tegorocznych wyborów prezydenckich była niezwykła. Po raz pierwszy bowiem nie doszło do pojedynku pomiędzy lewicą a szeroko pojętym nurtem konserwatywno-liberalnym. Naprzeciw siebie stanęło dwóch polityków kojarzonych w Finlandii raczej z tą drugą stroną sceny politycznej. W wielu kwestiach mieli bardzo podobne poglądy. Tak było choćby w większości spraw dotyczących polityki zagranicznej. Podczas debaty telewizyjnej 31-go stycznia w państwowej telewizji YLE obaj kandydaci stwierdzili, że nie mieliby nic przeciwko powołaniu specjalnego komisarza w UE, którego zadaniem miałoby być pilnowanie, czy Grecja przestrzega umowy, dzięki której otrzymała pożyczkę na spłatę swoich długów. Dostrzegli także rosnącą rolę ONZ w rozkręcającym się kryzysie irańskim. Kandydaci różnili się jednak w postrzeganiu przyczyn porażki Zachodu w Afganistanie. Haavisto wytykał niewykorzystanie wszystkich dostępnych możliwości pokojowego zażegnania kryzysu w tym państwie. Niinistö zaś podkreślał, że porażka nie była winą NATO i tego, że zdecydowało się ono objąć przywództwo operacji afgańskiej. Obaj mieli też rozbieżne poglądy na sprawę możliwego wejścia Finlandii jako niestałego członka w poczet Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kandyday Ligi Zielonych nie dostrzegał konieczności zwiększenia fińskiego zaangażowania zbrojnego w podtrzymywanie pokoju na świecie w związku z tym wydarzeniem. Jego adwersarz, odwrotnie, uważał, że zintensyfikowanie obecności wojskowej w różnych regionach zapalnych jest immanentną częścią obowiązków członka RB ONZ. Kandydat Partii Koalicji Narodowej dodatkowo chce, aby powiązać udzielanie pomocy rozwojowej przez Finlandię z reformami demokratycznymi w krajach, które takową chciałyby pozyskać.

Nie tylko sprawy zagraniczne dominowały jednak w trakcie debaty przed II turą wyborów. Na światło dzienne została wyciągnięta przeszłość kandydatów. W innym programie telewizyjnym państwowego nadawcy pytano Niinistö, czy to prawda, że podczas pełnienia stanowiska Ministra Finansów używał sarkastycznego języka wobec swoich podwładnych. Kandydat odpowiedział, że używał czasem szorstkiego języka, ale zawsze starał się utrzymać skupienie swoje i podwładnych na tym, co akurat trzeba było zrobić. Jego konkurenta poproszono o komentarz do tego, że pod koniec lat 70-tych odmówił obowiązkowej służby wojskowej ze względów moralnych. „Wówczas czasy były inne, wybuch konfliktu jądrowego był bardzo realny” – powiedział Haavisto.

Ciekawe rezultaty przyniosła ankieta, którą Helsingin Sanomat przeprowadził wśród kandydatów w II turze. Gazeta poprosiła ich o wytypowanie trzech najważniejszych celów pełnionej przez każdego prezydentury. Pekka Haavisto do swoich priorytetów zaliczył promowanie eksportu, mediacji w kryzysowych sytuacjach na świecie i (po chwili namysłu) popieranie wolnego handlu. Wśród najważniejszych towarów eksportowych dostrzega on zielone technologie. Poparcie dla mediacji w konfliktach jest zaś jego zdaniem ważne dla marki Finlandii na arenie międzynarodowej. Rywal kandydata Ligi Zielonych, Sauli Niinistö wskazał wśród swoich priorytetów promowanie eksportu, zwalczanie zmian klimatycznych i promocję wartości związanych z prawami człowieka. Sprzeciwia się on kulturze konsumpcyjnej, która jego zdaniem odwraca uwagę od problemu zmian klimatycznych. Prawa człowieka postrzega zaś przez pryzmat prawa kobiet. Według niego nagłośnienie debaty na ten temat mogłoby rzucić nowe światło na sprawę przeludnienia.

Prawdziwie między kandydatami zaiskrzyło podczas ostatniej debaty przedwyborczej, kiedy głównym tematem stała się ekonomia. Haavisto zarzucił swojemu adwersarzowi, że popiera on rozwój gospodarczy oparty na dowolnych źródłach. Także tych, które powodują zanieczyszczenie środowiska czy zwiększenie nierówności majątkowej w ramach społeczeństwa. Niinistö odpowiedział, że propozycje rozwiązań gospodarczych oferowane przez Haavisto mające stymulować gospodarkę mogą doprowadzić do zadłużenia państwa do podobnych rozmiarów, jak w Grecji. Na poparcie swoich słów przywołał skuteczną reformę finansów państwa przeprowadzoną za jego czasów w latach 90-tych. „Dla mnie „stymulacja gospodarcza” brzmi jak jeszcze więcej długu” – powiedział Niinistö.

Ostatecznie Finowie opowiedzieli się za jego wizją kraju i stanowiskiem wobec najważniejszych problemów światowych. Prezydent-elekt obejmie urząd 1-go marca po tym, jak zostanie mu pocztą dostarczony dokument informujący o wyborze na pozycję głowy państwa i zaprzysiężeniu przed parlamentem. Jak wyliczyła telewizja YLE, prezydent kraju zarabia 160 000€ rocznie. Nie jest to na pewno wygórowane wynagrodzenie za tak poważne stanowisko w tak bogatym kraju, jak Finlandia. Nie ono jednak na pewno najbardziej cieszy Niinistö po zwycięstwie. Przede wszystkim osiągnął on swój największy polityczny sukces. Smakuje on na pewno jeszcze lepiej po porażce przed sześcioma laty z ubiegającą się o reelekcję Tarją Halonen. Z drugiej strony, prawa prezydenta od obecnej kadencji zostały mocno ograniczone (vide: poprzednie artykuły o Finlandii w MW), przez co mandat Niinistö będzie znacznie mniejszy, niżby był w latach poprzednich.  Nawet pomimo tego usprawni on pewnie działalność rządu Jyrki Katainena – choćby ze względu na przynależność do jednego ugrupowania politycznego. Dla partii również jest to sukces – po zepchnięciu na margines w okresie Zimnej Wojny ze względu na niepokorną wobec ZSRR linię w polityce zagranicznej tryumfuje ona w pełni, obsadzając stanowisko głowy państwa po raz pierwszy od ponad 50-ciu lat. Do dzisiaj Rosjanie są sceptyczni wobec tego ugrupowania. Portal pravda.ru napisał, że zwycięstwo Niinistö może doprowadzić do pogorszenia relacji pomiędzy Moskwą a Helsinkami. Ostatecznie będzie to można jednak stwierdzić dopiero po kolejnych sześciu latach, podczas którym najważniejszym człowiekiem w Finlandii będzie Sauli Niinistö.

Na podstawie: YLE, Helsingin Sanomat, Helsinki Times, Hufvudstadsbladet