Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Elżbieta Kustra: Rosja bierze odwet

Elżbieta Kustra: Rosja bierze odwet


19 kwiecień 2010
A A A

Kirgistan był kolejnym po Gruzji i Ukrainie krajem w poradzieckiej przestrzeni, na terytorium którego miała miejsce ,,kolorowa rewolucja”, wzywająca do demokratyzacji kraju. Rosja, zirytowana tymi wydarzeniami, po kilkuletniej ,,zabawie w demokrację” wymienionych państw wzięła odwet i przystąpiła do odzyskiwania utraconych wpływów. To, co obecnie dzieje się w kirgiskiej stolicy Biszkeku i innych miastach tego kraju, bardzo przypomina wydarzenia z 2005 roku. Rządzący wówczas prezydent Askar Akajew został w wyniku przewrotu usunięty ze stanowiska przez lidera opozycji Kurmanbeka Bakijewa. Ten, w przeprowadzonych w czerwcu 2005 roku wyborach, został jednogłośnie wybrany na prezydenta. Następnie oskarżył Akajewa, który opuścił kraj, o tchórzostwo i porzucenie państwa w tak trudnym momencie. Po pięciu latach prezydentury Bakijew zakończył ją w podobnym stylu.

Zamach stanu jest reakcją społeczeństwa na nieefektywną politykę społeczną, kryzys gospodarczy, korupcję i nepotyzm wśród elit. Mimo głoszenia przez Bakijewa haseł demokratyzacji kraju, z którymi doszedł do władzy, w czasie jej sprawowania prezydent wprowadził dyktaturę, w ramach której prześladowano opozycjonistów i likwidowano nieprzychylne media. Kroplą, która przepełniła czarę goryczy, stała się pogłoska o aresztowaniu jednego z opozycjonistów.

Podobne przewroty zmiotły kolejno w latach 2003 i 2004 ekipy rządzące w Gruzji i Ukrainie. Wydarzenia w Gruzji zapoczątkowały serię tzw. kolorowych rewolucji na terytorium byłego Związku Radzieckiego. Ekipa obecnego gruzińskiego prezydenta Mikheila Saakaszwiliego również przejęła władzę pod hasłami demokratyzacji i uzdrowienia struktur państwowych. Rok później przykład z Tbilisi wziął Kijów, gdzie opozycja na czele z Wiktorem Juszczenką usunęła ze stanowiska skorumpowanego prezydenta Leonida Kuczmę.

W każdym z trzech krajów przyczyna ,,kolorowej rewolucji” była podobna -  niezadowolenie społeczne, wywołane określoną polityką ekipy danego prezydenta. Frustracja społeczeństwa osiągnęła poziom, gdzie do gwałtownego i niekontrolowanego rozwoju sytuacji wystarczyła iskra.  W efekcie władzę w opisanych krajach przejęli liderzy opozycji. Każdy z nich pragnął odciąć się od polityki poprzedniego reżimu, co w polityce zagranicznej przejawiło się zmianą sojuszników. Wszystkie kraje w większym lub mniejszym stopniu zerwały kontakty z byłym rosyjskim imperium i rozpoczęły współpracę z Zachodem, w tym w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi.

W związku z tym, we wszystkich trzech krajach ważną rolę w kształtowaniu sytuacji wewnętrznej odegrały podmioty z zewnątrz. Na terytorium Gruzji, Ukrainy i Kirgistanu rozegrała się ponowna rywalizacja pomiędzy Zachodem a Rosją. Każde z tych państw należało bowiem do Związku Radzieckiego, a więc było przez Moskwę uważane za sferę swoich wyłącznych interesów. Stany Zjednoczone, próbujące uszczknąć trochę wpływów w regionie dla siebie, były traktowane przez Rosję jak intruz. Wsparcie Zachodu pomogło przejąć i utrzymać władzę wszystkim trzem ,,rewolucjonistom”. Ponadto, w przypadku Gruzji i Ukrainy pojawiło się także poparcie dla euroatlantyckich dążeń obu krajów. Natomiast Kirgizja, leżąca niedaleko Afganistanu, w którym USA prowadzi działania wojskowe, zyskała na znaczeniu i atrakcyjności. Waszyngton rozlokował swoje wojska w leżącej niedaleko od Biszkeku bazie Manas, co przez kolejne lata wyraźnie nie podobało się Moskwie. Gdy w lutym 2009 roku Kreml, jak się wydawało, osiągnął swój cel w postaci zamknięcia bazy, Waszyngton zapłacił 180 milionów dolarów, aby nadal móc  z niej korzystać. Rosyjskie władze nie były zadowolone z posunięć Bakijewa, który działał wbrew obietnicom.

Oficjalnie Rosja odżegnuje się od jakichkolwiek związków z zaistniałymi w Kirgizji wydarzeniami. Jednakże podobnie jak w dwóch pozostałych krajach, wykorzystała różne narzędzia w celu odzyskania kontroli nad tymi obszarami. Swoją polityką m.in. podwyższania cen na gaz importowany przez poszczególne kraje, nakładaniem embarga na główne produkty eksportowe (m.in. na gruzińskie wina czy wodę mineralną ,,Borjomi”, sprowadzaną na jej terytorium), podsycaniem etnicznych separatyzmów, przyczyniła się do ponownego wzrostu niezadowolenia społecznego i nastrojów rewolucyjnych.

W związku z tym, że żadna z rewolucji nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, nastąpiły kolejne zmiany władzy. Na Ukrainie urząd prezydenta po liderze ,,pomarańczowej rewolucji" Wiktorze Juszczence zajął pokonany wówczas przez niego Wiktor Janukowycz. W Kirgizji władzę przejęła opozycja na czele z Rozą Otunbjewą. Natomiast w Gruzji po masowych protestach w kwietniu ubiegłego i tego roku demonstrantom nie udało się usunąć Saakaszwiliego. Jednakże nieudolna i nieadekwatna do obecnej sytuacji kryzysu gospodarczego polityka gruzińskiego prezydenta wydaje się być dla Rosji wygodna. Gruzja straciła znaczną część swojego terytorium w sierpniu 2008 roku, a jej sytuacja ekonomiczna jest nie najlepsza.