Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Krzysztof Chaczko: Ortodoksja religijna w Izraelu - szansa czy zagrożenie?

Krzysztof Chaczko: Ortodoksja religijna w Izraelu - szansa czy zagrożenie?


31 grudzień 2007
A A A

Częsta jest opinia, jakoby ortodoksi religijni w Izraelu mieli zbyt dużą władze jak na swą liczebność, a przez to zagrażają demokratycznemu charakterowi państwa. Spróbujmy rozprawić się z tym poglądem, a szczególnie z (absurdalnym) postulatem dążenia do świeckości państwa Izrael.

Głównym rzecznikiem walki z ortodoksją religijną – i nieco znanym na gruncie polskojęzycznym – wydaje się być Urii Huppert, swego czasu prezes Ligi do Walki z Przymusem Religijnym. Już same tytuły książek Hupperta wydanych w Polsce, nie budzą wątpliwości co do ich charakteru. ,,Izrael: Rabini i Heretycy”, ,,Izrael na rozdrożu” czy ,,Izrael w cieniu fundamentalistów” (w rzeczywistości to jedna, niewiele pozmieniana książka), [1] opisują zagrożenia jakie niesie ze sobą ortodoksja judaistyczna. ,,Nie można powiedzieć – pisze Huppert – że społeczeństwo izraelskie jest dziś zagrożone widmem Kulturkampfu (walki o kulturę) pomiędzy dążeniami ortodoksji religijnej a dążeniami świeckiego państwa żydowskiego. Ów Kulturkampf jest już godną ubolewania rzeczywistością”. [2] Nawiązując do słów Hupperta, wydaje się, iż punktem wyjścia do rozważań na temat religijności w Izraelu,  powinno być przeanalizowanie, czy w ogóle coś takiego jak ,,żydowskie państwo świeckie” jest możliwe?

Jeśli nie judaizm to co?

Izrael jest państwem żydowskim czy komuś się to podoba czy nie. Wynika to jasno z Deklaracji Niepodległości Państwa Izrael, dokumentu niezwykle istotnego dla Żydów izraelskich (coś jak preambuła do konstytucji, której zresztą Izrael nie posiada) i przypomnijmy, napisanego i przyjętego głównie pod wpływem syjonistyczno-socjalistycznych elit żydowskich w 1948 roku. Oto w Deklaracji odnajdujemy kilka ciekawych zapisów z których przynajmniej dwa zasługują na uwagę w kontekście naszych rozważań. Po pierwsze, zapis, iż ,,(…) niniejszym proklamujemy utworzenie Państwa Żydowskiego na Ziemi Izraelskiej (…)”.[3] Stwierdzenie powyższe jest szczególne, gdyż próżno szukać w ustawach zasadniczych innych państw (demokratycznych), podobnych założeń, opierających się na tak silnej koherencji państwa z narodem. A po drugie, na końcu Deklaracji znalazł się zapis, iż ,,Pokładając wiarę we Wszechmocnym, składamy nasze podpisy (…)”. [4] Co ciekawe, w tłumaczeniu Aviziera Ravitskyego, to samo zdanie brzmi: ,,Podpisaliśmy z ufności w Opokę Izraela”. [5] Tak czy inaczej, najczęstsza interpretacja powyższego stwierdzenia, skłania się ku starotestamentowemu ,,Jestem, który Jestem” czyli odwołaniu do hebrajskiego Elohim.

Skoro w założeniu Izrael powstał jako państwo Żydów, to istota tej koncepcji, musiała sprowadzać się do określenia ,,Kto jest Żydem”. Dobrze wiedzieli to tzw. Ojcowie Założyciele Izraela, jak Dawid Ben-Gurion, który postanowił zadać to pytanie kilkudziesięciu żydowskim intelektualistom z całego świata. Z około pięćdziesięciu odpowiedzi jakie uzyskał, zaledwie trzy opierały się na świeckich kategoriach, reszta osób sugerowała religijne konotacje żydostwa. [6] I na dobrą sprawę, nie ma się co dziwić gdyż religijny wyznacznik narodowości, jest w tym przypadku niezwykle istotny. Powiązanie religii judaistycznej z narodowością żydowską, jest czymś szczególnym, wyrażającym się w jedności, nierozłączności i zależności trzech elementów – wiary, narodu i ziemi. [7] Brytyjski historyk Paul Johnson sugeruje wręcz, iż ,,Judaizm stworzył Żydów, a nie na odwrót”. [8] Natan Glazer stwierdził zaś, iż ,,Judaizm jest organicznie związany z konkretnym (...) narodem. Więź ta jest tak ścisła, że słowo „Żyd” (...) odnosi się zarówno do wyznawcy judaizmu jako religii, jak i do członka narodu żydowskiego”. [9] Dlatego, przyjęło się, iż wyznanie judaizmu wyznacza kto jest Żydem. W przeszłości odejście od judaizmu powodowało w praktyce utratę tożsamości żydowskiej. Religijny wyznacznik narodowości potwierdza też współczesne izraelskie prawodawstwo, gdzie w myśl ustawy o Prawie do Powrotu, Żydem jest ten kto urodził się z matki Żydówki lub kto nawrócił się na judaizm i nie należy do innego wyznania. [10]

Przy czym, wydaje się, iż wręcz religijne kryterium narodowości żydowskiej jest istotniejsze od biologicznego, co uzmysławia przypadek Oswalda Ruffeisena (1922-1998). Był to zakonnik-karmelita, urodzony w Polsce w rodzinie żydowskiej, gdzie po II wojnie światowej przyjął religię chrześcijańską. Po emigracji do Izraela, starał się o obywatelstwo izraelskie, powołując się na etniczność i tożsamość kulturową. Ówczesny minister spraw wewnętrznych odrzucił podanie Ruffeisena, argumentując, iż nie można zarejestrować go jako osobę narodowości żydowskiej, gdyż wyznaje inną religię niż judaizm. Tak rozpoczął się spór karmelity z instytucjami izraelskimi. Ostatecznie, Sąd Najwyższy Izraela, po dziewięciomiesięcznym rozpatrywaniu skargi, także odrzucił wniosek Ruffeisena, sugerując zarejestrowanie petenta jako osoby bez przynależności narodowej (Ruffeisen zrzekł się wcześniej obywatelstwa polskiego). Pomimo tego, iż po latach karmelita w końcu uzyskał obywatelstwo, to powyższy przypadek ukazał, iż narodowość żydowska ma przede wszystkim wymiar religijny, a Izrael jako państwo żydowskie, jest de facto państwem judaistycznym.

{mospagebreak}

Menora i gwiazda Dawida – religijne symbole państwa

Religijny wyznacznik żydostwa implikował rzecz jasna wpływ judaizmu na kształt państwowości. Po pierwsze, wyraża się to w symbolice państwowej. Godło Izraela przedstawia Menorę – siedmioramienny świecznik żydowski, który za czasów królestwa Salomona (ok. 965-930 p.n.e.) był głównym obiektem rytualnym w jerozolimskiej świątyni. Od tamtej pory Menora występowała w niezliczonych miejscach i w różnorodnych postaciach jako symbol dziedzictwa Żydów. [11] Również flaga Izraela oparta jest na historyczno-religijnym wzorze i nawiązuje do żydowskiego szala modlitewnego – talitu – z niebieską gwiazdą Dawida (Magen Dawid czyli Tarczą Dawida) na środku – najbardziej znanym symbolem żydowskim. [12] Po drugie, wyraża się to w pozycji judaizmu w państwie. Obok tradycyjnych, demokratycznych organów czy praw, w Izraelu uformowały się religijne (judaistyczne) instytucje czy reguły. Istnienie Naczelnego Rabinatu jako urzędu państwowego, funkcjonowanie państwowych szkół judaistycznych, sądów religijnych (rabinackich) czy monopol religijny dotyczący kwestii małżeństw, pochówków czy dziedziczeń (brak Urzędów Stanu Cywilnego), oznacza faktyczne uznanie przez państwo dominacji judaizmu w stosunku do pozostałych religii.

Izraelski politolog Asher Arian zauważa, iż kwestie aksjologiczne (judaistyczne) od początku istnienia państwa były i są centralnym zagadnieniem w izraelskim życiu politycznym. Dyskurs ten dotyczy przede wszystkim stopnia, do którego normy i decyzje religijne (ortodoksyjne) powinny obowiązywać w Izraelu. Parlament izraelski – Kneset od początku funkcjonowania, przyjął szereg ustaw dotykających kwestii religijnych. Przykładowo: (a) 1951 r. – prawo ustanawiające szabat oficjalnym dniem wolnym (świętym); (b) 1952 r. – Prawo o Obywatelstwie, przyznające obywatelstwo każdemu Żydowi i jego rodzinie; (c) 1953 r. – prawo dające jedyną jurysdykcję nad małżeństwami i rozwodami sądom religijnym (ortodoksyjnym); (d) 1962 r. – prawo zakazujące przetrzymywania wieprzowiny (świń) z wyjątkiem obszarów w których skoncentrowana jest populacja chrześcijańska; (e) 1986 r. – prawo zakazującego Żydom sprzedaży zakwaszonego pokarmu podczas dni Paschy; (f) 1990 r. – prawo dające miejscowym władzom swobodę w regulacji wyłączania z użyteczności publicznej przedsięwzięć rozrywkowych i kulturalnych (m.in. kina i teatry) w szabat i dni święte. [13]

Mało tego, Gregory S. Mahler twierdzi, iż wezwanie do ścisłego i absolutnego oddzielenia judaizmu od organizmu państwowego nigdy nie miało wielkiego społecznego poparcia z czterech podstawowych powodów: (a) politycznego, gdyż partie religijne praktycznie zawsze były znaczącym składnikiem koalicji rządowych; (b) symbolicznego, gdyż większość społeczeństwa izraelskiego zdecydowanie popiera ideę Izraela jako państwa żydowskiego. Ponadto wymiar religijny w znaczy sposób pomaga w konceptualizacji definicji państwa żydowskiego; (c) zwyczajowego, gdyż większość Żydów izraelskich przestrzega naturalnych judaistycznych przyzwyczajeń, jak choćby obchodzenie szabatu; (d) z zasady; gdyż wezwanie do oddzielenia religii od państwa jest obce kulturze żydowskiej jak i historii Bliskiego Wschodu. [14]

Od ortodoksji do anty-judaizmu

Kolejna kluczowa kwestia w kontekście ortodoksji religijnej w Izraelu, to określenie poziomu zaangażowania religijnego Żydów izraelskich. W latach 90-tych, prestiżowy izraelski Instytut Guttmana przeprowadził społeczne badania na temat stopnia religijności w tym państwie. Co do praktyk religijnych Izraelczyków, to okazało się, iż 98 proc. społeczeństwa umieszcza mezuzę na drzwiach domu; 92 proc. (chłopców) przechodzi uroczystość Brit Mila; 70 proc. przestrzega koszerności w domu a 42 proc. powstrzymuje się od pracy w szabat. Stopień praktyk judaistycznych jest więc w Izraelu na bardzo wysokim poziomie. Druga część badań, składała się zaś na określenie wierzeń Żydów izraelskich. Tu wyniki były następujące: 63 proc. respondentów uznało, iż Bóg istnieje (13 proc. że nie istnieje); 55 proc. stwierdziło, iż Mojżesz otrzymał Torę na górze Synaj (przeciw było 14 proc.) zaś 39 proc. uznało, iż nadejdzie w końcu Mesjasz (32 proc. nie podzieliło tej opinii). [15] Wnioski z badań: zdecydowana większość Izraelczyków akceptuje nie tylko tradycyjne praktyki (przyzwyczajenia) judaistyczne ale i starożytne założenia judaizmu.

Jednak, ilu z nich to Żydzi ortodoksyjni? Tu z kolei przydadzą się dane zaczerpnięte z badań Barucha Kimmerlinga oraz Dalii Moor. Mianowicie, według obliczeń autorów, 3.9 proc. to ortodoksi (haredi); 11 proc. to osoby religijne (dati); 26.8 proc. to tradycjonaliści (masorti); 23.4 proc. to osoby przestrzegające pewnych tradycji; 30 proc.  to w ogóle nie przestrzegający zasad religijnych zaś 4.4 proc. to anty-judaiści. [16] Mamy więc do czynienia z dwoma biegunami – z jednej strony stoi niewielka 4 proc. grupa ortodoksów, a na drugim skraju podobnej wielkości grupa zagorzałych przeciwników religii. Warto przy tym zwrócić uwagę, iż generalnie badania Instytutu Guttmana oraz B. Kimmerlinga potwierdzają, iż około 70 proc. wszystkich Żydów izraelskich to osoby akceptujące (w większym lub mniejszym stopniu) zasady judaistyczne.

Skąd więc wziął się mit o sile ekstremistów religijnych? Jedna z odpowiedzi może sugerować, iż tak naprawdę, nie idzie tu tylko o ortodoksów, ale o sporą 40 proc. część społeczeństwa (ortodoksi, religijni oraz tradycjonaliści), dla której nakazy religijne stanowią istotny wyznacznik postępowania. Segment ten popiera ekspansję judaizmu w państwie, przestrzega zasad religijnych oraz wspiera partie religijne. Jednak czy zagraża demokracji?

{mospagebreak} 

W kierunku Tora-kracji?

Wśród zlaicyzowanych społeczeństw demokracji zachodnich, temat ortodoksyjnych (w większości niezrozumiałych) przyzwyczajeń Żydów izraelskich, zawsze budził zaciekawienie, a przez to był atrakcyjnym motywem medialnym. Prasa światowa rozpisuje się o tym jak w jerozolimskiej dzielnicy Mea Szarim życie regulują głównie nakazy judaizmu. Czytamy o tym, jak niektórzy ortodoksi domagają się wprowadzenia osobnych chodników dla kobiet i mężczyzn oraz autobusów czy bankomatów z separacją płci; o windach które w szabat zatrzymują się co piętro, tak by ortodoksyjni Żydzi nie musieli przyciskać guzika, gdyż to odbierane jest za formę pracy. Dowiedzieć się można o całym koszernym przemyśle; o koszernych telefonach komórkowych nie działających w szabat; o marketach przeznaczonych dla ortodoksów; o izraelskich liniach lotniczych El Al nie latających w szabat; o ultra-ortodoksyjnych lalkach z pejsami odmawiającymi na głos judaistyczne modlitwy czy nawet o koszernym jedzeniu dla psów. [17]

Tylko cóż z tego, poza tanią (medialną) atrakcyjnością? Czy ortodoksyjny segment społeczeństwa izraelskiego jest jedynym pryzmatem przez który należy postrzegać to państwo? Poza ortodoksyjnymi dzielnicami Jerozolimy czy Aszdod, jest przecież setka innych miejsc, niemniej świadczących o obliczu Izraela, jak choćby Tel Awiw – drugie co do wielkości miasto, centrum wolności i tolerancji a jednocześnie typowy kurort śródziemnomorski. Ortodoksi to zaledwie cząstka izraelskiej mozaiki społecznej. To po pierwsze. A po drugie, silnie religijny odcinek społeczeństwa, jest naturalnym elementem struktury społecznej, automatycznie wynikająca z istoty narodu żydowskiego. To właśnie ten segment jest żywą gwarancją, iż judaizm nie zginie, co w opinii autora jest także gwarancją żywotności Izraela.

Rzecz jasna, jak w każdym społeczeństwie, skrajne, fundamentalistyczno-fanatyczne grupy stanowią zagrożenie, wpływając na stabilność społeczno-polityczną. Zamordowanie premiera Icchaka Rabina przez religijnego oszołoma Jigala Amira, czy zmasakrowanie Palestyńczyków w Grocie Patriarchów, to haniebne przykłady wynaturzenia religijnego. Tym niemniej, autor śmie wątpić w siłę ortodoksów mogącą doprowadzić do uformowania czegoś na wzór Tora-kracji. To, iż w Izraelu obserwujemy brak rozdziału państwa od religii w postaci zainstalowania instytucji judaistycznych wśród tradycyjnych organów państwa czy monopolu rabinów w określonych sferach życia społecznego, wypływa nie z siły ortodoksów, lecz z przyzwolenia większości społeczeństwa na tego typu relacje polityczno-religijne. Mało prawdopodobne, by ta sama większość społeczeństwa, zdecydowała się na odejście od demokracji. Podobnie rzecz postrzega politolog Joaw Peled, który nie przecenia znaczenia siły ortodoksów w społeczeństwie izraelskim. ,,Wystarczy odebrać rabinom przywilej podpisywania zaświadczeń o tym, że młody człowiek uczęszcza do jesziwy, co zwalnia go ze służby wojskowej” – mówi Peled w kontekście ukrócenia pozycji rabinów. [18]

Analogicznie rzecz ma się z konfliktem palestyńsko-izraelskim. Zauważmy wszak, iż to nie z religijnej opcji wypłynęła idea Wielkiego Izraela. Jeszcze przed utworzeniem państwa, Władimir Żabotyński – do którego bardziej pasuje określenie ,,liberał” niż ,,religijny” – sugerował rozciągnięcie Izraela na oba brzegu Jordanu, zaś w swoim głośnym eseju On The Iron Wall: We and the Arabs (1923 r.), celnie prorokował, iż niepodległość państwa będzie wywalczona od Arabów za pomocą ,,stalowego muru bagnetów”. [19] Polityczny segment religijny – może poza grupą osadników powiązanych z partią Mafdal – w kwestiach terenów spornych przejawia ambiwalentną czy też mglistą postawę. Z jednej strony, traktuje te obszary jako Ziemię Obiecaną, a z drugiej optuje za regulacją konfliktu w imię judaistycznej wartości życia ludzkiego. [20]

Lekcja dla państw arabskich?

Pewną trudność w analizie specyfiki państwa Izrael, przysparza niełatwy do przezwyciężenia świecki ,,europocentryzm”. Izrael, poza zanikającymi, europejskimi korzeniami Żydów aszkenazyjskich, przynależnością do UEFA czy uczestnictwem w Eurowizji, nie ma – wbrew licznym komentatorom – zbyt wiele wspólnego ze standardami zachodnio-europejskimi. Specyfika bliskowschodnia oraz istota natury Żydów, spowodowała właśnie taki kształt Izraela. Ba, wydaje się, iż np. separacja religii od państwa byłaby zaprzeczeniem charakteru żydowskiego i bliskowschodnią anomalią. Wspomniany już wyżej, izraelski socjolog Baruch Kimmerling w stosunkowo głośnej pracy pt. The Invention and Decline of Israeliness: State, Society, and The Military, przekonuje, iż społeczeństwo izraelskie podzielone jest na siedem grup (major cultures). Sześć z nich – czyli bez grupy arabskiej – związana jest niezwykle silnym ,,metakulturowym kodem” na który składa się: żydowskość (jewishness, czyli narodowość + judaizm) oraz militaryzm. Ten ,,parasol potężnej między-łączności” czy też kompleks militarno-kulturowy decyduje o obliczu i dynamice społecznej. [21]

Patrząc z powyższej perspektywy, istnienie partii religijnych w Izraelu jest stanem jak najbardziej pożądanym. Skoro natura Żydów ma głównie wymiar religijny, to obecność ugrupowań judaistycznych nie powinna nikogo dziwić. Istotę funkcjonowania izraelskich partii religijnych można sprowadzić do dwóch aspektów. Po pierwsze, w początkowej fazie kształtowania się państwa (1948-58), ugrupowania judaistyczne spełniały rolę, którą można określić mianem legitymizacji systemu politycznego. Już samo występowanie na scenie politycznej partii religijnych świadczyło o związku nowego państwa z żydowskim dziedzictwem – religią i historią. A po drugie, obecnie partie te pełnią niezwykle istotną funkcję reprezentowania społecznego segmentu religijnego na forum publicznym, [22] a to jak wiadomo jest sednem demokracji reprezentatywnej.

Nawiązując jeszcze do nieco prowokacyjnego tytułu niniejszych rozważań, to ortodoksja religijna w Izraelu nie stanowi zagrożenia dla tego państwa. Bez wątpienia stanowi zagrożenie dla postrzegania demokracji tylko wedle europejskich standardów politologicznych, gdzie odchylenie od świeckiego kanonu tego ustroju uchodzi za aksjologiczną dewiacje. I generalnie, nie ma się co dziwić, skoro to na europejskim kontynencie i w warunkach europejskich opracowano i wdrożono powyższą kategorię. Aczkolwiek, jeśli kiedykolwiek rozpocznie się proces demokratyzacji państw arabskich (muzułmańskich), to bez dwóch zdań powinien opierać się na doświadczeń izraelskich a nie angloamerykańskich.

Przypisy:
[1] U. Huppert, Izrael: Rabini i Heretycy, Łódź 1992; U. Huppert, Izrael na rozdrożu, Łódź 2001; U. Huppert, Izrael w cieniu fundamentalistów, Warszawa 2007.
[2] U. Huppert, Izrael na rozdrożu, op.cit., s. 9-10.
[3] Deklaracja Niepodległości Państwa Izrael, [w:] Konstytucja Izraela, (tłumaczenie i wstęp) K. Wojtyczek, Warszawa 2001, s. 40.
[4] Tamże, s. 42.
[5] A. Ravitsky, Wojna kultur? Izraelczycy religijni i świeccy, ,,Midrasz” 1997, nr 1(1), s. 11.
[6] U. Huppert, Izrael na rozdrożu, op.cit., s. 140.
[7] Zob. R. G. Hirsch, Syjonizm w Ameryce, ,,Midrasz” 2004, nr 9 (89), s. 21. Autor twierdzi też, iż chociażby sama nazwa religii na to wskazuje: ,,Słowo „Żyd”  podobnie jak „judaizm” pochodzi od nazwy plemienia Judy, od nazwy zbiorowości, a nie (...) od imienia jej założyciela”.
[8] P. Johnson, Historia Żydów, Kraków 2004, s. 576. Autor przytacza także zdanie filozofa Leona Rotha: ,,Judaizm jest na początku. Nie jest produktem, ale programem, a Żydzi są narzędziami jego wypełniania”.
[9] Cyt. za: S. Rejak, Judaizm wobec Szoah. Debata na łamach amerykańskich periodyków żydowskich, [w:] Religie a wojna i terroryzm, J. Drabina (red.), Studia religiologica, Zeszyt 36, Kraków 2003, s. 146.
[10] Zob. Prawo Powrotu (ze zmianami): The Law of Return 5710 (1950); Law of Return (Amendment 5714-1954); Law of Return (Amendment No 2, 5730-1970) - http://www.knesset.gov.il/laws/special/eng/return.htm Dodać należy, iż wg decyzji Sądu Najwyższego Izraela z 2004 roku, Żydem jest nawet ten, kto przyjął judaizm już po przyjeździe do Izraela. (Zob. Kto jest Żydem?, ,,Gazeta Wyborcza”, 1.06.2004, s. 10).
[11] Warto dodać, iż kształt siedmioramiennego świecznika – Menory – pochodzi od rośliny o siedmiu gałęziach, zwanej moria i znanej już w starożytności.
[12] Talit zwany też w języku jidysz tałesem, to czworokątny szal modlitewny zakładany przez mężczyzn podczas modłów porannych. Talit jest zwykle wykonany z białej wełny z czarnymi lub czerwonymi paskami. Zob. A. Unterman, Encyklopedia tradycji i legend żydowskich, Warszawa 1994, s. 282.
[13] A. Arian, The Second Republic: Politics in Israel, Chatham 1998, s. 311.
[14] G. S. Mahler, Politics and Government in Israel: The Maturation of a Modern State, Oxford 2004, s. 74.
[15] D. J. Elazar, Religion in Israel: A Consensus for Jewish Tradition, Jerusalem 1996, s. 2-3.
[16] D. Moor, B. Kimmerling, Individual Strategies of Adopting Collective Identities: The Israeli Case, ,,International Sociology” 1995, vol. 10, no. 4, s. 385.
[17] Zob. np. niedawne relacje prasowe w ,,El Pais” oraz ,,The New York Times”: J.M. Munoz, Jedno jest Prawo, ,,Forum” (za ,,El Pais”), nr 21/2007, s. 30-33; S. Erlanger, A Modern Marketplace for Israel’s Ultra-Orthodox, ,,The New York Times”, 02.11.2007.
[18] Cyt za: J.M. Munoz, Jedno jest Prawo, op.cit., s. 33.
[19] Zob. I. Peleg, The Zionist Right and Constructivist Realism: Ideological Persistence and Tactical Readjustment, ,,Israel Studies” 2005, vol. 10, no. 3. Esej Żabotyńskiego można odnaleźć na internetowej stronie Daniela Pipes’a: http://www.danielpipes.org/article/3510
[20] Zob. N. Yanai, Israel, [w:] The Greenwood Historical Encyclopedia of the World’s Political Parties. Political Parties of the Middle East and North Africa, F. Tachau (red.), Westport 1994, s. 206.
[21] B. Kimmerling, The Invention and Decline of Israeliness: State, Society, and The Military, Berkeley 2001.
[22] Zob. więcej: K. Chaczko, Podziały socjopolityczne w Izraelu: Próba systematyzacji, ,,Athenaeum. Political Science” 2006, vol. 16, s. 155-158.