Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Michał Staniul: Wielka Brytania nie chce się uzależnić


03 marzec 2009
A A A

Rząd brytyjski walczy z narkotykami na dwóch arenach – domowej i międzynarodowej. Warto przyjrzeć się temu, jak kraj Albionu stara się rozwiązać ten problem poza granicami swojego państwa.

Pojęcie bezpieczeństwa państwowego w ujęciu międzynarodowym najczęściej kojarzone jest z ochroną państw i ich obywateli przy pomocy struktur militarnych i (kontr)wywiadowczych. Od 11 września to walka z terroryzmem, ekstremizmem i wspieranie demokracji na świecie stały się głównymi zagadnieniami w polityce zagranicznej wielu krajów. Fakt, że cały świat patrzy w stronę Bliskiego Wschodu został wykorzystany przez zorganizowane grupy przestępcze - handlarzy i przemytników. Wzrost ich aktywności przez długi czas pozostawał niezauważony, a temat walki z nimi był zapomnianym elementem troski o bezpieczeństwo międzynarodowe. Wielka Brytania, jako jeden z najbogatszych, a zarazem najbardziej narażonych na wymienione nietradycjne zagrożenia krajów Europy, wypowiedziała im zdecydowaną wojnę. 

Class A drugs

W przypadku analizowania handlu narkotykami trudno przedstawić konkretne statystyki. Dobre zorganizowanie przemytników utrudnia odpowiednim organom ścigania walkę z ludźmi rozprowadzającymi towar. Społeczne tabu, wywołane wstydem, a także strachem przed konsekwencjami prawnymi zniechęca ludzi przed braniem udziału nawet w anonimowych ankietach nawiązujących do problemu. Nie ulega jednak wątpliwości, że od początku lat 90. rynek narkotykowy w Wielkiej Brytanii rozrzeszył się niepokojąco, co znajduje odzwierciedlenie chociażby w wynikach sondaży przeprowadzonych w sezonie 2004/2005 przez brytyjski Home Office. Wynika z nich, iż 12% mężczyzn i 6% kobiet w wieku 16-24 lat miało styczność z tak zwanymi „class A drugs”, czyli takimi jak kokaina, heroina czy LSD. Trzeba pamiętać, że badania tego typu pokazują zazwyczaj zaniżone wyniki właśnie z związku ze wspomnianym tabu.

Za szczególnie groźny uważa się eksport kokainy i heroiny do Wielkiej Brytanii i Europy Zachodniej. Kokaina, narkotyk wytwarzany z liści koki rosnących na terenie Andów w Kolumbii, Peru i Boliwii, eksportowana jest głównie z Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Dawka śmiertelna sproszkowanego narkotyku to od 200 do 500 mg, natomiast wstrzykniętego dożylnie – 20 g. Heroina, produkt chemicznego przetwarzania maku, pochodzi głównie z Afganistanu (około 95% całego eksportu na Wyspy i 90% w skali europejskiej!), podczas gdy Turcja, Iran, Pakistan i Bałkany są głównymi szlakami przerzutowymi.

Brytyjska odpowiedź

Wielka Brytania jest zróżnicowanym etnicznie i kulturowo krajem. Posiada to niewątpliwie wiele zalet, ale także liczne wady, z których zmniejszenie bezpieczeństwa narodowego wydaje się być najważniejszym. Takie państwa są zdecydowanie bardziej zagrożone atakami terrorystycznymi czy "nieszczelnymi granicami”. O ile w Polsce grupa kilku Afgańczyków mających ze sobą stały kontakt szybko przyciągnęłaby uwagę sąsiadów, a później być może i kontrwywiadu, to w Wielkiej Brytanii prawdopodobnie nie wzbudziliby żadnego zainteresowania, będąc jednymi z milionów imigrantów. Skutki łatwo można przewidzieć: rozwój międzynarodowych grup przestępczych w takich warunkach jest wyraźnie badziej intensywny niż w homogenicznych społeczeństwach.

Wobec niemożliwości odcięcia Wielkiej Brytanii od dopływu używek, rząd przyjął inną taktykę – walkę z handlem narkotykami w samym ,,zarodku”, czyli na terenach, gdzie są one wytwarzane. Brytyjski Foreign Office (odpowienik polskiego MSZ) utworzył specjalny Drugs and International Crime Department (Wydział do Walki z Narkotykami i Przestępczością) współpracujący z rozmaitymi organizacjami państwowymi. Starają się one wypełnić kilka podstawowych zadań:

- pomoc rządom ,,narkotykowych” państw w walce z nielegalnymi plantacjami koki i maku,

- współpraca z rządami krajów tranzytowych w kwestii likwidowania przepływu narkotyków przez ich granice,

- infiltracja i zwalczanie grup przemytniczych,

- likwidacja przetwórni narkotyków na terenie całego świata,

- lokalizowanie i odzyskiwanie kapitału z podziemia narkotykowego,

- usprawnianie brytyjskiego systemu analizy danych dotyczących międzynarodowego handlu narkotykami,

- promowanie idei walki z przemytem narkotyków na forach ONZ i G8,

Działania te finansowane są z Drugs and Crime Fund (Fundusz do Walki z Narkotykami i Przestępczością), którego budżet sezonach 2004/2005 i 2005/2006 roku wyniósł 9,4 miliona funtów rocznie, z czego aż 5,8 miliona rocznie przeznaczone zostało na realizację wymienionych celów na terenie Afganistanu. Fundusz ten finansuje również walkę z innymi formami przestępczości międzynarodowej, trzeba jednak zaznaczyć, że aktywność antynarkotykowa pochłania największą część pieniędzy. Ponadto, w sierpniu 2007 roku brytyjski minister do spraw Afryki, Azjii i USA  Lord Malloch-Brown ogłosił, iż Foreign Office planuje w przyszłości przeznaczyć aż 22,5 mln funtów, aby wspomóc afgańskie służby antynarkotykowe. Brytyjscy urzędnicy zaklinają się, że pomimo kryzysu finansowego w Wielkiej Brytanii, środki na walkę z narkotykami nie zostaną znacznie zredukowane.

Najważniejsze państwa i obszary „narkotykowe”

Afganistan

Dziesięciolecia wojen międzynarodowych i domowych stworzyły w tym kraju doskonałe warunki dla rozkwitu przemysłu narkotykowego. Od lat 90. Afganistan jest niekwestionowanym centrum światowej produkcji i eksportu heroiny. Talibowie z fanatycznym zacięciem tępili uprawy maku i podziemne wytwórnie specyfiku. Brak otwartości na współpracę z innymi państwami i kontroli nad wieloma prowincjami mocno zmniejszały ich skuteczność. Upadek ich reżimu otworzył nowe perspektywy dla walki z tym procederem. Nowy rząd chętnie przyjął międzynarodową pomoc i podjął się potrzebnych działań legislacyjnych. Ustanowił on odpowiednie prawa zakazujące hodowli maku mogącego służyć produkcji opiatów, co, dla przykładu, zaowocowało w 17,300 hektarach upraw zniszczonych tylko między kwietniem a czerwcem 2002 roku. Według kalkulacji Foreign Office, uprawy te posłużyłyby do produkcji 80 ton heroiny wartej, według ,,ulicznych” cen, 5 miliardów (!) funtów. Dla porównania – szacuje się, że około 225 mg wstrzykniętego narkotyku stanowi dawkę śmiertelną dla dorosłej osoby.

Od 19. maja 2003 roku na terenie Afganistanu działa szczodrze finansowana National Drug Control Strategy (Narodowa Strategia Kontrolii Narkotykowej). Przeprowadza ona:

- szkolenia afgańskiej policji w zakresie technik śledczych, gromadzenia danych i dowodów, testowania i rozpoznawania narkotyków, legislacji i teorii praw człowieka,

- zwiększanie świadomości Afgańczyków, wliczając w to ludzi wracających z emigracji w Iranie, na temat wpływu narkotyków na kwestie ekonomiczne, zdrowotne, polityczne, jak i o odpowiedzialności prawnej związanej z handlem narkotykami.

- finansowanie programu w afgańskiej wersji BBC ,,New Home, New Life” (,,Nowy Dom, Nowe Życie”), będącego częścią strategii zachęcania rolników do zrezygnowania z uprawy zakazanych roślin,

Najbardziej problematycznym miejscem w Afganistanie jest prowincja Helmand na południu kraju. Przeniosło się tam wiele grup wypartych z innych część państwa. Od 2006 roku zanotowano tam wzrost produkcji narkotyków, głównie heroiny i opium, aż o 200 procent. Ponad 90% class A-drugs w całym Afganistanie pochodzi właśnie z tej prowincji. Znaczna część pieniędzy z handlu towarem wspiera działania militarne Talibów przeciwko wojskom koalicji. Wielka Brytania we współpracy z Kabulem regularnie zwiększa wysiłki w walce z narkotykową plagą, ostatnimi czasy współdziałając bliżej ze strukturami militarnymi w kwestii lokalizacji i niszczenia zakazanych upraw przy pomocy oddziałów wywiadowczych i lotnictwa. Dzięki tym działaniom Brytyjczycy okazjonalnie odnoszą imponujące sukcesy. 7 lutego 2009 roku oddział 700 żołnierzy marynarki i komandosów przeprowadził Operację Diesel, dzięki której udało się przejąć 1260 kilogramów opium ukrytych w jednej z baz Talibów na terenie Helmandu. Posłużyłyby one do produkcji ponad 130 kg heroiny. Brytyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że udało im się oczyścić wyprzeć z prowincji znaczną część bojowników i odciąć ich od ważnego źródła dochodów.

Pakistan

Dzięki wieloletnim staraniom wielu rządów europejskich, indyjskiego i Stanów Zjednoczonych, Pakistan przestał być znaczącym producentem narkotyków. Statystyki są bardzo optymistyczne: w 1992 według oficjalnych danych wyprodukowano tam 181 tony opium, a w 2001 już tylko 5 ton. Niestety, Pakistan w dalszym ciągu służy jako szlak przerzutowy narkotyków do Iranu i Europy. Jednak dzięki bliskiej współpracy rządu z agencjami z Wielkiej Brytanii wyniki w przerywaniu szlaków tranzytowych są coraz lepsze. Współpraca jest korzystna także dla samego pakistańskiego budżetu, który jest regularnie wspomagany pieniędzmi na działalność antynarkotykową i rozbudowę infrastruktury (w szczególności punktów granicznych) z ONZ-owskiego Office on Drugs and Crime (UNDOC).

Niestety, aktualny chaos na północy kraju w dużym stopniu może zniweczyć dotychczasowe sukcesy. Cześć upraw z Afganistanu mogła zostać przeniesiona do kontrolowanych przez pakistańskich Talibów prowincji. Anarchia ułatwia zdecydowanie przerzucanie narkotyków w kierunku ostatecznych rynków zbytu. Jest jednak zbyt wcześniej, aby jednoznacznie stwierdzić, czy problem produkcji narkotyków na dobre wrócił na teren Pakistanu.

Turcja

Ocenia się, że 80% heroiny trafiającej do Wielkiej Brytanii jest przemycana przez Turcję. Wobec tych danych rząd brytyjski zdecydował się na intensywną współpracę z Turkami. Anglicy sfinansowali między innymi zakup specjalistycznego, wartego 150 tysięcy funtów sprzętu do przeszukiwania tirów z chłodniami na przejściu granicznym w Kapitan Andreevo w Bułgarii – jedynym przejściu dla ciężarówek wjeżdżających z Turcji do Europy. Zakup zwrócił się z nawiązką jeszcze przed oficjalnym wprowadzeniem sprzętu do użytku – w lipcu 2002 roku skonfiskowano 239 kilogramów heroiny. Ponadto, otworzono Międzynarodową Turecką Akademię Przeciwko Narkotykom i Przestępczości Zorganizowanej, zajmującą się szkoleniem oficerów z Turcji i innych krajów w regionie. Akademia wybudowana została głównie z pieniędzy brytyjskiego Drugs and International Crime Department. Profesjonalne antynarkotykowe służby w Turcji mają zagwarantować zmniejszenie ilości narkotyków trafiających do Europy.

Iran

Iran, leżący między Afganistanem a Turcją, jest areną najbardziej krwawych walk z przemytnikami narkotyków. Irańscy oficerowie od ponad dwudziestu lat biorą udział w potyczkach z handlarzami narkotyków na granicy irańsko-afgańskiej. Mimo wydania 250 milionów dolarów na uszczelnienie granic, do tej pory śmierć poniosło ponad 3500 funkcjonariuszy policji, straży granicznej oraz wojskowych. Od 1998 roku Wielka Brytania zainwestowała ponad 4 miliony funtów w rozbudowę, szkolenie i wyposażenie irańskich służb do walki z narkotykami. Oficerowie otrzymali sprzęt noktowizyjny i GPS. Ponadto, Brytyjczycy i Irańczycy prowadzą wspólne seminaria dla służb z Afganistanu.

Bałkany

Wielka Brytania stara się przekonać władze Unii Europejskiej do tego, by przyjrzały się bliżej kwestii szlaków przemytniczych na granicach Bułgarii, Rumunii i Macedonii, przez które przemytnicy przenikają z wysoką, jak do tej pory, skutecznością. Brytyjczycy najbliżej współpracują w tym rejonie z Rumunią: szkolą celników oraz wspomagają rumuński rząd w walce z korupcją w policji, która jest wielkim problemem tego państwa.

Ameryka Południowa i Wyspy Karaibskie

W tym rejonie Brytyjczycy walczą z nielegalnymi uprawami koki oraz przetwarzaniem tej rośliny w kokainę. Około 80% tego narkotyku na świecie jest produkowane w Kolumbii, po czym do Europy trafia bezpośrednio z Ameryki Południowej - przez Jamajkę i Wyspy Karaibskie lub przechodząc przez Afrykę. Przeciwdziałanie producentom i przemytnikom jest utrudnione, gdyż służby porządkowe i politycy w takich krajach jak Kolumbia, Boliwia czy Peru wykazują się znaczną podatnością na korupcję. Ponadto, grupy przestępcze parające się handlem narkotykami w Ameryce Łacińskiej charakteryzują się ogromną brutalnością, która często gwarantuje im bezkarność w obliczu bezsilności władz.

Brytyjczycy, mając świadomość, że walka z handlarzami narkotyków w tym regionie może być przysłowiową ,,walką z wiatrakami”, postanowili zdobyć sojuszników w postaci państw Unii Europejskiej, ze szczególnym uwzględnieniem Francji. Wspólnymi siłami uruchomiono programy wyposażania służb z Peru, Wenezueli i Ekwadoru w nowoczesny sprzęt do wykrywania narkotyków, urządzenia generujące promienie rentgenowskie dla peruwiańskiej poczty oraz dofinansowano akcje kontrolowania upraw. W przypadku Wysp Karaibskich Brytyjczycy starają się odpowiednio wyszkolić celników, a także kontrolują morskie szlaki przy pomocy The Royal Navy’s Atlantic Patrol North (Północnoatlatycki Patrol Królewskiej Marynarki).

Nie ma dróg na skróty

Mimo ogromnych nakładów finansowych, sukcesy brytyjskiej walki z narkotykami poza granicami kraju wydają się umiarkowane. Nie można jednak zapominać, że Wielka Brytania w swoich staraniach jest dosyć osamotniona. Niewiele państw przykłada tak dużą uwagę do problemu class A drugs. Walki nie ułatwia pogarszająca się sytuacja polityczna Pakistanu.

Analizując szanse Brytyjczyków na sukces w swoim staraniach warto przeczytać słowa Lorda Mallocha-Browna dotyczące Afganistanu: ,,Musimy mieć realistyczne oczekiwania. Wyplenienie tej zarazy z Afganistanu zajmie dekadę, może więcej – w Pakistanie czy Tajlandii zajęło to od 15 do 20 lat. W tej walce nie ma dróg na skróty, nie możemy wierzyć w cudowne rozwiązania, które po prostu nie działają. Sukcesy w Pakistanie i Południo-wschodniej Azji nauczyły nas, że najważniejsze jest rozsądne podejście”. Wypowiedź ministra można odnieść do każdego z wymienionych "państw narkotykowych”. Wielka Brytania się nie poddaje, walka trwa.

Na prawdziwe sukcesy musimy jednak cierpliwie czekać.