Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Przełom na Cyprze? Podzielona wyspa wyczekuje zjednoczenia

Przełom na Cyprze? Podzielona wyspa wyczekuje zjednoczenia


18 listopad 2016
A A A

Zamieszkiwany w zdecydowanej większości przez Greków Cypr przeżywał w swojej historii wiele gorących okresów. Już w starożytności wyspa przechodziła z rąk do rąk, następnie znalazła się pod panowaniem Państwa Osmańskiego. W XX wieku Cypr znajdował się z kolei pod kuratelą Wielkiej Brytanii. W 1960 r. wydawać się mogło, że wyspa odzyska spokój dzięki proklamowaniu Republiki Cypryjskiej. Jednak w 1974 r. doszło do zamachu stanu, który był wyrazem sprzeciwu wobec polityki prezydenta kraju arcybiskupa Makariosa. Jednocześnie inwazji na Cypr dokonała Turcja,  po czym zamieszkujący wyspę Turcy proklamowali Republikę Turecką Cypru Północnego, którą uznaje tylko Ankara. Dwa istniejące państwa do dzisiaj rozdziela strefa zdemilitaryzowana. Idea zjednoczenia wyspy co jakiś czas wraca na forum międzynarodowe, ale do tej pory wszystkie mediacje kończyły się fiaskiem. Dopiero w maju 2016 r. doszło zbliżenia zwaśnionych stron, a przedstawiciele podzielonych państw wyrazili chęć pojednania. Czy dojdzie do faktycznego przełomu w najnowszych dziejach Cypru?

Zielona linia

Wskutek I wojny domowej na Cyprze w 1964 r. wyznaczono linię, której przekroczenie po inwazji tureckiej stało się praktycznie niemożliwe i utrwaliło na dziesięciolecia podział wyspy. Gdy Republika Cypru w 2004 roku weszła do UE, rozdźwięk między państwami dodatkowo się pogłębił. Turecki Cypr Północny pozostaje autonomiczną jednostką już od 42 lat. Do tej pory wszystkie negocjacje, mimo że były podejmowane wielokrotnie, bardziej niż faktyczną chęć porozumienia przypominały zabawę podczas słynnego Kongresu Wiedeńskiego. Dopóki nie doszło do zmiany władzy, Dimitris Christofis i Deriş Eroğlu, reprezentujący cypryjskie społeczności, nie mogli dojść do konsensusu, a dobre intencje były tylko pozorne. Mustafa Akinci, który w 2015 r. przejął rządy w turckiej części wyspy, uznał dążenie do zjednoczenia wyspy za swój priorytet. Wkrótce po wyborach rozpoczął negocjacje z Nikosem Anastasidadisem, prezydentem Republiki Cypru. Obaj politycy są świadomi wielu spornych punktów na drodze do zjednoczenia, ale liczą na rychłe pojednanie, które datują na 2018 r.

Podział Cypru wraz ze strefą buforową z 1964 roku. Południe wyspy zamieszkują w większości Grecy, północ zaś - Turcy. Mapa: Wikimedia Commons/Golbez

Co na to Turcja?

Ankara, która odegrała główną rolę w podziale Cypru na dwa oddzielnie państwa, będzie  także odgrywać kluczową role przy jego ewentualnym zjednoczeniu. Premier Turcji Binali Yildirim niedawno uznał, że aktualne negocjacje to ostatnia szansa dla zjednoczenia Cypru. Turcja popiera także zaangażowanie ONZ w rozmowy. Co skłoniło Turcję do zajęcia takiego stanowiska? Ankara prawdopodobnie  jest już znużona ciągłym wspieraniem finansowym gospodarki Północy, która nie prowadzi żadnych stosunków dyplomatycznych, ani tym bardziej handlowych z innymi krajami. Dodatkowo zaangażowanie ONZ w negocjacje jednoznacznie pokazuje, że co najmniej 191 krajów członkowskich organizacji jest po stronie Republiki Cypryjskiej. Nieuregulowany konflikt  od lat ponadto obciąża relacje Turcji z Unią Europejską, między którymi ze względu na rosnący autorytaryzm rządów Erdogana nie układa się najlepiej. Odegranie pozytywnej roli w konflikcie byłoby dla Turcji także szansą na odbudowanie wizerunku.

Droga do porozumienia

Kiedy w 2004 r. doszło do negocjacji w sprawie ewentualnego zjednoczenia wyspy, większość cypryjskich Greków opowiedziało się za dalszym podziałem państwa. Kilka dni po głosowaniu Republika Cypru miała stać się członkiem Unii Europejskiej i być może to skusiło Cypryjczyków do takiego głosowania, bo zobaczyli przyszłość dla swojego państwa w przynależności do organizacji. Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Unia Europejska jest pogrążona w kryzysie. Dodatkowo zamorskim sąsiadem wyspy jest Syria, a sam Cypr jest często geograficznie traktowany jako część Bliskiego Wschodu, gdzie sytuacja przypomina nowy kocioł bałkański. Do tej pory zjednoczeniu sprzyjała także koniunktura międzynarodowa. Odkąd Turcja stara się o akcesję do Unii Europejskiej, zjednoczenie Cypru może być ważnym punktem w negocjacjach. Po niedawnym nieudanym zamachu wojskowym na prezydenta Erdogana argument ten może stracić na ważności, ale jak na razie nie odbiło się to większym echem. Turcja aktualnie idzie w kierunku transformacji ustrojowej, która co najmniej odbiega od europejskich standardów, dlatego przynajmniej w kwestii Cypru Turcja może okazać się pobłażliwa i przypodobać europejskim sąsiadom.

Flagi Turcji i Cypru Północnego w okolicach Nikozji. Zdjęcie: Wikimedia Commons/Ozan Huseyin

Kwestie sporne

Oprócz dobrych chęci pozostaje nadal kilka rzeczy trudnych do uregulowania. Jednym z ważniejszych problemów jest kwestia własności. Gdy Turcja rozpoczęła okupację w latach 70., skonfiskowała także majątki cypryjskich Greków, a ci po zjednoczeniu zapewne ubiegaliby się o odszkodowania. Kolejną kwestią sporną jest podział terytorialny. Nikozja opowiada się za podziałem proporcjonalnym do liczny ludności, co daje znaczną przewagę cypryjskim Grekom. Plan negocjacyjny ONZ przewiduje, aby podzielić władzę między obie społeczności, co jednak budzi kontrowersje, ponieważ cypryjskich Turków jest znacznie mniej. Istnieje także obawa o dalszą nadmierną ekspansję Turcji w przypadku takiego rozlokowania sił politycznych. Istnieje także rozdźwięk gospodarczy pomiędzy państwami. Północ, mimo że wspierana przez Ankarę, wyraźnie odstaje od Republiki Cypryjskiej. Jako podmiot nieuznawany w społeczności międzynarodowej za państwo, mimo że posiada liczne wartościowe złoża, nie ma jak i z kim uprawiać polityki gospodarczej. Główne polityczne rozbieżności dotyczą struktury wyspy. Aktualnie negocjacje oparte są na planie Kofiego Annana, który zakłada, aby Cypr stał się państwem federalnym, a dwie społeczności miałby kontrolę nad swoją częścią terytorium oraz wspólnego prezydenta. Mimo forsowania tego scenariusza nadal nie wiadomo także, jaki kształt miałby przybrać wspólny rząd. Cypryjscy Grecy opowiadają się za federacją, a Turcy za konfederacją, która w praktyce utrzymałaby podział dwóch państw.

Życzeniowa dyplomacja czy historyczny przełom?

Podczas 42 lat podziału wyspy nie było jeszcze tak konkretnych deklaracji otwierających drogę do zjednoczenia. W negocjacje oprócz ONZ włączyła się także Unia Europejska, a Turcja jest nastawiona przychylnie. Nawet Polska jest orędowniczką prowadzenia rozmów i popiera zaangażowanie Ankary. Lata rozłąki wyspy nie sprzyjają jej kondycji gospodarczej. Turcji na pewno będzie żal rozstać się z praktycznie skolonizowaną częścią północną, ale obecne status quo nie przynosi już nikomu korzyści. Głowy dwóch państw są zdeterminowane, aby negocjacje wypadły satysfakcjonująco dla dwóch stron i mimo, że istnieje nadal sporo rozbieżności, być może ten impas polityczno-gospodarczy faktycznie zostanie przerwany, gdyż do tej pory nie było bardziej sprzyjających okoliczności.

Katarzyna Kozon