Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Rafał Rozmus: Czy USA potrzebują specjalnych raportów Pentagonu?


09 lipiec 2009
A A A

Co cztery lata Pentagon przedstawia Kongresowi dokument nazywany Quadrennial Defense Review. Nieoficjalnie mówi się, że konstruuje on militarną rzeczywistość Stanów Zjednoczonych. Czy jednak USA rzeczywiście potrzebują takiego raportu?

Q.D.R jest grubym, ponad stustronicowym raportem (ostatni miał 92 strony), który zawiera wytyczne amerykańskiej polityki zagranicznej. Kolejny już z kolei raport ma być przedstawiony Kongresowi USA w 2010 roku. Nieoficjalnie mówi się, że konstruuje on militarną rzeczywistość Stanów Zjednoczonych w taki sposób, że tezy w nim zawarte nadają kształt amerykańskiej doktrynie wojskowej. Raport uwzględnia m.in. realizowaną na bieżąco narodową strategię bezpieczeństwa (Naional Security Strategy), dodając do niej elementy związane z obroną, stąd nazwa Defense Review. Oprócz tego wskazuje przyszłe plany modernizacji armii, struktur wojskowych oraz zawiera dopasowany plan budżetowy dla proponowanych w jego ramach reform.

Jak pompatycznie stwierdził zastępca sekretarza obrony William J. Lynn III: „ QDR to długoterminowa strategia Departamentu Obrony USA, która w sposób zbalansowany ma się przyczynić zarówno do zakończenia z sukcesem trwających konfliktów, jak i przygotować do zwycięstwa w przyszłych wyzwaniach [militarnych – przyp. RR]”. Czy jednak USA rzeczywiście potrzebują takiego raportu?

Pierwszy taki raport ukazał się w 1996 roku, kiedy to Kongres po raz pierwszy zwrócił się do Departamentu Obrony o przygotowanie studium, mającego w sposób efektywny przygotować rozwiązania obronne dla armii amerykańskiej. Od tego momentu ukazały się jeszcze dwa takie raporty: jeden w 2000 roku i kolejny (wbrew nazwie Quadrennial – co miałoby wskazywać ukazywanie się co cztery lata) w 2006 roku.

Obecnie opracowanie raportu należy do  Michele Flournoy, która zastąpiła Douglasa Feitha na stanowisku podsekretarza obrony. Flournoy to energiczna 48-latka, której udało się zajść bardzo wysoko w zdominowanej przez mężczyzn instytucji, jaką jest Pentagon. Gdy spojrzymy na jej edukację, możemy być pewni, że to nie był przypadek. Pani Flournoy jest absolwentką Harvardu oraz Oksfordu. Obecnie do jej głównych obszarów pracy należą: Irak i Afganistan. To właśnie na tych sprawach będzie koncentrować się przyszłoroczny raport. Oczywiście nie zabraknie też innych palących kwestii, takich jak somalijscy piraci, szczerząca zęby Korea Północna, niestabilny politycznie Iran, a także Chiny.

Raport ma także dać odpowiedzi na pytanie, jak przygotować się w przyszłości do długotrwałych konfliktów, takich właśnie jak Irak i Afganistan. Amerykanie są zgodni, co do tego, że nie mogą prowadzić więcej niż dwóch poważnych konfliktów w tym samym czasie. Pani Flournoy pracuje też nad tzw. hybrydową wojną, czymś co w przyszłości ma zastąpić tradycyjne konflikty. Pod pojęciem tym ukryta jest mieszanka nieregularnej partyzantki i ataków cybernetycznych. Amerykanie boją się szczególnie „zaślepiania” satelitów i podawania przez nie błędnych pozycji, ataków na sieci komputerowe czy propagandowych kampanii w Internecie i telewizji. Flournoy ma to wszystko ogarnąć i zabezpieczyć.

Zakres jaki obejmuje raport jest imponujący, dlatego że Stany Zjednoczone chcą mieć strategię dla każdego regionu na świecie. Wydaje się jednak, że przygotowywanie takiego studium, biorącego szczególnie pod uwagę konflikty w jakie zaangażowana jest Ameryka ma sens. Po pierwsze, co jest truizmem, bez planu czy strategii trudno wygrać wojnę. Po drugie na pochwałę zasługuje sposób powstawania tego raportu. Nie jest to bowiem subiektywna i jednostronna strategia jednej z instytucji rządowych. Według przyjętej zasady „whole-of-government” do pracy nad raportem zaangażowany jest cały rząd. Departament Obrony współpracuje, z Departamentami Energii, Stanu oraz Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ponadto w konsultacjach uczestniczą inne agencje rządowe, a nawet pozarządowe oraz różnego rodzaju think-tanki.

Miejmy nadzieję, że takie nagromadzenie ekspertów przyniesie pozytywny skutek i wypracuje sukces w wojnach w Afganistanie i Iraku. Przypomnijmy, Amerykanie są w Afganistanie od 2001 roku, to już prawie 8 lat. Rosjanie próbowali pokonać Afganistan przez 10 lat (wojna 1979-1989) i nie udało im się! Jeśli i tym razem Ameryka wróci na tarczy, Afganistan zostanie wciąż niepokonany.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.