Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

RPA wspiera Palestyńczyków nie tylko z powodu altruizmu


18 styczeń 2024
A A A

Republika Południowej Afryki złożyła pozew przeciwko Izraelowi do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, a tamtejsi prawnicy zajmują się oskarżeniem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii o współudział w wydarzeniach w Strefie Gazy. Władze RPA kontynuują w ten sposób trwające od dziesięcioleci wsparcie dla sprawy palestyńskiej, ale starają się również poprawić swój wizerunek.

O złożeniu pozwu było głośno już pod koniec ubiegłego roku, natomiast przed tygodniem Trybunał rozpoczął pierwsze przesłuchania. Do sprawy podchodzi się bardzo poważnie, bo dokumenty przygotowane przez południowoafrykańskie władze mają być dobrze udokumentowane. Na 84 stronach przekonują one, że Izrael naruszył obowiązujące konwencje i dopuścił się ludobójstwa w Strefie Gazy, a przy okazji konfliktu czołowi izraelscy politycy w swoich wypowiedziach dehumanizowali Palestyńczyków. Sam Izrael dotychczas ignorował podobne wnioski, ale tym razem postanowił się bronić, co najlepiej świadczy o powadze sytuacji.

Być może nie skończy się tylko na procesie przed organem sądowym Organizacji Narodów Zjednoczonych. Kilkudziesięciu prawników z RPA, przy współpracy ze swoimi kolegami ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, zamierza udowodnić udział obu krajach w zbrodniach mających towarzyszyć wojnie Izraela z palestyńskim Hamasem. Wówczas przeciwko osobom odpowiadającym za udzielenie wsparcia Izraelczykom można byłoby składać pozwy przed sądami cywilnymi. Koordynujący pracę prawników Wikus Van Rensburg uważa, że w przypadku porażki Izraela przed MTS otworzyłaby się także droga do pociągnięcia do odpowiedzialności amerykańskich władz.

Trzeba pamiętać, że podobne sprawy potrafią trwać wiele lat. Wyrok Trybunału w Hadze dotyczący potencjalnego ludobójstwa w Strefie Gazy może zapaść dopiero za kilka lat, a być może nawet później, biorąc pod uwagę blisko dziesięcioletni proces dotyczący serbskich zbrodni w byłej Jugosławii. W krótkoterminowej perspektywie sędziowie mogą nakazać Izraelowi i Palestyńczykom zawieszenie broni, co byłoby mocno problematyczne dla władz w Tel Awiwe, nawet jeśli zwyczajnie zignorowałyby te postanowienie.

Nastroje jeszcze radykalniejsze     

Zespół prawny pracujący w Hadze cieszy się wyraźnym poparciem ze strony prezydenta Cyrila Ramaphosy. Po rozpoczęciu przesłuchań wyraził on dumę ze sposobu przygotowania pozwu przez prawników, pracujących pod nadzorem ministra sprawiedliwości Ronalda Lamoli. Sam Lamola w ostrych słowach krytykuje Izraelczyków, porównując skalę działań w palestyńskiej enklawy do ludobójstwa w Rwandzie w latach 90. ubiegłego wieku. To wyjątkowo mocne porównanie, biorąc pod uwagę fakt, że w zbrodniach Hutu na Tutsi według różnych szacunków mogło zginąć nawet milion osób.

Na razie władze w Pretorii nie zerwały natomiast stosunków dyplomatycznych z Tel Awiwem. Do podjęcia takiej decyzji były wzywane chociażby w uchwale Zgromadzenia Narodowego, domagającego się także zamknięcia izraelskiej ambasady. Należy jednak zauważyć, że od sześciu lat placówka pełni zasadniczo rolę biura łącznikowego, bo władze RPA w 2018 roku wygaśnięciu kadencji dotychczasowego nie powołały nowego ambasadora.

Złożenie wniosku do MTS przeciwko Izraelowi cieszy się wręcz masowym poparciem wśród społeczeństwa RPA. Od października w całym kraju regularnie odbywają się liczne demonstracje, których uczestnicy w trwającym konflikcie jednoznacznie opowiadają się po stronie Palestyńczyków. W przypadku zwolenników Izraela odbyła się tylko jedna większa manifestacja, a w rzeczywistości bardziej spotkanie modlitewne, zorganizowane przez chrześcijańską grupę solidaryzującą się z zakładnikami przetrzymywanymi przez Hamas. Wydarzenie odbywające się w połowie listopada w Kapsztadzie zakończyło się zamieszkami i przepędzeniem proizraelskich manifestantów przez osoby sympatyzujące z Palestyńczykami.   

Do opinii publicznej nie przebiło się szczególnie list Południowoafrykańskiej Rady Deputowanych Żydowskich do głowy państwa, choć właśnie w RPA żyje największa w całej Afryce społeczność Żydów. Zarzucili oni Ramaphosie jednostronne stanowisko, nie uwzględniające cierpienia ofiar ataku Hamasu z 7 października. Reprezentujący interesy białej mniejszości opozycyjny Sojusz Demokratyczny (DA) uznał z kolei prawo Izraela do samoobrony.  

Od czasów apartheidu

Wsparcie obecnego południowoafrykańskiego rządu dla Palestyny w żaden sposób nie dziwi, gdy weźmie się pod uwagę kontekst historyczny. Będący u władzy Afrykański Kongres Narodowy (ANC) już ponad 70 lat temu okazywał solidarność z palestyńskim ruchem narodowo-wyzwoleńczym, porównując jego walkę do swoich własnych starań o zniesienie apartheidu i kolonializmu. W wypowiedziach polityków ANC regularnie przewija się motyw segregacji rasowej, którą wobec arabskiej społeczności wprowadziło państwo izraelskie.

Symbolem współpracy ANC z Organizacją Wyzwolenia Palestyny było spotkanie legend południowoafrykańskiego i palestyńskiego ruchu wyzwoleńczego. W 1990 roku Nelson Mandela niedługo po swoim zwolnieniu  z więzienia spotkał się w Zambii z Jasirem Arafatem. Mandela później wielokrotnie podkreślał, że wolność mieszkańców RPA jest „niepełna bez wolności Palestyńczyków”. Śmieć Arafata uznał za stratę dla całego świata, bo palestyński przywódca miał walczyć o wyzwolenie wszystkich uciskanych narodów. Do dzisiaj rodzina Mandeli działa zresztą aktywnie w ruchu propalestyńskim.

Rząd apartheidu od lat 70. ubiegłego wieku do swojego końca na początku lat 90. blisko współpracował z Izraelem, chętnie kupując od niego sprzęt militarny i korzystając z pomocy doradców wojskowych. Izrael wspierał swojego sojusznika właściwie do samego końca, mimo coraz większego osamotnienia rządu Afrykanerów na arenie międzynarodowej. Z ujawnionych kilkanaście lat temu dokumentów wynika, że RPA w czasach apartheidu rozmawiało z Izraelem na temat zakupu głowic nuklearnych.  

Kwestia wizerunkowa

Wniosek południowoafrykańskich władz do haskiego trybunału nie jest związany jedynie z uwarunkowaniami historycznymi i z czysto altruistycznym wsparciem sprawy palestyńskiej. Służy on również celom rządu ANC, zarówno w polityce wewnętrznej, jak i na arenie międzynarodowej. Na obu frontach Ramaphosa i jego partyjni koledzy mają bowiem spore problemy, a w tym roku czekają ich wybory parlamentarne.

ANC od dawna pogrąża się w niezliczonych aferach finansowych i korupcyjnych, dlatego zaangażowanie w kwestię wojny w Gazie pozwala przynajmniej na moment odwrócić od nich uwagę. RPA nie radzi sobie też z wyzwaniami gospodarczymi, czego symbolem są występujące nagminnie przerwy w dostawie prądu. Sam prezydent w obliczu krytyki stara się wykorzystywać wojnę w Strefie Gazy do kreowania siebie jako kontynuatora polityki Mandeli.

RPA walczy też o poprawę swojego wizerunku na arenie międzynarodowej. Władze w Pretorii zarzucają Izraelowi zbrodnie ludobójstwa, ale same w ostatnich latach chroniły przywódców oskarżanych o to samo. Nie wykonały one chociażby wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny nakazu aresztowania sudańskiego przywódcy Omara al-Baszira (obalonego później w wyniku zamachu stanu), a także kwestionowały analogiczną decyzję dotyczącą rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Dopiero w ubiegłym roku zatrzymano byłego funkcjonariusza rwandyjskiej policji Fulgencę Kayishemę, oskarżanego o zainicjowanie morderstwa dwóch tysięcy Tutsi. Statusem uchodźcy w RPA cieszy się z kolei były rwandyjski generał Kayumba Nyamwasa, choć państwa europejskie wielokrotnie zwracały się o jego ekstradycję.

Stanowisko RPA w najbliższym czasie z pewnością się nie zmieni. Trudno oczekiwać, żeby Pretoria przestała wspierać Gazę po tegorocznych wyborach parlamentarnych. ANC w ich wyniku nie utraci władzy, ale co najwyżej będzie musiało wejść w koalicję z bardziej radykalnymi ugrupowaniami. Wówczas w RPA może nawet dojść do radykalizacji polityki wobec Izraela. 

Maurycy Mietelski

fot. GovernmentZA / Flickr.com