Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Andrzej Szczęśniak: Południowy Potok omija Polskę

Andrzej Szczęśniak: Południowy Potok omija Polskę


21 styczeń 2008
A A A

Kończąc swoją kadencję prezydent Putin, „domknął” swoją strategię budowy rurociągów, umożliwiających niezakłócony (sporami z państwami tranzytowymi) eksport rosyjskiego gazu i ropy do Europy i na rynki światowe. Polityka rosyjska odniosła sukces.

1. Bułgaria podpisała z Rosją umowę, która przewiduje budowę rurociągu „South Stream” przez Morze Czarne i terytorium Bułgarii. Wartość projektu zostanie dopiero określona po przeprowadzeniu analizy, jednak wstępnie podaje się kwotę 10 miliardów dolarów.

2. Prace i negocjacje trwały do ostatniej chwili. Wstępne ustalenie podziału akcji przewidują podział 50/50 własności i zarządzania rurociągu w Bułgarii.

3. Umowa nadała realnych kształtów porozumieniu Gazpromu i włoskiej ENI z grudnia 2007 o budowie 900-km rurociągu przez Morze Czarne, gdzie przewiduje się kładzenie rury na głębokości 2 tysięcy metrów. Z brzegu Bułgarii przewiduje się budowanie dwóch nitek: jedna na północ: Węgry i Austria, druga na południe – do Włoch.

Image

Przez powołanie spółki budującej rurociąg naftowy Burgas - Aleksandropoulis przypieczętowany został także wspólny z Grecją projekt, dzięki któremu rosyjska i kazachska ropa ominą Bosfor w drodze na rynki światowe. Rosji już wcześniej udało się osiągnąć porozumienie z Kazachami o przeznaczeniu części eksportowanej ropy właśnie tym szlakiem, w zamian wyrażając zgodę na zwiększenie eksportu rurociągiem CPC przez terytorium Rosji.

Ze strony USA na kilka dni przez wizytą, ambasador USA w Bułgarii John Beyrle wsparł aspiracje Bułgarii do posiadania większościowych udziałów w przedsięwzięciu. Także tuż przed wizytą zastępca sekretarza stanu ds. energii Matthew Bryza stwierdził, że „rurociąg jest za drogi dla Bułgarii”, podając że jego koszty będą wynosić nawet 15 – 30 mld $.

Kilka słów komentarza:

1. Podpisane porozumienia rządowe między Rosją a Bułgarią posunęło znacząco realizację rosyjskiej strategii pozostania „gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Europy”, jak ją określił prezydent Putin tuż przed wizytą. Po wejściu w fazę realizacyjną północnego szlaku Nord Stream przez Bałtyk, zaczyna nabierać realnych kształtów szlak południowy, czyli South Stream przez Morze Czarne. Te dwa gazociągi mogą dostarczyć do Europy nawet do 85 mld m3 rocznie gazu.

2. Kończąc swoją kadencję prezydent Putin, „domknął” swoją strategię budowy rurociągów, umożliwiających niezakłócony (sporami z państwami tranzytowymi) eksport rosyjskiego gazu i ropy do Europy i na rynki światowe. Polityka rosyjska odniosła sukces, który umożliwiły przede wszystkim sprzyjająca koniunktura światowa, dająca Rosji i jej przedsiębiorstwom ogromne dochody, ale także wykorzystanie ogromnych potrzeb krajów Unii na gaz ziemny.

3. Bułgaria miała poważny dylemat między dochodami z udziału w projekcie i przyszłymi dochodami z tranzytu a naciskami na "uniezależnienie się" energetyczne od Rosji. Wybrała dochody udział w projekcie tej wielkości to stały przepływ gazu i zyski z tranzytu, ale także potężny zastrzyk dla krajowych producentów, którzy mają zagwarantowany udział w dostawach rur czy pracach przy rurociągu. Wystarczy przyjrzeć się, jak niebywałej koniunktury doświadczają obecnie rosyjskie i niemieckie formy pracujące dla projektu Nord Stream.

4. Warto podkreślić, że bezpieczeństwo energetyczne Bułgarii znacząco się poprawi. Bułgaria już jest w dużym stopniu zależna od Rosji (2,85 mld m3 importu z Rosji na 3 mld konsumpcji). Ocenia się, że uzależnienie to może wzrosnąć. Jednak zostanie ono bardzo mocno zrównoważone pozycją Bułgarii jako kraju tranzytowego. Przez terytorium Bułgarii, jeśli projekty się urzeczywistnią, będzie przepływać do 50 mln ton ropy (ponad dwukrotnie więcej niż zużycie w Polsce) i 30 miliardów metrów sześciennych gazu (dwukrotnie więcej niż zużycie w Polsce). Przepływ te będą 20-krotnie większe niż zapotrzebowanie Bułgarii. Nie będzie to pozycja tak mocna, jak dzisiaj Ukrainy (cena rosyjskiego gazu to 60% ceny europejskiej) czy Białorusi (cena gazu 40% ceny europejskiej), gdyż Rosja będzie miała zrównoważone kanały eksportu, nie będąc uzależniona w tak dużym stopniu od krajów tranzytowych jak dzisiaj. Jednak pozycja przetargowa i bezpieczeństwo energetyczne Bułgarii wzrośnie znacząco, tak samo jak stały strumień gotówki za transfer gazu.

5. Włosko-rosyjska inicjatywa "Południowy Potok" jest zagrożeniem dla popieranego przez Unię i USA rurociągu Nabucco z rejonu kaspijskiego do Austrii. Jednak perspektywy tego projektu są od dawna bardzo niepewne. Konkurencyjny rurociąg rosyjski ma wobec niego jeden podstawowy atut: pewne zaopatrzenie w gaz, którego brak jest projektowi Nabucco. I nie pomogą tutaj deklaracje polityczne i wsparcie samego komisarza ds. Energii UE, Andrisa Piebalgsa, który 25 czerwca 2007 wraz z ministrami energii Turcji, Bułgarii, Rumunii, Węgier i Austrii podpisał deklarację wsparcia tego projektu. Oprócz tego podstawowego problemu – coraz większym zagrożeniem dla takiego projektu są apetyty krajów tranzytowych, głównie Turcji, która w 1987 roku nie zużywała prawie nic gazu, dzisiaj zużywa go dwa razy więcej niż Polska.

Image

6. Los także sprzyjał rosyjskim staraniom. Ostatnie wydarzenia potwierdziły wizerunek Rosji jako stabilnego i bezpiecznego dostawcy do Europy. Odcięcie dostaw gazu przez Turkmenię Iranowi, spowodowało zmniejszeni dostaw z Iranu do Turcji, Turcja z kolei ograniczyła dostawy do Grecji. Z pomocą w postaci dodatkowych dostaw gazu pospieszył... Gazprom. Pokazuje to europejskim konsumentom, jak niepewne jest bezpieczeństwo dostaw z rejonu kaspijskiego i Iranu. Z drugiej strony żądania Ukrainy podniesienia taryf przesyłowych ponad pięciokrotnie uświadamia Europie, jakim wciąż problemem są kraje tranzytowe. Dlatego atrakcyjność rosyjskiego projektu rośnie, jak i przeświadczenie o wiarygodności Gazpromu jako dostawcy.

7. Budowa tego rurociągu osłabi pozycję i siłę negocjacyjną Turcji, która jako pierwsza weszła w porozumienie z Rosją, umożliwiając jej ominięcie Ukrainy i Białorusi jako krajów tranzytowych w eksporcie gazu. Projekt „Blue Stream” (koszt – 3,2 mld $) zakończył się sukcesem, jednak twarda pozycja Turcji w negocjacjach spowodowała, że rurociąg nie jest w pełni wykorzystany.

8. Na koniec kilka słów o Polsce. Domknięcie rosyjskiej strategii poprowadzenia rurociągów wprost do konsumentów w Europie, z pominięciem niepewnych krajów tranzytowych (w tym Polski) przesądza, że straciliśmy ogromną szansę wykorzystania swojego położenia geograficznego i odgrywania roli liczącego się kraju tranzytowego. Gdy była taka możliwość, postawiliśmy wyżej od naszych interesów - obronę pozycji Ukrainy. To ogromna strata - tak gospodarcza jak i obniżenie bezpieczeństwa energetycznego. Im bowiem więcej rosyjskiego gazu płynęłoby przez Polskę, tym bylibyśmy bardziej bezpieczni i bardziej zasobni.

Teraz trzeba myśleć o nowych możliwościach, które może przynieść rozwój wypadków. Za trzy lata tuż koło polskiej granicy pojawi się 27 mld m3 gazu. To dwa razy więcej niż Polska konsumuje. Z drugiej strony popyt w Europie nie rośnie tak szybko, jak się spodziewano. To niesie i zagrożenia i szanse dla Polski. Od naszej sprawności zależy, czy odniesiemy korzyści (oby tak było), czy doświadczymy porażki (jak niestety było dotychczas).

Tekst ukazał się pierwotnie na Blogu Paliwowym szczesniak.pl. Publikacja za zgodą autora.

grafika: Die Zeit i ENI