Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Ewelina Miklas: Unijny stan zawieszenia


14 październik 2009
A A A

Europa przyzwyczaiła się już do eurosceptycznego prezydenta Czech Vaclava Klausa. Przyzwyczaiła się też do tego, że sytuacja z traktatem lizbońskim ciągle jest w stanie zawieszenia i że pojawiają się nieustannie nowe przeszkody, które uniemożliwiają mu ostateczne wejście w życie.

Traktat lizboński sprawiał problemy od samego początku swojego istnienia, a nawet jeszcze wcześniej, kiedy nie było traktatu z Lizbony, tylko traktat konstytucyjny. Do tego Unia też się przyzwyczaiła. Podobnie jak do tego, że w referendach obywatele nie zawsze zgadzają się z ścieżką wyznaczoną przez polityków. Irlandczycy odrzucając traktat nie byli pierwszymi, którzy tego dokonali, wystarczy wspomnieć Francuzów i Holendrów w 2005 roku. Nie był to też pierwszy raz kiedy referendum zostało powtórzone. Ci sami Irlandczycy głosowali bowiem już dwa razy w sprawie traktatu z Nicei, bo przy pierwszym referendum wypowiedzieli się negatywnie.

Europa i Europejczycy przyzwyczaili się też do tego, że w chwili obecnej Unia funkcjonuje w oparciu o traktat z Nicei, którego formuła już się wyczerpała. Mimo że media i politycy od wielu miesięcy mówią i piszą o tym jak bardzo Unia potrzebuje nowego traktatu, to nawet bez postanowień z Lizbony, unia trwa. Przetrwa też obecny kryzys, zapoczątkowany w Irlandii, a kończący się w Czechach. Nie jest ważne nawet jaki będzie ostateczny wynik, czy traktat wejdzie w końcu w życie, czy też zostanie zablokowany.  Unia, Europa i Europejczycy przetrwa bowiem w obu scenariuszach.

Ale nie chodzi o to aby przetrwać, chodzi o to, aby uczynić Unię lepszą, bardziej odpowiadającą wyzwaniom ówczesnego świata.  Aby uczynić Europę lepszym kontynentem do życia.  Aby Unia mogła podejmować lepsze decyzje dla dobra wszystkich 27 krajów członkowskich i tych państw, które chcą do niej wejść. A tego nie da się osiągnąć w stanie zawieszenia oraz wyczekiwania, w jakim Unia jest od pewnego czasu. Tego nie da się osiągnąć jeśli przyzwyczaimy się do stanu rzeczy jaki mamy obecnie.

Traktat lizboński powinien wejść w końcu w życie i dać Unii impuls do dalszego rozwoju. Potrzebuje tego cała Unia. Potrzebuje też tego szczególnie Polska, która będzie przewodniczyć w Radzie UE już w drugiej połowie 2011 roku.  Mimo że może się wydawać, że do lipca 2011 jest jeszcze wiele czasu, to przygotowania do polskiej prezydencji już trwają. Choć sam okres polskiego przewodnictwa w Radzie UE będzie trwał zaledwie pół roku, to będzie on poprzedzony długimi przygotowaniami, które trwają już od wielu miesięcy.  Praca ta jest zaś utrudniona przez to, że nie jest wiadomo w jakich warunkach polski rząd będzie działać podczas naszej prezydencji. Dlatego decyzja w sprawie traktatu lizbońskiego ma tak kluczowe znaczenie dla Polski.

Jeśli traktat wejdzie w życie, polska prezydencja będzie funkcjonować w oparciu o zasady jakie on ustala. Traktat zaś powołuje nowe, ważne stanowiska w UE, jak Stały Przewodniczący Rady Europejskiej oraz Wysoki Przedstawiciela ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa. Z racji kompetencji, jakie wiążą się szczególnie z tą pierwszą funkcją, potocznie określa się je jako prezydenta UE. Osoba, która będzie je piastować przejmie cześć obowiązków, które obecnie pełni premier czy prezydent państwa sprawującego prezydencję w Radzie UE. Wysoki Przedstawiciel koordynować zaś będzie prace ministrów spraw zagranicznych, co obecnie jest głównie w kompetencji ministra państwa przewodniczącego Radzie UE. Wejście w życie traktatu zmieni więc bardzo poważnie warunki, w jakich przyjdzie działać prezydencji i ważne aby Polska miała czas się do tego odpowiednio przygotować. Im dłużej zaś Czechy będą zwlekać, tym dłużej Polska i cała Unia funkcjonować będzie w stanie zawieszenia. Nie jest on zaś korzystny dla Unii ani dla żadnego z jej państw członkowskich, łącznie z Czechami.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.