Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Łukasz Bardziński: Co przynależność do Unii oznacza dla Polski?


01 lipiec 2009
A A A

Czym jest dla Polski członkostwo w Unii Europejskiej? Takie pytania stawiane są dość często, równie często tłumaczone są nam profity z naszego członkostwa we Wspólnocie. Warto jednak zadane pytanie odwrócić i zastanowić się co obecność Polski może wnieść do UE?

Pięć lat temu świętowaliśmy przystąpienie naszego kraju do wspólnoty Europejskiej. Dla niektórych był to pewien awans cywilizacyjny, dla innych historyczna konieczność, znaleźli się i tacy którzy uznali to za koniec polskiej państwowości.

Pięć lat jakie mamy teraz już za sobą pokazuje, że zarówno Euroentzjaści, jak i Eurosceptycy nie mieli racji. Polska nadal istnieje, skoku cywilizacyjnego też nie przeżyliśmy. Czym jest zatem dla Polski członkostwo w Unii Europejskiej? Takie pytania stawiane są dość często, równie często tłumaczone są nam profity z naszego członkostwa we Wspólnocie. A może warto też zadane pytanie odwrócić i zapytać się co obecność Polski może wnieść do UE?

1 maja 2004 roku żaden rozbiór Polski nie nastąpił, nie przeżyliśmy też żadnego awansu cywilizacyjnego. Owszem pewne zmiany dzięki wsparciu środków unijnych zaczęły postępować w naszym kraju, jednak tak naprawdę wszystko zależało od pracy nas samych, to polskie władze bardziej lub mniej udolnie korzystały ze wsparcia jakie zaoferowała nam Unia Europejska.

Można powiedzieć, że zwiększająca się emigracja zarobkowa, przybliżyła Polakom „Zachód”, podobnie jak napływ kapitału. Styczność z kulturą państw starej Unii miał nam pomóc w awansie cywilizacyjnym.

Warto się jednak zastanowić, czy to był tylko awans, czy może początek drogi powrotnej na przynależne nam od wieków miejsce. Polska od średniowiecza stanowiła łącznik wschodu i zachodu. Bliżej jej jednak było do kultury cywilizacji zachodniej. Polska jako „Przedmurze Chrześcijaństwa” broniła wartości jakie budowały od wieków Europę.

Można mówić wiele o profitach jakie Polska uzyskuje z członkostwa w UE, uczą nas na ten temat broszurki z logo Wspólnoty, które dostępne są obecnie w większości urzędów i biurach zajmowanych przez organizacje pozarządowe. Rzadziej mówi się jednak co Polska zaoferowała Zjednoczonej Europie i jaki posiada w tej mierze potencjał.

Otóż polska to nie tylko tania siła robocza, wykwalifikowani fachowcy, którzy podbijają rynki pracy na zachodzie, zwiększając PKB swoich nowych ojczyzn.

Polska to też nie tylko ziemie, na które z sentymentem wracają niemieccy emeryci, budząc dawne lęki w naszym narodzie. Polska to też pewna idea, która może wnieść świeży powiew w zbiurokratyzowaną Unię Europejską. Polska to piękna idea Solidarności, która jest tak potrzebna współczesnej Europie.

Ostoja cywilizacji zachodniej

Paradoksalnie, w sferze cywilizacyjnej może się okazać, że wartości które tworzyły wspólnotę Europejską nie zostały przez nas przejęte, a zostały przechowane w polskim narodzie pomimo rozbiorów, okupacji i pozostawiania w strefie wpływów cywilizacji turańskiej (utożsamianej z ludami stepowymi), której reprezentantem jest Rosja.

Już tysiąc lat temu idea Zjednoczonej Europy funkcjonowała w chrześcijańskiej Europie, czemu wyraz dał Cesarz Otton III podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego, wówczas jedność ludów Europy utożsamiana była ściśle z wartościami chrześcijańskimi.

Te same wartości nie były również obce Ojcom – Założycielom Wspólnoty Europejskiej, którzy reprezentowali w swojej polityce wartości chrześcijańskie i konserwatywne. Europa miała być zjednoczona przede wszystkim gospodarczo, nikt wówczas nie myślał o biurokracji i poprawności politycznej, które trapią obecnie Unie Europejską. Nikt nie planował tworzenia absurdalnych przepisów regulujących krzywiznę banana.

Obecnie jednak nie konserwatyści, ale pokolenie marca 1968 wytycza cele polityki europejskiej. Przedstawiciele tego młodzieńczego zrywy lat sześćdziesiątych, w swojej młodzieńczości naiwni i wręcz fanatycznie wierni „szlachetnym ideałom”, kontynuują swoje dzieło. Nie muszą już tego czynić przemocą, nie potrzebują już manifestacji. Mają za sobą „Długi marsz przez instytucje”, dzięki czemu zdobyli rząd dusz drogą pokojową.

Jednak ich szczytne ideały, były tak naprawdę inspirowane przez przedstawicieli „Imperium Zła” korzystając z określenia Reagana. Nie jest takie twierdzenie już, żadną teorią spiskową, a faktem potwierdzonym przez archiwa NRD. Mogące porwać romantyczną młodzież hasła o równości, piękne utopie były inspirowane przez blok wschodni, a to co ideologicznie było rajem na ziemi w rzeczywistości było utożsamiane przez krwawy reżim Pol Pota i nie tylko.

Tym samym obecnie pod hasłami humanizmu, tolerancji i postępu wpaja się „Europejczykom” antychrześcijańską ideologię, wspiera aborcję eutanazję, związki homoseksualne.

Te hasła również docierają do Polski, jednak cały czas my Polacy nosimy w sobie ten zaściankowy, jakby powiedział niejeden postępowiec, Katolicyzm. Rozwijają się u nas środowiska Chrześcijańskie. Mamy przede wszystkim jeszcze jeden poważny atut. Wciąż żywa jest w nas pamięć o Janie Pawle II, której nie potrafiła nam nawet odebrać popkultura, ustawicznie flirtująca z pamięcią po osobie Wielkiego Papieża, odrzucająca jednak jego spuściznę duchową.

Ten wciąż żywy w nas duch po Janie Pawle II, może uczynić, z nas prekursorów konserwatywnej rewolucji na miarę całej Europy. Mamy szansę przeciwstawić się dyktatowi poprawności politycznej, pokazując, że Chrześcijaństwo to nie zaścianek, to idea przyszłości, rozwoju.

Wartości jakie niesie ze sobą Chrześcijaństwo, są obecnej odartej z duchowości Europie niezwykle potrzebne. A my Polacy możemy nadal je ofiarować. Bo prawdziwy chrześcijanin nie musi wyzbywać się radości Świąt Bożego Narodzenia, nie musi ukrywać krzyża, przed Żydami i Muzułmaninami. Przeciwnie może nieść wzajemną miłość i dialog z innymi wyznaniami, co udowadniał zarówno Jan Paweł II jak i obecnie Benedykt XVI. Religia niesie ze sobą radość i nadzieję. Oferowana nam natomiast zlaicyzowana kultura zachodu oferuje nam natomiast pustkę, którą próbują wypełnić skomercjalizowane wystawy sklepowe w dni, które kiedyś były świętami Chrześcijan.

Polacy, stanowiący zaścianek „Europy” mogą obecnie przysłużyć się europejskiej różnorodności, przypominając jej o wartościach, bez których Europa jaką znamy nie istniałaby. Coraz częściej mówi się o społeczności europejskiej, o Europejczykach, ta społeczność nie istniała by jednak bez Hiszpanów, Niemców, Włochów, Chechów, Estończyków, czy Polaków.

Są w Polsce i nie tylko środowiska, które mówią - zostawmy Unię, ona ma swoje problemy, którymi nas może zarazić, rozwiązania stosowane przez „Europę” są dla na złe, Unia zmierza ku samozagładzie i może w części należało by przyznać im rację. Tylko, czy z racji na naszą historię możemy zostawić Europę. Jak chcieli niektórzy w 2004 roku wróciliśmy do Europy, pomimo, że byliśmy w niej od ponad tysiąca lat.

Bez względu na ideologię, tradycja naszych przodków uczy nas, że Polska nie raz brała odpowiedzialność za Europę. Wspomnijmy Bolesława Chrobrego kreślącego w Gnieźnie z Ottonem III jedność europejską, wspomnijmy Jana III Sobieskiego, ratującego Europę, przed atakiem fanatycznego Islamu. Pamiętajmy wreszcie o żołnierzach polskich podczas Drugiej Wojny Światowej, nie jeden z nas może na grobach tych bohaterów odnaleźć nazwiska swoich ojców, dziadków i pradziadków. Oni stawali do wali na każdym froncie w Europie, pomimo, że ich umiłowanym celem była wolna Polska walczyli za Francuzów, Anglików, Belgów…

Oni walczyli za Europę, za Europę narodów żyjących w pokoju. Oni pokazali czym była europejska Solidarność.

Solidarność

To piękne hasło kojarzące się z ruchem społecznym, który przeciwstawił się dyktaturze komunistycznej, jak widać było również ważne dla wcześniejszych pokoleń.

Polacy walczyli ramię w ramię z innymi narodami Europy w imię wyzwolenia z macek totalitaryzmu, nie zważając czy zdobywają Monte Cassino, czy bronią Westerplatte, wszędzie potrafili wznieść się ponad podziały i antagonizmy. Bronili Anglii przed Luftwaffe, pomimo, że Anglicy zapomnieli o nas we wrześniu 1939 roku. Nie raz więc daliśmy przykład, że jesteśmy narodem solidaryzującym się z całym kontynentem, pomimo, że nie spotykało się to z wzajemnością. Również obecnie Europa potrzebuje Solidarności. Przed Europą stoją wyzwania, które z pewnością łatwiej pokonać pracując zespołowo. Jednak w zespole nie można zapominać, o tych słabszych, bo to rodzi podziały, jeżeli mamy współpracować musimy dyskutować na równych prawach.

Każdy, nawet najmniejszy kraj w Europie ma swoje interesy, które trzeba szanować. Oczywiście jest to trudne kiedy, zasiada do stołu około trzydziestu dyskutantów (uwzględniam Unię i aspirujące do niej państwa), ale nie niemożliwe. Prowadząc politykę współpracy państwa Europejskie mogą tylko zyskać, podczas gdy indywidualne interesy prowadzone poza plecami sąsiadów, mogą zaszkodzić całej wspólnocie. Jeżeli mamy współpracować musimy szanować głos nawet najmniejszych państw, w przeciwnym razie, kiedyś przyjdzie moment, kiedy to o nas zapomni reszta, kiedy nie będziemy mieli interesów wspólnych z większością. Dzięki współpracy możemy osiągnąć wiele, Unia może nam to zagwarantować, ale też musimy ją taktować nie jako źródło profitów, ale również jako wspólny obowiązek.

Ciężko jednak wywiązywać się z obowiązków, kiedy nie pracujemy w zespole, a we wspólnocie zdominowanej przez kilku najważniejszych rozgrywających, którzy nie prezentują postawy lidera, a raczej dyktatorów, którzy w funkcjonowaniu zespołu widzą korzyści tylko dla siebie. Unii potrzeba dzisiaj liderów, którzy będą potrafili pogodzić interesy często przeciwstawne, w ich gronie nie może zabraknąć silnego przedstawiciela tak zwanej Nowej Unii. Geopolitycznie jest na niego predysponowana Polska.

Jednak nie jest to tylko przywilej. To również obowiązek. Jako jedno z największych państw w Unii Europejskiej musimy mówić również głosem tych słabszych. Jeżeli zapomnimy o naszych sąsiadach z Europy Środkowo – Wschodniej, jesteśmy naturalnie predysponowani by reprezentować dużą część państw Europejskich i jeżeli nie weźmiemy na siebie roli jednego z liderów UE, piękne idee Wspólnoty Europejskiej tak naprawdę stracą sens.

Przed Unią stoją teraz wielkie wyzwania, Wspólnota potrzebuje reformy, ale do tego potrzebni są liderzy, również lider tych pozornie słabszych państw czyli polska, który będzie miał odwagę rozmawiać jak równy z równym z Francją czy Niemcami. Dlatego też przed polską stoi wielkie wyzwanie, jeżeli szczytne marzenia Adenauera, Churchilla, de Gasperiego, Monneta, czy Schumana o pokojowo współpracujących narodach europejskich ma się spełnić.

Jesteśmy Europejczykami, bo jesteśmy Polakami

Wspólnoty Europejskie i Unia Europejska może być w historii świata jednym z najbardziej fascynujących eksperymentów gospodarczo – politycznych. Należy jednak pamiętać, że ideą ojców założycieli była pokojowa współpraca Narodów Europy. Nie potrzebujemy do pokojowej współegzystencji państwa europejskiego, nie potrzeba nam wspólnego rządu. To co może być w całym tym projekcie najwspanialsze, to współpraca nie tyle rządów, co społeczeństw, oparta na wolności , gwarantują nam to otwarte granice.

Pamiętajmy, że siłą Europy jest jej różnorodność. I ideą rządów powinno być wspieranie tej różnorodności. Nie potrzeba nam wytycznych w świecie ideologii, nie potrzebujemy Karty Praw Podstawowych. To co potrzebne jest Europie to zrzucenie gorsetu urzędniczego, który pozwoli wyzwolić siły drzemiące w potencjale narodów europejskich. Nie musimy się obawiać związanych z tym konfliktów, jeżeli wierzyć Ojcom Założycielom, wspólny, wolny rynek pozwoli nam na koegzystencje bez konfliktów.

Polska ma w tej mierze ogromna role do odegrania zarówno jako rzecznik „Nowej Unii”, ale również jako nośnik idei Chrześcijaństwa, które przez setki lat było tym co było wspólne dla narodów Europy.

Nasi przodkowie nie raz brali odpowiedzialność za losy Europy, dlatego my również nie możemy być obojętni na losy Europy, wzorem naszych przodków, nie możemy jednak pozostać biernymi naśladowcami a wytyczać nowe szlaki, przypominać o tym co nas łączyło wcześniej i budować Wspólnotę Europejską, jako drużynę współpracujących ze sobą państw i obywateli, która bogata jest różnorodnością tradycji i doświadczeń wielu narodów.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.