Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Władysław Manteuffel: Relacja z konferencji: Przyszłość UE - sukces czy porażka?

Władysław Manteuffel: Relacja z konferencji: Przyszłość UE - sukces czy porażka?


10 grudzień 2006
A A A

Jaka przyszłość czeka Unię Europejską starali się zastanowić zgromadzeni na zorganizowanej przez AEGEE 2 grudnia konferencji „ Przyszłość Unii Europejskiej – sukces czy porażka?”. Odpowiedź na tytułowe pytanie okazała się skomplikowana i niejednoznaczna, co uwidoczniło się w wypowiedziach i dyskusji zarówno zaproszonych panelistów, jak i publiczności. Konferencja, składająca się z kolejnych wystąpień zaproszonych gości i zamykającej całość dyskusji z udziałem publiczności, ściągnęła głównie młode audytorium. Portal Spraw Zagranicznych objął wydarzenie patronatem.
 
Kluczowe obszary

Pierwszy z gości, publicysta tygodnika „Wprost” Grzegorz Sadowski, dowodził, że Unia znajduje się w kryzysie, który dotyczy zarówno wymiaru zewnętrznego (rozbieżności stanowisk państw członkowskich w stosunku do polityki USA, a także co do koncepcji UE jako aktora globalnego) jak i wewnętrznego (słabnąca gospodarka). Przechodząc do wyzwań jakie stoją przed Wspólnotą publicysta wskazał na trzy kluczowe jego zdaniem i wzajemnie powiązane obszary: rozszerzenie, sprawa Konstytucji, oraz kwestie finansowe. Podkreślił, że z punktu widzenia Polski ważniejsze jest wejście do UE  Ukrainy a nie Turcji. Dodał też, że w przypadku trwania impasu w sprawie Konstytucji należy liczyć się z przesunięciem perspektywy akcesji Turcji na ok. 15 lat.

„W Polsce brak jest widocznej debaty na temat Traktatu Konstytucyjnego” stwierdził prelegent. Podkreślając, że powszechnie używana nazwa „Konstytucja” jest niefortunna, gdyż w istocie jest to kolejny Traktat, choć rozbudowany, wyraził opinię, że zawiera on zapisy praktyczne, mające ułatwić podejmowanie decyzji. Dlatego też opowiada się za „wykrojeniem” z Traktatu istotnych regulacji i ich przyjęciem. Natomiast zdaje sobie sprawę z tego że jest to kłopotliwe w stosunku do krajów, w których Traktat już przyjęto w pierwotnej wersji. Przypominając, że nadchodząca Prezydencja Niemiec zapewne będzie chciała podjąć kwestię Traktatu, wyraził przekonanie, że kraje takie jak Polska lub Czechy prawdopodobnie odrzuciłyby pierwotną wersję Traktatu.

Skupiając się na ostatnim z wymienionych przez siebie obszarów istotnych dla przyszłości UE, finansach, publicysta „Wprost” ubolewał, że pieniądze w Unii są częstokroć marnotrawione, państwa członkowskie zaś niechętnie przekazują składki do wspólnej kasy. Zwrócił też uwagę na „potężne grupy lobbystyczne, którymi obrośnięte są instytucje unijne”. Zarekomendował także odchudzenie instytucji i zdynamizowanie ich prac.  

Czy “soft power” w polityce zagranicznej może być efektywnym instrumentem? Przykład UE.

Tak zatytułowana wypowiedź drugiego z gości, prof. Katarzyny Żukrowskiej ze Szkoły Głównej Handlowej obejmowała szerokie spektrum spraw: od kwestii czy UE potrzebne jest wojsko, poprzez zagadnienia związane z Polityką zagraniczną UE, Traktatem Konstytucyjnym po sprawy ekonomiczne, w tym rolę euro.
Profesor Żukrowska zauważyła, że dyskusję nad traktatem prowadzą głownie prawnicy i politolodzy a nie ekonomiści. Odnosząc się do roku 1952, kiedy odrzucona została  zaproponowana przez Francję koncepcja Unii Politycznej, profesor wskazała na analogiczność obecnej sytuacji. Określając się jako zwolennik politycznej integracji Profesor wskazała na istotne pytania, jakie rysują się przed UE: Czy UE i USA zarządzają gosp światową, i czy czynią to z użyciem wojska? Czy UE chce zmienić swoją pozycję? Czy ma rozwijać się jako przeciwwaga dla USA? Czy musi mieć armię?  Kto może uczestniczyć w integracji politycznej? Czy w ramach Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa kraje członkowskie będą reprezentowane przez Komisję?

Komentując międzynarodową rolę UE profesor Żukrowska wskazała na „kolosalne zmiany” w polityce UE wobec krajów trzecich, wymieniając m.in. Europejską Politykę Sąsiedztwa, korzystne dla partnerów asymetryczne układy o stowarzyszeniu, oraz inne środki, za pomocą których UE może wpływać na zmiany w krajach trzecich. Podkreśliła przy tym wagę dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją, która chce być traktowana jak równorzędny partner. W swojej wypowiedzi Profesor zaakcentowała także potrzebę głębszej współpracy z Chinami, które stanowią olbrzymi, chłonny i rozwijający się rynek.

Działania UE na arenie międzynarodowej prof. Żukrowska określiła terminem ‘soft power’ (ang. łagodna siła). W tym kontekście postarała się odpowiedzieć na pytanie czy Unia potrzebuje wojska? Prelegentka przedstawiła pogląd, że najbardziej rozwinięte kraje są na tyle mocno ze sobą powiązane, że trudno w ich gronie o konflikt. Kraje rozwijające się są natomiast za słabe aby zagrozić liderom, a w przypadku konfliktu łatwo można by je spacyfikować. Najbiedniejsze zaś nie mają szans w ewentualnej konfrontacji z którymś z czołówki państw najbardziej rozwiniętych. Konkludując, można twierdzić, że UE armii nie potrzebuje, o ile się założy, że wśród państw najbardziej rozwiniętych nie zajdą niepokojące zmiany.

Zatrzymując się jeszcze na chwilę na sprawach gospodarczych, prof. Żukrowska podkreśliła znaczenie współpracy pomiędzy UE-USA, wskazując mi.n., że na tej linii występują  największe przepływy kapitałowe. Zasygnalizowała też pewne problemy we wzajemnych relacjach jak choćby wstrzymane negocjacje na forum WTO. Ponadto prof. Żukrowska zwróciła uwagę zgromadzonych na fakt, że ostatnio Europejski Bank Centralny podpisał wiele umów z państwami Afrykańskimi. Rozważana jest m.in.  możliwość powiązania walutowego.
Podsumowując swoją wypowiedź Profesor wyraziła poparcie dla polityki „soft power”. Odnosząc się do problemu Traktatu Konstytucyjnego postulowała jego uproszczenie i skrócenie, albo utworzenie od podstaw nowego.

Unia Europejska na rozdrożu

Trzeci z prelegentów konferencji, prof. Stanisław Parzymies z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego zaczął wypowiedź od stwierdzenia, że UE znajduje się obecnie na rozdrożu i jest za wcześnie aby mówić czy przyszłość UE to będzie zwycięstwo czy porażka. Należy jednak zauważyć, że Unia poszukuje właściwego kierunku, choć ma trudności ze znalezieniem „wspólnego języka”, gdyż tzw. stare państwa (wśród nich największe), nie są gotowe do kompromisu. „Egoizmu narodowego mieliśmy okazję doświadczyć przy okazji Traktatu Konstytucyjnego, a uzgadnianie ogólnego interesu jest często trudne”. Wśród problemów najtrudniejszych, których rozwiązanie będzie decydowało o przyszłości UE, prof. Parzymies wymienił kondycję gospodarczą UE, określenie granic Unii, sprawę Traktatu Konstytucyjnego i rolę UE na arenie międzynarodowej.

Zaczynając od omówienia kondycji gospodarczej UE, Profesor zacytował dane z badania opinii publicznej, z których wynika, że jedynie 39% respondentów uważa, że sprawy UE idą w dobrym kierunku, a 49% postrzega Unię jako przedsięwzięcie pożyteczne. Przemawiający postawił tezę, że w UE panuje marazm, mimo że jest to najdoskonalsza z istniejących w świecie struktura integracyjna. „Europa ma się źle, cierpi na anemię” skonstatował prelegent, wskazując na jego zdaniem szwankujące mechanizmy gospodarcze, niską konkurencyjność i fiasko Strategii Lizbońskiej a także złagodzenie rygorów Paktu Stabilności i Wzrostu, co stanowić może zagrożenie dla euro i wzrostu gospodarczego. Prof. Parzymies zwrócił przy tym uwagę na potrzebę dobrych stosunków gospodarczych z Rosją, której wpływy zaczynają szybko rosnąć wraz z uzależnieniem od dostaw surowców do Europy.

Przechodząc do kwestii określenia granic Unii profesor zaakcentował korzyści z rozszerzenia UE dla starej „piętnastki”. Wspominając o akcesji Bułgarii i Rumunii dodał, że w kolejce do UE stoją jeszcze Państwa Bałkan Zachodnich, Chorwacja, Turcja oraz potencjalnie Ukraina i kraje Europejskiego Obszaru Gospodarczego a także Białoruś czy  Mołdawia. Następnie skoncentrował się na Turcji, która jako kraj muzułmański, i państwo „nie do końca demokratyczne w sensie modelu zachodnioeuropejskiego”, mająca problem z Cyprem, nieuznająca ludobójstwa Ormian z 1915r. będzie miała „kłopot” z wejściem do UE. Tym bardziej, że jak zaznaczył Profesor we Francji podjęto decyzję, że każde nowe rozszerzenie będzie musiało uzyskać poparcie w drodze referendum. Turcja będzie musiała zatem uwzględnić głos Francuzów (gdzie zdecydowana większość społeczeństwa jest przeciwna akcesji tego kraju do UE, a czołowi politycy, jak Nicolas Sarkozy czy Jacques Chirac zajmują podobne stanowisko) Ponadto ze względu na brak przełomu w kwestii cypryjskiej rozważana jest możliwość zawieszeni negocjacji akcesyjnych na szczycie Rady UE w połowie grudnia.
Profesor dodał także, że z punktu widzenia Unii ważne jest, aby jej członkiem stała się Ukraina (choć obecnie nie ma na to szans, także ze względu na stanowisko Rosji oraz nastroje społeczne). Podsumowując tę część wystąpienia prof. Parzymies stwierdził, że prócz Chorwacji w ciągu najbliższych 10 nie widzi możliwości przyjęcia nowych państw do UE.

Odnosząc się do zagadnienia Traktatu Konstytucyjnego Profesor stwierdził, że obecnie  możliwości manewru są następujące: próba ponownego przyjęcia tego samego tekstu  Traktatu w referendum referendum (na co jednak mogłaby się nie zgodzić Francja i Holandia), przeredagowanie Traktatu, skrócenie i pozostawienie tylko niekontrowersyjnych zapisów lub opracowanie całkowicie nowego aktu prawnego. Prelegent wyraził wątpliwość, czy Niemcy przygotują lepszy projekt, a także wskazał na fakt, że w II połowie 2008 roku, kiedy ustalono koniec „czasu do refleksji” Radzie przewodniczyć będzie Francja, co może być nie bez znaczenia. Komentując polskie stanowisko uznał je za „nijakie”, wskazując, że brak referendum, kiedy była szansa na przyjęcie Traktatu było błędem, gdyż „moglibyśmy się pokazać jako państwo europejskie”.

Przechodząc do omówienia roli UE na scenie międzynarodowej prof. Parzymies zaznaczył, że UE prowadzi 11 misji w świecie. Odnosząc się do kwestii samodzielnej polityki bezpieczeństwa UE stwierdził, że byłaby ona dobra dla wzmocnienia pozycji UE, ale na pewno nie może być konkurencyjna dla NATO, bo państwa członkowskie za mało wydają na zbrojenia. Jako najważniejszy problem przemawiający wskazał stosunki z Rosją. Postawił ciekawą tezę, że dopóki nie uda się uniezależnić od rosyjskich surowców kraj ten się nie zdemokratyzuje.

Wątpliwości

W dyskusji jaka nastąpiła po wystąpieniach gości pojawiła się polemika z prezentowanymi poglądami co do dyktatu Rosji i jej wpływu na UE poprzez uzależnienie od surowców. Wskazywano m.in. na plany dywersyfikacji dostaw surowców i zmiany struktury bilansu energetycznego Unii. Publiczność krytycznie podeszła też do spostrzeżeń panelistów co do Strategii Lizbońskiej. Argumentowano m.in., że W UE istnieje wymóg podnoszenia wydatków na badania i rozwój, a kraje takie jak Finlandia czy Szwecja należą do czołówki najbardziej innowacyjnych państw świata. Natomiast efektywność wykorzystywania środków w wielu przypadkach pozostawia wiele do życzenia. Poruszono także sprawę budżetu UE, który nie zwiększył się mimo wzrostu liczby państw tworzących ugrupowanie a także kwestię tożsamości europejskiej. W tym ostatnim przypadku zebrani byli zgodni, że jest to sprawa jeszcze dosyć odległej przyszłości, choć obywatelstwo Unii przysługuje już dziś każdemu z obywateli jej państw członkowskich.

Uczestnicy konferencji opuszczali salę bogatsi o nowe spojrzenie na pewne aspekty  dotyczące dalszych losów UE, jednak odczuwalne było wrażenie, że część wątpliwości nie zostało rozwianych a kilka kwestii pozostało bez odpowiedzi. Tym samym trudno jednoznacznie orzec, czy „Przyszłość...” to „sukces czy porażka”.