Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Ben Bernanke lekceważy inflację


28 luty 2008
A A A

W USA środa była kolejnym dniem, w którym publikowane raporty makroekonomiczne mogły poważnie niepokoić. Okazało się, że w styczniu zamówienia na dobra trwałego użytku spadły o 5,3 procent, a zamówienia bez środków transportu o 1,6 procent.

 

Oczekiwano spadku, ale mniejszego. Bardzo słabe były również dane o sprzedaży nowych domów. Spadła ona o 2,8 procent do poziomu 13 – letniego minimum. Czas, w którym można sprzedać domy posiadane przez deweloperów wzrósł do poziomu najwyższego od 27 lat (9,9 miesiąca). Najgorsze było to, że mediana cenowa spadła w porównaniu do stycznia 2007 aż o 15,1 procent. Przypominam, że to od ceny domu zależy poczucie bogactwa Amerykanów, a co za tym idzie ich wiarygodność kredytowa i chęć do wydawania pieniędzy.

Pocieszył trochę posiadaczy akcji szef Fed. Wystąpienie Bena Bernanke w Kongresie USA nie niosło nowych treści, ale dało nadzieję na kolejne cięcia stóp. Szef Fed zasygnalizował, że niepokoi się rosnącą inflacją, ale jednocześnie stwierdził, że zagrożenie spowolnieniem gospodarczym martwi go zdecydowanie bardziej. Można powiedzieć, że Ben Bernanke założył klapki na oczy i nie widzi tego, co dzieje się na rynku surowcowym oraz na rynku towarów rolnych (o tym więcej w komentarzu tygodniowym). Śmiem twierdzić, że inflacja będzie jeszcze w tym roku dużym problemem.
 
Rynek akcji jeszcze przed sesją dostał informacje, które zdecydowanie mogły się nie spodobać. Słaby raport kwartalny opublikowała Fannie Mae, a dalsze straty zapowiedział JP Morgan. Od czego jednak nasi dzielni obrońcy rynku? Tuż po rozpoczęciu sesji na rynek dotarła informacja, która wydatnie pomogła sektorowi finansowemu. Federalny regulator (Office of Federal Housing Enterprise Oversight) zapowiedział, że w niedzielę zniesie limity inwestycyjne dla para-rządowych spółek Fannie Mae i Freddie Mac. Dzięki za wszystko temu będą one mogły kupować nieograniczoną ilość kredytów hipotecznych. Szczególnie ciekawie brzmiała ta zapowiedź po informacji o kwartalnej stracie Fannie Mae. Będą więcej inwestowały i więcej traciły?

Indeksy właśnie po tej informacji zaczęły rosnąć. Jakoś tak dziwnie się dzieje, ze codziennie ktoś coś mówi, co daje pretekst bykom do podniesienia indeksów. Na trzy godziny przed końcem sesji górę wzięła chęć zrealizowania części zysków z ostatnich wzrostów, ale nie ma to żadnego znaczenia. Przecież po takim zestawie danych, jaki rynek otrzymał w ostatnich dniach nie byłoby nic dziwnego w tym, gdyby indeksy były już o wiele procent niżej. Rynek nadal jest w „byczym” nastroju i trudno oczekiwać, żeby w końcówce miesiąca („window dressing”) ten nastrój zmienił. Co oczywiście nie wyklucza korekty.