Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Ameryka Północna USA/ Partia Demokratyczna w szachu

USA/ Partia Demokratyczna w szachu


20 luty 2007
A A A

W amerykańskim Kongresie trwa zawzięta walka. Jak pokazuje rzeczywistość, wygrane w listopadzie ubiegłego roku przez Demokratów wybory wcale nie oznaczają, iż to oni kreują politykę Stanów Zjednoczonych.

Partia Demokratyczna bardzo boleśnie przekonała się o tym, kiedy próbowała uchwalić rezolucję, wyrażającą sprzeciw wobec wysłania dodatkowych oddziałów wojsk do Iraku.

Rezolucja ta jest bardzo ważna zarówno dla Demokratów, jak i Republikanów. To od niej zależy kształt dalszej polityki względem Iraku. Prezydent George W. Bush podjął decyzję o wysłaniu dodatkowych 21 500 żołnierzy, aby pomogli w szkoleniu wojsk i policji irackiej. Ma to skrócić misję stabilizacyjną w tym kraju.

Partia Demokratyczna zwyciężyła w wyborach do Kongresu głosząc hasła antywojenne i obiecując szybkie zakończenie konfliktu, którego nie popiera zdecydowana większość społeczeństwa amerykańskiego. Rezolucja, która w rzeczywistości ma charakter symboliczny, pokazać miała, że Partia Demokratyczna jest zwarta, silna i potrafi skutecznie przeciwstawić się władzy Białego Domu.

16 lutego 2007 roku Izba Reprezentantów uchwaliła rezolucję o podobnej treści. Analitycy polityczni twierdzą jednak, że miała ona zbyt ostrą formę, której republikańscy senatorowie w większości przyjąć nie mogli.

Za przyjęciem uchwały głosowało 54 senatorów, z czego siedmiu to Republikanie, przeciw było 34. W tego typu kwestiach rezolucja musi zdobyć poparcie przynajmniej 60% izby wyższej.

Równocześnie Partia Republikańska wniosła drugą rezolucję, która stwierdzała, że Kongres nie może ograniczyć wydatków na kwestię iracką. Demokraci sprzeciwili się poddaniu jej pod głosowanie, co wywołało skandal i liczne przepychanki słowne partyjnych liderów.

Na tym samym posiedzeniu Kongresu Hilary Clinton wniosła własną ustawę, która zakładała rozpoczęcie wycofywania wojsk z Iraku w trzy miesiące po jej uchwaleniu. Oczywistym jest jednak, że ustawa ta przepadnie w głosowaniu.

Od momentu dojścia do władzy Partia Demokratyczna jest systematycznie powstrzymywana od wprowadzenia w życie diametralnych zmian, w szczególności gdyby miałby one dotyczyć Iraku. Partia Republikańska, mimo przegranych wyborów, potrafi zewrzeć szyki i nie dopuścić do utrudnienia prezydentowi sprawowania władzy. Zwolennicy Demokratów zaczynają z kolei tracić cierpliwość, gdyż zapowiadanych wielkie zmiany i wprowadzenia zupełnie nowego kursu politycznego na razie nie widać.

Jeżeli Partia Demokratyczna w dalszym ciągu nie będzie potrafiła wprowadzić ważnych reform w życie, szczególnie tych dotyczących zmiany politycznego kursu w stosunku do kwestii irackiej, to w roku 2008 można spodziewać się sensacji, kiedy okaże się, że następcą Georga W. Busha zostanie któryś z jego partyjnych przyjaciół.

Na podstawie:
www.washingtonpost.com, www.cnn.com, www.gazeta.pl