Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Wschód Opozycyjny deputowany ukraińskiego parlamentu twierdzi, że jest szpiegowany

Opozycyjny deputowany ukraińskiego parlamentu twierdzi, że jest szpiegowany


26 styczeń 2013
A A A

Deputowany Werchownej Rady z ramienia opozycyjnej  "Batkiwszczyny" Roman Zabzaljuk poinformował, że jest śledzony m.in. przy pomocy "pluskwy" z mikrokamerą "produkcji rosyjskiej". Polityk poinformował, że "pluskwę samodzielnie usunął i opieczętował".


Deputowany stwierdził, że znajduje się "pod nadzorem służb specjalnych" oraz, że "już wcześniej i tak wiedział, że jego telefony są na podsłuchu i że jest inwigilowany". Deputowany nie sprecyzował jaka konkretnie służba odpowiada za śledzenie go.

O inwigilowaniu swojej osoby Zabzaljuk poinformował wkrótce po tym, jak w serwisie youtube.com pojawiło się nagranie, na którym widać deputowanego ćwiczącego walkę wręcz, strzelanie i rzucanie nożem. Polityk utrzymuje, że wideo zostało nagrane ukrytą kamerą.

Ukraińskie i rosyjskie media twierdzą, że deputowany, emerytowany wojskowy, walczył podczas interwencji w Afganistanie, gdzie miał być zastępcą dowódcy kompanii rozpoznania radzieckiego Specnazu.

Pod koniec 2011 r. Roman Zabzaljuk, jeden z założycieli „Batkiwszczyny” i bliski współpracownik Julii Tymoszenko, wprawił komentatorów politycznych w osłupienie, przyłączając się do frakcji parlamentarnej "Reformy dla przyszłości". Frakcja ta popularnie nazywana była "frakcją tuszek" ("tuszkami" nazywano w parlamencie deputowanych, którzy po otrzymaniu mandatu jako opozycjoniści, przyłączali się do większości rządowej tworzonej przez Partię Regionów, Blok Łytwyna i komunistów). Przez krótki czas przebywania w szeregach frakcji prorządowej, deputowany zebrał (a następnie ujawnił) wiele informacji o nieoficjalnym "wynagrodzeniu" wypłacanym przez obóz rządzący tym deputowanym opozycji, którzy zgodzili się "zmienić barwy klubowe". Według podanych przez R. Zabzaljuka informacji, opartych m.in. na nagraniach rozmów z szefami frakcji, "uciekinierzy" z szeregów opozycji mogli liczyć na "premię" w wysokości pół miliona dolarów. Przedstawiciele frakcji "Reformy dla przyszłości" przyznali, że przekazali nowemu członkowi znaczną sumę pieniędzy, lecz miała to być kwota zebrana przez kolegów-deputowanych dla niego "na leczenie" w geście solidarności, a nie jako wynagrodzenie za zdradę kolegów z opozycji. Ukraińska prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie doniesień deputowanego.

Na podstawie: obozrevatel.com, lenta.ru, liga.net