Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Agnieszka Tylutka: Katar - arabskie państwo postępu z Al Jazeerą w tle


07 czerwiec 2008
A A A

Katar to małe państwo (11 437 km²)  we wschodniej części Półwyspu Arabskiego nad Zatoką Perską. Posiada ono ogromne zasoby ropy naftowej, z której zysk ze sprzedaży stanowi 90% rocznych dochodów kraju. Katar to również trzecie co do wielkości zasobów gazu ziemnego państwo na świecie, a wyprzedza go jedynie Rosja i Iran.

Wstęp

Oficjalną religią jest tu islam, a językiem urzędowym arabski. 25% populacji stanowi ludność katarska, natomiast pozostałą część – ta napływowa, która przybyła w poszukiwaniu pracy. Społeczeństwo Kataru składa się z różnych narodowości oraz kultur, jednak istnieje tu ścisła segregacja narodowościowa, głównie ze względu na rodzaj wykonywanej pracy. Ulice sprzątają bengalscy wyrobnicy, śmieci wywożą Nepalczycy, służba domowa to Filipinki, na budowach pracują mieszkańcy Pakistanu i Afganistanu, w sklepach pomagają Hindusi, zaś sprawy biurowe załatwiają Tunezyjczycy lub Jordańczycy. Wyższe szczeble drabiny zawodowej zajmują najczęściej Europejczycy, ale ostateczne decyzje podejmują katarscy bossowie.

27 czerwca 1995 roku Shikh Hamad bin Khalifa Al-Thani za porozumieniem z rodziną oraz najzamożniejszymi rodami w państwie, pozbawił władzy nad Katarem swego ojca. Szejk Hamad zdobył gruntowną edukację w Wielkiej Brytanii, gdzie w 1971 roku ukończył Królewską Akademię Wojskową. Nowy władca postanowił zreformować kraj: chciał wyeliminować z rządu korupcję, a wszelkie dochody uzyskane ze sprzedaży surowców naturalnych planował przeznaczyć na nowe inwestycje i modernizację infrastruktury. Jego głównym celem stała się reforma kraju. Zrozumiał, iż czasy zmieniły się diametralnie, a postęp technologiczny jest miarą sukcesu. Zapragnął on wprowadzić w Katarze rewolucyjne zmiany; wiedział, że nie można się izolować od postępu.

W 1995 roku emir poinformował, że mieszkańcy państwa będą mogli brać czynny udział w polityce kraju, a 8 marca 1998 roku postanowił ogłosić pierwsze w historii Kataru wolne wybory do tzw. Centralnych Rad Miejskich. Co więcej, w wyborach tych mogły kandydować kobiety. W efekcie zgłosiło się osiem pań, lecz niestety żadna nie weszła w skład Rad Miejskich. Wszystkie reformy emira spotkały się z aprobatą mieszkańców Kataru oraz państw zachodnich. Kraje arabskie nie są jednak równie zafascynowane zmianami, jakie następują w tym małym państwie. Oskarżają wręcz emira Hamada o niszczenie tradycji, o współpracę z Zachodem oraz o przychylność dla Izraela. Wielu uważa, że taka otwartość emira na reformy ma służyć wzrostowi ekonomicznemu, ale są również tacy, którzy zakładają, że te rewolucyjne zmiany mają podtrzymać i umocnić panowanie emira. Władcy stawia się także zarzut szukania poklasku wśród zachodnich państw.

Al Jazeera

Tym, co uczyniło Katar potęgą jest Al Jazeera – pierwsza niezależna satelitarna arabska stacja telewizyjna. Al Jazeera, która w języku arabskim znaczy „wyspa”, powstała w 1996 roku. Jest ona utożsamiana z wolnością i niezależnością.

 W 1994 roku BBC World Service Arabic Radio odniosło w krajach arabskich ogromny sukces. Dziennikarze BBC postanowili wówczas otworzyć pierwszą arabską stację telewizyjną we współpracy z saudyjską firmą telekomunikacyjną. BBC Arabic TV miał być największym serwisem informacyjnym w świecie arabskim. W Londynie zebrano kadrę wykształconych na Zachodzie ludzi, pochodzących z państw arabskich. Było to celowe zamierzenie, gdyż ludzie ci po pierwsze znali język, po drugie doskonale orientowali się w kulturze, religii oraz wszelkich problemach i zagadnieniach związanych ze światem arabskim. Nie doszło jednak do uruchomienia BBC Arabic TV na skutek nieporozumień z królem Arabii Saudyjskiej. Brytyjska stacja telewizyjna wyemitowała bowiem na swojej antenie dokument poświęcony egzekucjom w Arabii. Była to prawdziwa potwarz dla rządu i władcy tego arabskiego państwa. Inwestorzy saudyjscy zrezygnowali z dalszego finansowania przedsięwzięcia zaledwie w kilka miesięcy po podpisaniu umów. Pomysł upadł, a w Londynie pozostało dwudziestu bezrobotnych arabskojęzycznych profesjonalistów w dziedzinie mediów.

W międzyczasie w Katarze emir postanowił znieść cenzurę i ogłosił wolność słowa. Prawo Druku i Publikacji obowiązuje w tym kraju od 1971 roku i jest, jak mówią niektórzy dziennikarze, przestarzałe. Zostało ono stworzone przez ministrów informacji zajmujących się cenzurą mediów. W roku 1996 oficjalnie zniesiono cenzurę, a tym samym wspomniane ministerstwo również przestało istnieć. Na jego miejscu powstało Ministerstwo Kontroli Religijnej, które ma za zadanie kontrolowanie przekazów medialnych w celu wychwycenia tych, które obrażają i naruszają uczucia religijne. W Katarze nie wolno na przykład publikować treści pornograficznych. W myśl Prawa Druku i Publikacji obowiązują trzy żelazne zasady, których media muszą przestrzegać:

  1. media nie mogą i nie powinny w żaden sposób krytykować emira,
  2. nie wolno mediom upubliczniać i rozpowszechniać treści, które mogłyby w jakikolwiek sposób zakłócić ustalony porządek,
  3. można nakładać na media pewne ograniczenia, jeśli jest to konieczne.

Zdaniem wielu obserwatorów zniesienie cenzury i ogłoszenie wolności słowa to najważniejsza reforma, jaką przeprowadził emir. Pomimo pewnych zakazów, jak na przykład ten zabraniający krytyki emira, katarskim mediom, a szczególnie Al Jazeerze, wolno o wiele więcej niż mediom z pozostałych państw arabskich. Co prawda liczni dziennikarze posiadają wyuczoną samocenzurę, ale należy to uznać za pozostałość po czasach, w których wszelkie ograniczenia dla wolności słowa były tu powszechne. W efekcie tych posunięć politycznych powstała w Katarze pierwsza niezależna satelitarna stacja telewizyjna. Po szybkim namierzeniu bezrobotnej ekipy pozostałej w Londynie po BBC Arabic TV, władze Al Jazeery poprosiły emira o zgodę na ich pracę na terytorium Kataru. Tak oto zwerbowano do stolicy Kataru, Dohy, zespół arabskich edytorów, reporterów i producentów różnych narodowości, którzy byli z pozoru eksperymentalną stacją w obskurnym lokum. Od tego dnia ta grupa ludzi stała się sercem Al Jazeery i rozpoczęła formować i wyrażać opinie. Wspomniana załoga była nauczona tradycji, znała zasady dziennikarstwa świata zachodniego oraz cechowała się doskonałą wiedzą i zrozumieniem arabskiej polityki oraz widowni. To były końcowe składniki w przepisie na sukces Al Jazeery. Stacja stała się symbolem wolności prasy w tym regionie świata, gdzie informacje często są ograniczane rozporządzeniami rządowymi i gdzie mieć inne zdanie oznacza być pod stałą kontrolą rządu.

Al Jazeera rzeczywiście zrewolucjonizowała środowisko medialne w świecie arabskim ukazując to, czego inne stacje telewizyjne nigdy by nie pokazały: ciężką, często przykrą prawdę o życiu w świecie arabskim, o kulturze i polityce. To, co charakterystyczne dla tej stacji, to kontrowersja, jaka nieustannie towarzyszy jej od dnia powstania. Przejawia się ona zarówno w opinii innych stacji telewizyjnych, rządów arabskich i zachodnich, jak również w rodzajach programów emitowanych przez nią. Kanał ten śmiało porusza problemy, które do tej pory były tabu w tym regionie świata, na przykład: sex, korupcja w rządach, poligamia, prawa człowieka, prawa kobiet, kwestie religijne, terroryzm. Co więcej, to pierwsza arabska telewizja, która przedstawia wywiady i opinie izraelskich liderów politycznych. Sławę w swoim środowisku kulturowym Al Jazeera zdobyła dzięki bardzo dosłownym, obrazowym i wymownym relacjom nt. powstania w Palestynie tzw. „Nowej Intifady” we wrześniu 2000 roku. Al Jazeera przedstawiała relacje z demonstracji godzina po godzinie, łącząc to z prawdziwymi obrazami śmierci i zniszczenia. Miało to ogromny wpływ na odbiorców arabskich. Telewizja ta zyskała wówczas popularność nie tylko wśród Arabów mieszkających w Palestynie, ale głównie pośród arabskich widzów, którzy zamieszkują inne kraje świata. Wielu widzów twierdziło, że dopóki nie „zobaczyli” konfliktu arabsko-izraelskiego w Al Jazeerze, nie wiedzieli jak to wygląda.

Istnienie tej stacji jest możliwe dzięki wsparciu emira Hamada bin Khalifa Al-Thaniego, który założył, że Al Jazeera będzie odzwierciedleniem jego reform – będzie niezależna, bezstronnicza, wolna od wszelkich nacisków, wpływów czy kontroli państwa. Emir zagwarantował 140 milionów dolarów na uruchomienie Al Jazeery oraz coroczne dotacje na działalność tej stacji, w przybliżeniu o wartości 100 milionów dolarów. Takie wsparcie kanał miał otrzymywać przez pięć lat, a w październiku 2001 roku miał się usamodzielnić i zacząć się samofinansować. Do dnia dzisiejszego nie udało się tego zrealizować. Co prawda, Al Jazeera zarabia pewne sumy, nie są one jednak wystarczająco wysokie, by kanał ten mógł zrezygnować ze wsparcia rządowego. Pomimo, że rynek arabski przesycony jest inwestorami z wielu zakątków świata, żaden z nich jak dotąd nie odważył się umieścić reklamy w Al Jazeerze. Wiąże się to z przestrogą wrogich temu kanałowi rządów arabskich, które oświadczyły, iż każdy, kto zareklamuje się w Al Jazeerze nie otrzyma pozwolenia na dalsze prowadzenie działalności gospodarczej lub inwestycyjnej w danym kraju. Dla wielu obserwatorów fakt finansowania Al Jazeery przez rząd staje się powodem do tego, by móc zarzucić stacji, że jest to rodzaj nieformalnej umowy pomiędzy emirem a telewizją. Szejk pozwala Al Jazeerze funkcjonować w Katarze, co zresztą przynosi zyski dla jego kraju, natomiast sama stacja głośno mówi o postępowych reformach emira i demokratyzacji w państwie, przymykając jednocześnie oko na wszelkie nadużycia rządu. W 1999 roku Amnesty International opublikowała raport, według którego w 2001 roku zatrzymano w Katarze dwunastu przeciwników rządu oraz polityki emira, poddano ich okrutnym torturom, a Al Jazeera nie wspomniała o tym w swoich programach. Pojawiają się również głosy, że to właśnie dlatego, iż Al Jazeera przemilcza pewne sprawy związane z rządem Kataru i krytykuje inne reżimy, może ona cieszyć się ogromną swobodą i wolnością słowa w porównaniu do pozostałych mediów działających na terenie tego państwa. Nasuwa się zatem pytanie: jaki wpływ rząd Kataru ma na stację?

Zarzuty płynące pod adresem Al Jazeery to między innymi nienaświetlenie przez nią faktu przejęcia władzy przez Hamada poprzez brutalne odsunięcie od niej ojca. Kolejny nie podejmowany temat to współpraca Kataru z rządem Izraela. Co więcej, stacja nie zbojkotowała szczytu ekonomicznego w Katarze, ponieważ jednym z jego uczestników był Izrael. Wzburzyło to ogromnie opinię publiczną w państwach arabskich. Jeszcze inny zarzut to zaciemnianie spraw związanych z ciągłym odsuwaniem wyborów parlamentarnych w Katarze, o których rząd jedynie głośno mówi a od momentu przejęcia władzy przez emira nadal nie miały one miejsca. Ponadto, jak dotąd żaden z członków rządu Kataru nie brał udziału w kontrowersyjnym programie „W przeciwnym kierunku”, w którym to krytykuje się działania poszczególnych rządów, państw, ugrupowań, a zaproszony gość jest przedstawicielem środowiska poddanego krytyce i może się bronić. Pracownicy Al Jazeery unikają pytań dotyczących ewentualnych wpływów czy porozumień z rządem państwa, które jest ojczyzną tej telewizji. Z jednej strony wygląda to na układ, ale są również opinie, które mówią o pewnej wdzięczności i wierności, gdyż tak naprawdę Katar pozwala istnieć pierwszej, szczególnie kontrowersyjnej telewizji. Wiąże się to również z tym, że państwo czyni pewne kroki ku demokratyzacji w przeciwieństwie do innych i jest poza tym ojczyzną Al Jazeery.

Zarząd stacji broni się tłumacząc, że sprawy dotyczące ich gospodarza umieszczane są na drugim planie chociażby z tego powodu, iż jest to państwo małe, które w porównaniu z innymi nie odgrywa tak wielkiej roli na arenie światowej czy na polu dotyczącym spraw arabskich. Według dziennikarzy Al Jazeery nic, co dzieje się w Katarze, nie jest kryte. Ciekawym staje się fakt umieszczania w programach tej stacji licznych informacji dotyczących Bahrajnu, czyli państwa mniejszego od Kataru. Bahrajnowi, który również nie ma znaczącego wpływu na świat arabski czy stosunki panujące na świecie, poświęca się zdecydowanie więcej czasu niż ojczyźnie katarskiej telewizji. Sami pracownicy Al Jazeery twierdzą, że pracują w niezależnym medium, które nie podlega żadnym naciskom rządowym, niczego nie kryją, a jeśli chodzi o sporne kwestie dotyczące wyborów w tym państwie to zostaną one poruszone w odpowiednim momencie. Pojawiają się także głosy, że tak naprawdę Al Jazeera to zewnętrzne narzędzie PR-u i propagandy rządu Kataru. Prawda jest taka, że większość widzów nie zwraca uwagi na pomijanie przez Al Jazeerę spraw dotyczących Kataru, gdyż przedstawia ona bardzo rzeczywisty i krytyczny obraz pozostałych, naprawdę ważnych państw arabskich. Sami mieszkańcy Kataru są dumni z faktu posiadania tak sławnej i kontrowersyjnej stacji telewizyjnej, która jednocześnie promuje i rozsławia ich państwo.

Jednak, by stacja ta mogła w pełni zostać uznana za wiarygodną i rzetelną musi zacząć krytykować rząd państwa, które ją gości. Rząd Kataru jest również naciskany przez zachodnie państwa, aby w pełni wprowadził demokratyczne zasady w swym kraju, a sami dziennikarze domagają się nowego prawa prasowego oraz zmniejszenia wpływów polityków na media, nieraz zastraszane.

Wnioski

To zaskakujące, a wręcz ironiczne, że w kraju, gdzie prasa obłożona jest nadal zakazami, funkcjonuje tak niezależna stacja telewizyjna. Oczywiście ma to związek z nieingerowaniem telewizji w sprawy wewnętrzne kraju. Co ciekawe powiązania stacji z rządem objawiają się na wielu polach. Na przykład, jeden z członków rodziny królewskiej jest jednocześnie jednym z przewodniczących zarządu Al Jazeery, natomiast były minister Informacji zajmuje miejsce w Radzie ds. Radia i Telewizji. Dyrektorzy Al Jazeery twierdzą, że już niedługo stacja zacznie się samofinansować. W tym celu prowadzone są badania rynku i poszukuje się reklamodawców oraz różnych dróg finansowania stacji, takich jak: produkcja i sprzedaż programów i licencji.

Bibliografia

  1. El-Nawawy Mohammed, Iskandar Adel, Al-Jazeera. How the Free Arab News Network Scooped the World and Changed the Middle East.
  2. El-Nawawy Mohammed, Iskandar Adel, Al-Jazeera - The story of the network that israttling governments and redefining modern jurnalism.
  3. Fouad Ajami, “What the Muslim World is Watching”, in New York Times, 18 November 2001.

Zasoby sieciowe

  1. Al-jazeera: www.aljazeera.com.