Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Haga/ Dowódcy UĆK uniewinieni, Serbowie protestują

Haga/ Dowódcy UĆK uniewinieni, Serbowie protestują


04 kwiecień 2008
A A A

Międzynarodowy Trybunał ds. Zbrodni Wojennych w b. Jugosławii (ICTY) uniewinnił w czwartek (3.04) byłego premiera Kosowa Ramusha Haradinaja oraz jednego z dowódców Armii Wyzwolenia Kosowa (UĆK) Idriza Baljaja z zarzutów popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości w czasie wojny z Serbami w 1998 roku.

Trzeci z oskarżonych, zastępca dowódcy sztabu opercayjnego UĆK Lahi Brahimaj został uznany przez haski sąd winnym popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości i złamania konwencji dotyczących prowadzenia wojny. Skazano go na 6 lat więzienia.

ImageProces trójki kosowskich Albańczyków rozpoczął się przed Trybunałem 5 marca ubiegłego roku. Akt oskarżenia przeciwko Haradinajowi, Baljajowi i Brahimajowi zawierał 37 punktów. Byłym dowódcom UĆK zarzucano kierowanie prześladowaniami i zbrodniami na tle politycznym, rasowym i religijnym popełnianymi wobec kosowskich Serbów, Romów oraz przedstawicieli innych wspólnot etnicznych zamieszkałych na terytorium Kosowa. Wśród konkretnych zbrodni, haska prokuratura wyszczególniała porwania, zabójstwa, torturowanie, czystki etniczne, wygnanie z domów, metodyczne zastraszanie, niszczenie mienia i okrutne traktowanie Serbów, Romów jak i Albańczyków nie zgadzających się z polityką Armii Wyzwolenia Kosowa (UĆK). Zbrodnie były dokonywane pomiędzy marcem a październikiem 1998 roku, gdy Kosowo było areną ciężkich walk pomiędzy serbskimi siłami bezpieczeństwa a jednostkami UĆK.

Najcięższym przestępstwem zarzucanym trójce kosowskich Albańczyków jest zabójstwo około 40 osób, których ciała odnaleziono później w masowych grobach w pobliżu jeziora Radonjić niedaleko rodzinnej miejscowości Haradinaja - wsi Glodjane leżącej niedaleko od miasta Dečani.

Ramush Haradinaj pełnił wówczas funkcję dowódcy UĆK rejonie Dečani, a współoskarżony Idriz Baljaj stał na czele elitarnej jednostki albańskiej partyzantki "Czarne Orły". Trzeci z sądzonych, Lahi Brahimaj obok funkcji zastępcy szefa sztabu operacyjnego UĆK kierował w tym czasie obozem koncentracyjnym w miejscowości Jablanica, w którym więziono pojmanych Serbów, Romów i albańskich przeciwników Armii Wyzwolenia Kosowa.

40-letni Haradinaj studiował prawo na Uniwersytecie w Prisztinie, a na początku lat 90., podobnie jak inni, późniejsi liderzy UĆK emigrował do Szwajcarii. Powrócił do Kosowa już w 1991 roku, gdzie brał udział w antyserbskich demonstracjach. Został aresztowany, lecz wkrótce udało mu się zbiec z więzienia i powrócić na Zachód. Na przełomie 1996 i 1997 roku Haradinaj przyjechał do Albanii, gdzie w trudno dostępnych, górskich obszarach przy granicy z Kosowem utworzył pierwsze obozy szkoleniowe Armii Wyzwolenia Kosowa (UĆK), której oddziały w połowie 1997 roku przeniknęły na terytorium Kosowa i rozpoczęły irredentę przeciwko administracji serbskiej.

Szacuje się, że do końca 1998 roku oddziały Haradinaja zabiły blsko 300 osób, a dalsze 400 uprowadziły. W Serbii prowadzono przeciwko niemu ponad 100 postępowań prokuratorskich.

W czasie wojny NATO z Jugosławią pomiędzy marcem a czerwcem 1999 roku Ramush Hardinaj utrzymywał bliski kontakt z kwaterą główną Paktu Północnoatantyckiego, a jego oddział dysponował natowskimi środkami łączności, m. in. radiotelefonami satelitarnymi.

Po zakończeniu wojny z Serbami, Haradinaj został zastępcą dowódcy Korpusu Bezpieczeństwa Kosowa, w który zostały przekształcone oddziały UĆK. W 2000 roku założył ugrupowanie polityczne Koalicja dla Przyszłości Kosowa (AAK). W wyniku wyborów parlamentranych w 2004 roku, Haradinaj stanął na czele kosowskiego rządu. Pełnił funkcję premiera przez niecałe 3 miesiące, gdyż na początku 2005 roku z Trybunału w Hadze nadeszło przeciwko niemu oskarżenie o popełnienie zbrodni wojennych w czasie walk w Kosowie pod koniec lat 90. Polityk złożył wówczas dymisję i oddał się w ręce haskiego sądu.

Od samego początku procesu wszyscy trzej oskarżeni nie przyznawali się do zarzucanych im win. W czerwcu 2005 Trybunał w Hadze zezwolił Ramushowi Haradinajowi na czasowe zwolnienie z aresztu i ograniczone wystąpienia publiczne na kosowskiej scenie politycznej.

Haska prokuratura żądała dla wszystkich oskarżonych kar 25 lat więzienia. Podczas procesu przesłuchano 81 świadków. Była główna prokurator Trybunału, Carla del Ponte wielokrotnie zwracała uwagę, że świadkowie występujący podczas procesu są systematycznie zastraszani i nie mogą w sposób nieskrępowany przekazać międzynarodowemu sądowi dowodów obciążających Haradinaja, Baljaja i Brahimaja.

W czwartek (3.04) po południu, sędziowie Trybunału ogłosili werdykt mówiący, że "międzynarodowy Trybunał nie wykazał, że oskarżeni uczestniczyli we wspólnym, zbrodniczym przedsięwzięciu którego celem była eksterminacja serbskiej i niealbańskiej populacji zamieszkajuącej okolicę Dečani, która w 1998 od marca do października 1998 roku znajdowała się pod kontrolą sił UĆK".

Trybunał udowodnił część winy jedynie Lahiemu Brahimajowi. Uznano go "osobiście odpowiedzialnym za okrutne traktowanie więźniów w obozie koncentracyjnym w Jablanicy w lecie 1998 roku".

Przewodniczący rozprawie sędzia Alfons Ori stwierdził w uzasadneniu werdyktu, że Trybunał miał problemy ze zweryfikowaniem zeznań dużej ilości świadków, którzy nie byli w stanie odpowiedzieć na szereg pytań sędziów śledczych i prokuratorów i podnosli argument, że boją się zeznawać. "Strony podczas postępowania korzystały z niedostatecznej atmosfery bezpieczeństwa dla ochrony świadków w Kosowie" - mówił sędzia.

Z kolei obrońcy oskarżonych nie powołali własnych świadków, twierdząc że od początku procesu wina trójki kosowskich Albańczyków nie jest dostatecznie udowodniona.

Rzeczniczka prasowa haskiej prokuratury Olga Kavran powiedziała serbskiej telewizji RTS, że oskarżyciele szczegółowo przeanalizują przebieg całego procesu i werdykt sędziów i zadecydują, czy będą wnosić apelację od wyroku.

Ramush Haradinaj tuż po ogłoszeniu werdyktu sędziowskiego uznał, iż decyzja Trybunału w Hadze "wzmacnia Kosowo". "Sąd stwierdził, że oskarżenia kierowane przeciwko mnie i Armii Wyzwolenia Kosowa (UĆK) były falsyfikowane. Wyrażam najszczerszą wdzięczność narodowi Kosowa i moim licznym międzynarodowym przyjaciołom za ich wiarę i poparcie, które przekazywali mi przez ostatnie trzy lata" - mówił po wyjściu z holedenderskiego sądu Haradinaj.

"Na drodze do wolności spotkaliśmy się z wielkimi przeszkodami, które zabrały wiele ludzkich istnień. Dzisiaj jesteśmy wolnym i suwerennym narodem i możemy budować dynamiczne i zjednoczone społeczeństwo oparte na rządach prawa i poszanowaniu praw wszystkich mieszkańców Kosowa" -brzmi oświadczenie Koalicji dla Przyszłości Kosowa (AAK), partii którą kieruje Haradinaj.

Wyrok haskiego Trybunału spotkał się za to z bardzo ostrym przyjęciem przez Serbów. Prezydent Boris Tadić nazwał go w piątek (4.04) "wielkim kłamstwem i obniżeniem autorytetu Międzynarodowego Trybunału ds. Zbrodni Wojennych w b. Jugosławii". Zdaniem serbskiego prezydenta, decyzja Hagi nie jest zadośćuczyniem dla Serbów i innych mieszkańców Kosowa, którzy doznali cierpień ze strony UĆK, a także nie pomoże Serbom i członkom innych narodów Kosowa, aby w przyszłości wiedli spokojne i bezpieczne życie w Kosowie i Metochii.

"Miejsce takich ludzi jak Ramush Haradinaj jest w więzieniu, a nie na wolności. Każdy, kto popełnił zbrodnie wojenne musi za nie odpowiedzieć" - powiedział Tadić.

Premier Vojislav Koštunica z kolei domaga się szybkiej reakcji ze strony Unii Europejskiej na temat, jak to określił, "wyrugowania prawdy, które nastąpiło w czwartek w Trybunale w Hadze". "UE od lat pokazuje nam, że współdziałanie z Trybunałem w Hadze jest główną miarą kontynuowania współpracy z Serbią. Niech więc teraz jasno wyrazi swoje stanowisko o wypuszczeniu na wolność Ramusha Haradinaja. Skoro Trybunał podjął tak mroczną decyzję, że Hardinaj jest niewinny i nie jest już zbrodniarzem wojennym, konieczne jest, abyśmy usłyszeli co Unia na ten temat sądzi"  - tłumaczył serbski premier.

Zdaniem polityka, jeżeli Bruksela nie wyrazi stanowiska w sprawie uniewinnienia Haradinaja, weźmie wówczas na siebie ciężar za skutki decyzji Trybunału. "Każdy obywatel Serbii wie, że tą decyzją haski Trybunał nagrodził zbrodnie i poniżył niewinne serbskie ofiary, które zginęły z rąk Ramusha Haradinaja" - podsumował Koštunica.

Inni serbscy politycy uznali decyzję Trybunału za skandaliczną i szokującą. Wielu z nich stwierdziło, że po wyroku Trybunału dalsza współpraca Belgradu z sądem w Hadze będzie bardzo utrudniona.

Przeciwko decyzji Hagi protestowali również w piątek (4.04) kosowscy Serbowie mieszkający w północnej, serbskiej cześci Kosovskiej Mitrovicy. Lider Wspólnoty Serbskich Gmin i Osiedli Kosowa Marko Jakšić uważa, że wczorajszy (3.04) wyrok pokazuje, że "dla Serbów w Hadze nie ma sprawiedliwości, a zbrodniarze wojenni są nagradzani własnym państwem, do ktorego powracają jak bohaterowie. Z drugiej strony, prawda o zaginionych bez wieści i porwanych kosowskich Serbach, których organami wewnętrznymi według najnowszej książki Carli del Ponte najprawdopodobniej handlowano na europejskich rynkach jest przykryta" - nie krył swojego oburzenia lider kosowskich Serbów.

Oczekuje się, że wyrok Trybunału może spowodować dalszy wzrost napięcia w samym Kosowie.

Serbskie media przypominają dzisiaj bez komentarzy fragment autobiografii Ramusha Haradinaja "Opowieści o wojnie i wolności", w której były dowódca UĆK i premier Kosowa przyznaje, że w czasie walk w Kosowie jego oddziały "codziennie napadały na serbskie siły i zabijały policjantów". W swojej książce Haradinaj miał też twierdzić, że już od dzieciństwa był przekonany, że rozwiązanie problemu kosowskiego może nastapić tylko i wyłącznie poprzez użycie siły.

Na podstawie: rts.co.yu, tanjug.co.yu, predsednik.yu, gov.yu