Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Wielka Brytania-UE/ Spóźniony Brown podpisał wreszcie traktat lizboński

Wielka Brytania-UE/ Spóźniony Brown podpisał wreszcie traktat lizboński


14 grudzień 2007
A A A

Z kilkugodzinnym opóźnieniem, w niewielkim gronie osób, bez rozgłosu i blasku fleszy traktat reformujący podpisał w czwartek wieczorem (13.12) w Lizbonie premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown.

Na transmitowanej przez większość stacji w Europie uroczystości w Klasztorze Hieronimitów kilka godzin wcześniej Rząd Jej Królewskiej Mości reprezentował jedynie minister straw zagranicznych David Miliband. Brown pojawił się dopiero na lunchu dwie godziny po oficjalnej ceremonii albowiem wcześniej, z powodu „napiętego kalendarza”, nie mógł opuścić spotkania z parlamentarzystami w Izbie Gmin. Choć francuski prezydent Nicolas Sarkozy w swym przemówieniu w stolicy Portugalii wskazywał, iż Europa potrzebuje Wielkiej Brytanii i tym samym „Gordona”, część komentatorów od razu podniosła, iż nieobecność Browna wśród 26 przedstawicieli państw członkowskich Unii Europejskiej świadczyć może jedynie o znikomym zainteresowaniu problematyką unijną następcy Blaira.

Reprezentujący kiedyś Wielką Brytanię w Konwencie przedstawiciel liberalnych demokratów Andrew Duff nazwał zachowanie premiera skandalicznym. Przedstawiciel konserwatywnej opozycji William Hague drwił z kolei z Browna mówiąc, iż jeśli traktat rzeczywiście jest dobry dla Wielkiej Brytanii, tym bardziej powinien być na ceremonii. Korespondent gazety The Times zauważył za to z przekąsem, iż spóźnienie premiera spowodowało, iż Miliband został jedynym oficjelem, który nie mógł z nikim uścisnąć ręki po złożeniu podpisu pod traktatem. Jego zdaniem „(…) pojawiając się już po zakończeniu ceremonii (Brown - przyp. RW) strzelił sobie jednocześnie w obie stopy: irytując anty-Europejczyków za podpisanie dokumentu i złoszcząc jednocześnie pro-Europejczyków za „zmuszanie się do wizyty”.

Podpisany przez 27 państw dokument podlegał teraz będzie ratyfikacjom wg procedur narodowych. Wielka Brytania ma zamiar realizować plan Browna w tym zakresie, tzn. omijać ścieżkę referendum ogólnokrajowego, albowiem zdaniem wielu specjalistów skazana byłaby niechybnie na porażkę. Rząd laburzystowski przekonuje od dawna, iż zaproponowane w ostatnich dwóch latach poprawki do odrzuconej przez Francuzów i Holendrów wersji traktatu konstytucyjnego w pełni chronią brytyjskie interesy. Partia Konserwatywna utrzymuje z kolei, iż obecny dokument zaledwie w minimalnym stopniu różni się treścią od poprzedniej wersji, przy której Blair zapowiadał przeprowadzenie ogólnonarodowego referendum.

Na podstawie: bbc.co.uk, timesonline.co.uk, iht.com