Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Gospodarka Europejska branża fotowoltaiczna na skraju upadku

Europejska branża fotowoltaiczna na skraju upadku


27 marzec 2024
A A A

Polityka klimatyczna od dłuższego czasu jest jednym z priorytetów Unii Europejskiej, ale jednocześnie w kryzysie znalazła się europejska branża fotowoltaiczna. Producenci paneli słonecznych od miesięcy zabiegają o pomoc od Komisji Europejskiej, ostrzegając przed przejęciem rynku przez firmy z Chińskiej Republiki Ludowej.

Portal Politico w połowie marca informował o nieformalnym spotkaniu przedstawicieli branży z Komisją Europejską[1]. Domagali się oni bardziej zdecydowanych działań ze strony unijnych urzędników, którzy nie zamierzają zmieniać dotychczasowych zasad dofinansowania. W związku z tym branża fotowoltaiczna zapowiedziała zwolnienia, a pracę w najbliższych tygodniach ma zwolnić co najmniej cztery tysiące osób.

Zaczynają się upadłości

Jeszcze przed wspomnianym spotkaniem o zamknięciu swojej fabryki poinformował jeden z liderów sektora czystej energii. Szwajcarska firma Meyer Burger zakończyła produkcję w niemieckim Fryburgu, w którym zatrudniała pół tysiąca osób. Przedsiębiorstwo zamierza skupić się teraz na rozwoju swoich zakładów w Stanach Zjednoczonych, licząc na prawie półtora miliarda kredytów podatkowych z amerykańskiego programu wsparcia zielonej energii.

Meyer Burger od wielu lat za wyjątkiem 2018 roku notowało straty, lecz wciąż szuka możliwości wyjścia na prostą. Niedawno poddały się z kolei dwie inne duże firmy. Holenderski Exasun i austriacki Energetic złożyli wnioski o upadłość, chociaż pierwsze z przedsiębiorstw otrzymało w ubiegłym roku rządową dotację. W związku z wnioskiem Exasun Europejska Rada ds. Produkcji Energii Słonecznej (ESMC) ostrzegała w styczniu, że wielu jej członków liczy już tylko tygodnie, aby pójść śladem holenderskiego producenta.

Problemy mają nie tylko firmy działające na terenie UE. We wrześniu ubiegłego roku produkcję paneli fotowoltaicznych do końca roku wstrzymało norweskie przedsiębiorstwo NorSun. Co ciekawe, zaledwie miesiąc wcześniej otrzymało ono kilka milionów euro na dalszy rozwój od swoich inwestorów, a także zakwalifikowało się do otrzymania funduszy w ramach unijnego Funduszu Innowacji.

Kłopoty branży fotowoltaicznej są spowodowane silną konkurencją ze strony producentów spoza Europy, a zwłaszcza z Chin. Europejskie firmy nie są w stanie rywalizować ze swoimi chińskimi odpowiednikami, mogącymi liczyć na państwowe subsydia. Zasadniczo niekontrolowany import produktów z Państwa Środka spowodował, że podaż znacząco przewyższa popyt i z powodu niskich cen produkcja we Wspólnocie Europejskiej stała się zwyczajnie nieopłacalna.

Aktywna bierność Brukseli

Przedstawiciele europejskich firm podkreślają, że Komisja Europejska posiada szereg instrumentów wsparcia. Podstawowym jest wypłata unijnych funduszy, a także wykup zalegających w magazynach paneli słonecznych, aby dzięki temu przedsiębiorstwa odzyskały płynność finansową. Poza tym organizacje branżowe domagają się podjęcia działań protekcjonistycznych, które miałyby zniwelować obecną nierównowagę w handlu Europy z Chinami.

Ostatnie z proponowanych rozwiązań jest przedstawione jako ostateczność, a szanse na jego wdrożenie są minimalne. Bruksela sprzeciwia się ograniczeniu importu, ponieważ w ramach swoich planów chce doprowadzić do jak najszybszej transformacji energetycznej. Produkty z Państwa Środka i innych krajów mają bowiem posłużyć do zwiększenia mocy produkcyjnych o 30 gigawatów do 2030 roku.

W ubiegłym miesiącu mówiła o tym Mairead McGuinness, unijna komisarz ds. stabilności finansowej, usług finansowych i unii rynków kapitałowych. Podkreśliła, że Chiny są w tym kontekście niezwykle ważne, bo właśnie od nich pochodzi 97 proc. wszystkich paneli słonecznych montowanych obecnie w Europie. Z tego powodu wykluczyła możliwość wprowadzenia rozwiązań polegających na ograniczeniu ich importu.

Stanowisko McGuinness ma cieszyć się poparciem kilku dużych państw, sprzeciwiających się ochronie europejskiego rynku fotowoltaicznego. Najwyraźniej nie wierzą one w możliwość ratowania branży, o czym świadczą słowa niemieckiego ministra finansów Christiana Lindnera. Sprzeciwił się wprost pomocy finansowej, bo jest zwolennikiem inwestowania w bardziej zaawansowane technologie, do których trudno już w tej chwili zaliczyć produkcję samych paneli słonecznych.

Nie tylko Chiny

Niechęć do wdrożenia antydumpingowych rozwiązań może wydawać się dziwna, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że KE w ostatnim czasie podejmuje działania na rzecz uniezależnienia się od Chin. Rok temu przewodnicząca komisji, Ursula von der Leyen, wzywała zarówno do przywrócenia równowagi w relacjach handlowych z Pekinem, jak i do ograniczenia transferu technologii, która mogłaby posłużyć Chińczykom chociażby do rozwoju zdolności wojskowych.

W przypadku produkcji paneli fotowoltaicznych Państwo Środka w ciągu ostatnich kilkunastu lat zainwestowało dużo pieniędzy w rozwój technologii. Dzięki temu stale zwiększa swój eksport. Według danych za pierwszą połowę ubiegłego roku, eksport paneli słonecznych z Chin zwiększył się w ciągu roku o 34 proc., natomiast blisko 58 proc. z nich trafiło właśnie do Europy.

Nadpodaż produktów na europejskim rynku jest następstwem nie tylko masowej produkcji w Chinach i subsydiowania jej przez państwo. Chińczycy przekierowali eksport do Europy, bo swój rynek dla ich produktów zamknęli Amerykanie. Przed dwoma laty Stany Zjednoczone zakazały zakupu paneli zawierających komponenty pochodzące z regionu Sinciang, w którym dochodzi do prześladowań muzułmańskich mieszkańców.

Amerykanie, podobnie jak Chińczycy, starają się wspierać rozwój branży fotowoltaicznej. Jak już wspomniano, do USA swoje fabryki przenoszą Szwajcarzy z Meyer Burger liczący na kredyty i zachęty podatkowe. Pod koniec lutego administracja prezydenta Joe Bidena ogłosiła, że przeznaczy blisko 366 milionów dolarów na realizację projektów z zakresu zielonej energii na obszarach wiejskich Stanów Zjednoczonych. W ten sposób branża zostanie znów zasilona państwowymi funduszami.

***

Europejska branża fotowoltaiczna musi więc liczyć na zmianę sposobu myślenia Komisji Europejskiej i wspierających jej stanowisko państw. W innym wypadku może rzeczywiście nie przetrwać, mimo bicia przez Europę kolejnych rekordów w zakresie montażu paneli słonecznych. Zarazem zasadne wydaje się być pytanie, czy w dobie wdrażania nowych rozwiązań w obecnej sytuacji rzeczywiście istnieje szansa na uratowanie tego sektora.

Maurycy Mietelski

fot. Brennet AG / Wikimedia Commons

 

[1] https://www.politico.eu/article/solar-panels-manufacturing-china-europe-market/