Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Paweł Hińcza: Polska mniejszość narodowa na Białorusi


31 marzec 2011
A A A

W Republice Białoruś mieszka kilkaset tysięcy osób przyznających się do posiadania polskich korzeni. Są drugą najliczniejszą, po Rosjanach, mniejszością narodową w tym państwie. Z prawnego punktu widzenia ich sytuację reguluje ustawa o mniejszościach narodowych w Republice Białoruś z 1992 r., zmieniana w 2004 r. i 2007 r. Dodatkowo sytuację tamtejszej mniejszości polskiej reguluje Traktat między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Białorusi o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1992 r. Powyższe dokumenty w warunkach demokratycznego państwa prawa zapewniałyby dobre warunki dla ochrony i rozwoju mniejszości polskiej. W rzeczywistości, w warunkach państwa autorytarnego, Polacy mieszkający na Białorusi muszą się zmierzyć z niechętną postawą władzy, a także z ostrym konfliktem w ramach samego Związku Polaków na Białorusi.

Statystyka a rzeczywistość
Liczba Polaków mieszkających na Białorusi oraz ich procentowy udział w społeczeństwie zmniejszają się. Zgodnie z wynikami najnowszego powszechnego spisu ludności przeprowadzonego na Białorusi w dniach 14-24 października 2009 r., w porównaniu z 1999 r. ogólna liczba ludności w kraju zmniejszyła się o pół miliona i obecnie wynosi 9,5 mln. Udział etnicznych Białorusinów wzrósł jednak z 81% do 84%. Oznacza to, że liczebność wszystkich mniejszości narodowych (Rosjan, Polaków, Ukraińców itd.) uległa zmianie z około 1,9 mln do około 1,5 mln. Udział Polaków społeczeństwie Białoruskim spadł z 4% do 3,1%. Oznacza to zmniejszenie się liczebności z 400 tys. do około 295 tys. osób. Znaczna większość, 80% Polaków mieszka w obwodzie grodzieńskim stanowiąc tam ponad jedną piąta wszystkich mieszkańców.

Można mieć jednak wątpliwości co do wiarygodności powyższych danych. Przykładowo rachmistrzowie spisowi odmawiali zaznaczenia w formularzu, że dana osoba deklaruje przynależność narodową inną niż białoruska. Natomiast z powodu ogólnej atmosfery w kraju część obywateli prawdopodobnie obawiała się deklarować swoje prawdziwe pochodzenie.

Dwie struktury, dwie władze
Dla ochrony własnych interesów mniejszości narodowe mogą i powinny mieć możliwość organizowania się. Mniejszość polską na Białorusi reprezentuje Związek Polaków na Białorusi (ZPB), jednak od 2005 r. trwa podział w kierownictwie organizacji. Wtedy to władze białoruskie nie uznały zjazdu związku, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys i nakazały przeprowadzenie ponownego zjazdu. Wybrano na nim Józefa Łucznika, czego z kolei nie uznała Polska. We wrześniu 2009 r. Łucznik został zastąpiony przez Stanisława Siemaszkę, natomiast od połowy 2010 r. obowiązki prezesa nieuznawanego przez białoruskie władze odłamu ZPB pełni Andżelika Orechwo.

Nieuznawany ZPB posiada odziały w Brasławie, Brześciu, Grodnie, Iwieńcu, Lelczycach, Porozowie, Sopoćkinie, Wołkowysku oraz od zeszłego roku także w Starej Dębowej. Największe spośród nich to oczywiście Grodno i Brześć. Z kolei legalny ZPB, oprócz największych miast ma odziały m.in. w Naroczy w obwodzie mińskim, Werenowie, Oszmianie. Nierzadko w jednej miejscowości działają więc równolegle dwa konkurencyjne odziały ZPB. Ich aktywność skupia się na organizacji wydarzeń edukacyjnych, kulturalnych, sportowych, renowacji świątyń i cmentarzy, organizacji wyjazdów dla dzieci z polskich rodzin na kolonie do Polski, prowadzeniu stron internetowych.

Jedna jak i druga organizacja mają swoje wydawnictwa. Legalny ZPB wydaje „Głos znad Niemna”, a opozycyjny: „Głos znad Niemna na uchodźstwie" oraz „Magazyn Polski na uchodźstwie". Oba są popularne zarówno wśród Polaków jak i Białorusinów. Działalność wydawnicza tego ostatniego jest możliwa dzięki pomocy finansowej Senatu RP oraz przy wsparciu Fundacji „Wolność i Demokracja”. Ta pomoc została odwzajemniona w zeszłym roku, kiedy nieuznawanemu ZPB udało się zebrać pośród Polaków mieszkających na Białorusi około 53 tys. zł na pomoc dla ofiar klęski powodziowej w Polsce.
Między oboma odłamami Związku prowadzona jest walka informacyjna. Spór przybrał np. formę oświadczeń zamawianych przez oficjalny ZPB w ogólnopaństwowej prasie białoruskiej, gdzie działacze potępiają poparcie, jakie Polska podtrzymuje dla nieuznawanego związku. Pojawiają się apele o zorganizowanie spotkania z urzędnikami RP w celu przedstawienia „obiektywnych informacji” o Polakach żyjących na „gościnnej ziemi białoruskiej”, oczywiście zgodnych z linią białoruskiej władzy. Jednakże prawdziwe poparcie miejscowych Polaków dla prorządowego Związku wydaje się niewielkie. Sam prezes Siemaszko, grodzieński przedsiębiorca, dopiero uczy się języka polskiego.

Jednak na skutek poparcia władz białoruskich dla oficjalnego ZPB, nieuznawana część Związku jest systematycznie i często siłą pozbawiana infrastruktury potrzebnej do prowadzenia swej działalności statutowej. Z początkowo 16 Domów Polskich, w rękach opozycyjnego ZPB zostały jedynie trzy. W lutym 2010 r. prorządowy ZPB przejął Dom Polski w małej, czterotysięcznej miejscowości Iwieniec w obwodzie mińskim. W oficjalnej wersji tamtejsza sytuacja była „problemowa”, ale została rozwiązana „w obliczu wojowniczo i agresywnie nastawionej grupy byłych działaczy organizacji”. Akcja przejęcia Domu od nieuznawanego Związku odbyła się przy udziale białoruskich służb porządkowych, które zatrzymały kilkadziesiąt osób stawiających opór. Mimo tego, „nieuznawani” Polacy nadal prowadzą w miasteczku swoją działalność. Jednym z ich projektów jest zespół pieśni „Kresowianka", który odbywa występy zarówno na Białorusi jak i w Polsce. Z kolei oficjalne ZBP chwali swój Dom Polski w Iwieńcu jako jeden z najprężniej działających w obwodzie mińskim. Na jesieni 2010 r. zorganizowano w nim „Dni Kultury Polskiej”.


Język w tarapatach
Poczucie polskości wśród Polaków na Białorusi nie przekłada się na znajomość języka polskiego. Według najnowszego spisu ludności jedynie 5% białoruskich Polaków deklaruje język polski jako ojczysty. Natomiast dla około 60% Polaków jest nim język białoruski, a dla 34% język rosyjski. Polacy są jednocześnie jedyną mniejszością narodową na Białorusi, w ramach której język rosyjski nie przeważa jako język ojczysty.

System szkolnictwa państwowego na Białorusi systematycznie ogranicza możliwość nauki języka polskiego. Obecnie jest to jedna godzina zajęć fakultatywnych tygodniowo, co uniemożliwia efektywna naukę. Dodatkowo nauka polskiego musi odbywać się kosztem nauki języka białoruskiego lub rosyjskiego, co teoretycznie może prowadzić do gorszych wyników w tych ostatnich i w efekcie ma zniechęcać do wyboru języka polskiego. Upowszechnianie języka polskiego spoczywa więc na barkach samej mniejszości. Według danych oficjalnego ZPB jest on nauczany w dwóch szkołach polskich w Wołkowysku i Grodnie, a także przy Domach Polskich, na różnych kursach i przy parafiach. Według tych danych naukę języka polskiego pobiera około 8 tysięcy osób.

Języka polskiego najłatwiej uczyć się w Grodnie. W tamtejszej Polskiej Szkole Społecznej wspieranej przez nieuznawany ZPB uczy się około 300 dzieci. Jest to szkoła niepaństwowa, dlatego nie podlega ograniczeniom wymiaru nauczania języka polskiego. Dzieci biorą też udział w zajęciach z literatury, historii i geografii Polski. Rozwój języka i kultury polskiej na Białorusi wspiera Stowarzyszenie „Polska Macierz Szkolna”, które prowadzi w Grodnie Liceum Społeczne oferujące miejsce dla około tysiąca uczniów. W mieście funkcjonuje też Katedra Filologii Polskiej w ramach Uniwersytetu im. J. Kupały. Jej założycielem i wieloletnim kierownikiem była aż do zeszłego roku Swietłana Musijenko. Nowym kierownikiem Katedry został Eugeniusz Pańkow.

Poza Grodnem nauczanie języka polskiego jest utrudnione. Polacy żyją z reguły w małych skupiskach i nie mają możliwości zakładania odrębnych społecznych szkół, a ze szkół państwowych, jak już wspomniano, język polski został praktycznie wyparty. W takich warunkach pozostaje oferta nauki języka po lekcjach w oddziałach ZPB.

Afera wokół Karty Polaka i wielka polityka
Przedstawiciele polskiej mniejszości na Białorusi mają możliwość występowania w polskich konsulatach o wydanie Karty Polaka, która oprócz potwierdzenia przynależności do polskiego narodu, ułatwia np. uzyskanie zatrudnienia na terytorium Polski. Według ostatnich dostępnych danych z początku 2010 r. Kartę Polaka uzyskało ponad 14 tys. obywateli Białorusi. W lutym 2011 r. Stały Komitet Izby Reprezentantów (parlamentu Białorusi) ds. stosunków międzynarodowych i WNP wystąpił do białoruskiego Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności polskiej Ustawy o Karcie Polaka z prawem międzynarodowym. Białoruski parlament został zainspirowany przez samego prezesa Siemaszkę, według którego wydawanie Karty dyskryminuje jednych przedstawicieli mniejszości polskiej wobec innych, a także stanowi narzędzie mieszania się Polski w sprawy wewnętrzne Białorusi. Warto wspomnieć, że on sam Karty Polaka nie posiada, a dodatkowo został dopisany do listy obywateli Białorusi, którym po ostatnich wyborach w tym kraju zakazano wydawania wiz i wjazdu na terytorium całej UE.

Właściwość białoruskiego sądu do zbadania zgodności z prawem międzynarodowym aktu prawnego wydanego przez państwo trzecie jest kuriozalna, ale zgodna z dekretem Prezydenta Białorusi z 2008 r. Wystąpienie z tą inicjatyw właśnie teraz nie jest jednak przypadkowe. Ostatnie wydarzenia na Białorusi ponownie pokazały rzeczywiste oblicze rządów prezydenta Łukaszenki, a także skompromitowały oficjalne struktury ZPB. Już po wyborach, przez pewien czas na stronie internetowej Związku widniało oświadczenie prezesa Siemaszki napisane po rosyjsku (w odróżnieniu od reszty strony wydawanej po polsku), gdzie prezes „jako przedstawiciel największego związku mniejszości narodowej na Białorusi” ogłaszał m.in. „bezwarunkowe poparcie dla obecnego i ponownie wybranego Prezydenta Białorusi”. Żądał następnie, aby „władze innych państw zaprzestały bezpardonowego mieszania się w nasze sprawy wewnętrzne i uznały nasze wybory polityczne”. Niestety na Białorusi wybory polityczne mniejszości polskiej jak i całej reszty społeczeństwa dokonywane są bez udziału jej samej.