Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Hanna Shen: Chiny rozgrywają kryzys

Hanna Shen: Chiny rozgrywają kryzys


02 marzec 2009
A A A

Kryzys dotknął chińską gospodarkę i zahamował jej wzrost o prawie połowę. Pekin wydaje się jednak nie tyle zapobiegać upadkowi, ile wzmagać wysiłki, aby panujący kryzys przyniósł Chinom długoterminowe korzyści gospodarcze.

Kryzys dotknął chińską gospodarkę i zahamował jej wzrost o prawie połowę, ale rząd w Pekinie wie, że państwa Zachodu znajdują się teraz w dużo gorszej sytuacji i zmuszone są wydawać miliardy, aby ratować własne firmy, a zwłaszcza sektor finansowy. Chińskie banki nie ucierpiały za bardzo i nadal są gotowe udzielać pożyczek.

Jak wynika z raportu przygotowanego przez chiński koncern paliwowy CNPC, Chiny będą zachęcać przedsiębiorców do eksploatacji i kupowania surowców za granicą, a rząd zamierza oferować niskooprocentowane pożyczki w przypadku ważnych projektów dotyczących inwestycji energetycznych. Ceny na rynku metali od zeszłorocznych szczytów spadły o ponad 50 proc., a tym samym zmniejszyła się wartość rynkowa spółek wydobywczych.

Nic dziwnego, że Pekin podwoił wysiłki dla zapewnienia sobie dostaw surowców niezbędnych do utrzymania rozwoju gospodarki. "Międzynarodowy kryzys finansowy jest zarówno wyzwaniem, jak i szansą. (...) W wyniku spowolnienia ceny aktywów i surowców energetycznych zmalały i sprzyjają naszemu poszukiwaniu surowców za granicą" - stwierdził na łamach Renmin Ribao, oligarcha z branży energetycznej Zhang Guobao.

Jednak w ostatnich tygodniach trudno już mówić o poszukiwaniu. Coraz więcej ekspertów twierdzi, iż Chiny prowadzą "agresywną dyplomację surowcową". Dla przykładu: niedawno australijscy związkowcy zwrócili się do swego rządu, aby ten zweryfikował zasady przyznawania licencji eksporterom surowców. Zdaniem komentatorów, istnieje obawa, czy Chińczycy nie wykorzystają wpływów w spółkach australijskich handlujących surowcami i nie zaczną obniżać cen.

To, że Chiny dążą do poszerzania swoich wpływów, nie jest zaskoczeniem. Chiński Bank Rozwoju ma sfinansować największą do tej pory chińską inwestycję za granicą: zakup 18 proc. udziałów w australijskim koncernie wydobywczym Rio Tinto. Kupującym udziały o wartości 19,5 mld USD jest należąca do chińskiego rządu firma Aluminum Corp. Chińczycy kupują także udziały w innym potężnym australijskim koncernie wydobywczym, OZ Minerals. Wartość tego kontraktu to 1,7 mld USD. Ostateczną decyzję w sprawie sprzedaży udziałów Chińczykom mają w najbliższych dniach podjąć udziałowcy spółek i rząd Australii, ale nie zanosi się na to, aby zapadła decyzja odmowna. Australia prowadzi z Chinami rozmowy w sprawie zawarcia umowy dotyczącej strefy wolnego handlu.

Zabiegi o surowce na bazie pożyczek

Nie tylko w Australii w ostatnim czasie Chińczycy zabiegali o surowce. Luty przebiegł pod znakiem wizyt chińskich przywódców w Afryce i Ameryce Łacińskiej, a także wizyty rosyjskiej delegacji w Pekinie. Wyniki tych spotkań to ogromne pożyczki udzielone przez ChRL w zamian za dostawy surowców energetycznych.W połowie lutego br. prezydent Hu Jintao odwiedził sześć krajów afrykańskich i zapewnił, że pomimo kryzysu światowego Chiny nie zamierzają zmniejszyć pożyczek dla Afryki. W trakcie wizyty w Republice Mali prezydent Hu wmurował kamień węgielny pod budowany z chińskich dotacji most Przyjaźni. Wart 75 mln USD most o długości 2,6 km to największa do tej pory inwestycja chińska w zachodniej Afryce. Do regionu ma też trafić 350 mln USD ze środków, jakie Chiny przekazały Międzyamerykańskiemu Bankowi Rozwoju (Inter-American Development Bank), stając się w styczniu tego roku jego członkiem.

Naturalnie w zamian za inwestycje w Afryce Pekin liczy na łatwy dostęp do surowców. Chiny już sprowadzają ropę z Sudanu. Wśród afrykańskich kontrahentów tego kraju są też m.in. zambijskie kopalnie kobaltu czy rafinerie z Angoli. Jest też inny powód zawierania tych umów i inwestowania w biedne państwa afrykańskie. - Chiny patrzą na te małe kraje i myślą o głosach w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych - twierdzi Adam Segal, ekspert ds. Chin w amerykańskiej Radzie Stosunków Międzynarodowych.

W czasie gdy w Afryce przebywał prezydent Chin, do Ameryki Łacińskiej udał się wiceprezydent Xi Jinping. Ta wizyta to też miliardy pożyczek ze strony chińskiej. Dziesięć miliardów dolarów otrzyma Brazylia. W zamian za pomoc Chiny zapewniły sobie dostawę od 60 tys. do 100 tys. baryłek ropy dziennie. Umowa podpisana z Hugonem Chavezem w Wenezueli to około miliona baryłek dziennie dostarczanych do 2015 roku w zamian za 6,5-miliardową pożyczkę.

I wreszcie trzecia z ważnych wizyt w tym samym okresie. 17 lutego Pekin odwiedził rosyjski wicepremier Igor Sechin. W czasie rozmów rząd chiński ostatecznie potwierdził gotowość pożyczki w wysokości 25 bilionów USD dla rosyjskiego koncernu Rosnieft i operatora systemu rurociągów - spółki Transneft. W zamian Chiny otrzymają przez najbliższe 20 lat dostawy ropy w ilości nie mniejszej niż 241 tys. baryłek dziennie.W czasie wizyty w Pekinie, 20 lutego, amerykańska sekretarz stanu zachęcała rząd chiński, aby kontynuował zakup amerykańskich papierów wartościowych, i podkreślała nierozerwalność gospodarek chińskiej i amerykańskiej. - Razem się podniesiemy albo razem upadniemy - mówiła Hillary Clinton.

Pekin wydaje się nie tyle zapobiegać upadkowi, ile wzmagać wysiłki, aby panujący kryzys przyniósł Chinom długoterminowe korzyści gospodarcze

Artykuł ukazał się pierwotnie na blogu Hanny Shen. Przedruk za zgodą autorki.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.