Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Kordian Kochanowicz: Rządzący reżim brutalnie tłumi protesty w Ugandzie

Kordian Kochanowicz: Rządzący reżim brutalnie tłumi protesty w Ugandzie


16 wrzesień 2009
A A A

10 września 2009 r. w Kampali wybuchły protesty przedstawicieli rodu Bugandy, przeciwko presji rządu na ich króla, Kabakę Matabi II. Ostatnie wydarzenia w Ugandzie unaoczniają wiele słabości tamtejszego rządu.

Strzały w centrum miasta zaskoczyły nas tak samo, jak zaskoczyły innych mieszkańców Kampali. Była pora lunchu kiedy, pobliskie ulice zostały zablokowane przez protestujących. Zaraz potem tłum wpadł na główną ulicę. Do odparcia tłumów policja i wojsko użyły armatek wodnych, gazów łzawiących, a także ostrej amunicji. Sprzedawcy zamykali swoje sklepy, zwykli mieszkańcy uciekali z centrum, a ci, co nie zdążyli wyjechać, podobnie jak my szukali schronienia w pobliskich budynkach. Główne ulice opustoszały na kilka dni.

10 września 2009 w Kampali wybuchły protesty przedstawicieli rodu Bugandy, przeciwko presji rządu na ich króla Kabakę Matabi II. Bezpośrednią przyczyną zamieszek było aresztowanie premiera królestwa Bugandy w drodze na spotkanie przygotowujące wizytę króla Kabaki w różnych rejonach królestwa. Zamieszki dzień wcześniej miały miejsce w miejscowości Kayunga, gdzie policja starła się z młodzieżą rodu Bugandy przygotowującą się na wizytę króla.

Uganda to kraj zamieszkany przez wiele grup etnicznych, kilkusetletnich rodów, z bogatą tradycją i kulturą, kraj posiadający przodujące w regionie uniwersytety wychowujące znanych ludzi nauki, kraj z ogromnymi bogactwami naturalnymi, niegdyś nazywany perłą Afryki. To także kraj doświadczony przez krwawe dyktatury Amina i Obote, zamachy stanu oraz wojnę prowadzoną na północy kraju z Armią Bożego Oporu (ang. Lord`s Resistance Army). Od 24 lat Ugandą rządzi Yoweri Museveni, przywódca Narodowego Ruchu Oporu (National Resistance Movement), partyzantki, która walczyła z Aminem, a później przekształciła się w największą partię polityczną. Rządy Museveniego na początku jego panowania nie przypominały poprzednich dyktatur w Ugandzie. W kraju zapanował względny pokój, skończyły się masowe aresztowania i prześladowanie opozycji. Słuchając rad zagranicznych doradców rząd wdrożył reformy gospodarcze, które przyczyniły się do ekonomicznego rozwoju kraju.

Aby zyskać poparcie Ugandyjczyków, Museveni ustanowił i usankcjonował tradycyjne królestwa, które sprawowały rządy na terytoriach dzisiejszej Ugandy, w tym Buganda, Bunjoro, Akole i inne. Największe królestwo liczące ponad 6 mln mieszkańców to Buganda na czele z królem Kabaką Mutebim II oraz z siedzibą króla w Kampali. Uchwalona konstytucja kraju stanowi, że władze królestwa są niezależne wobec władz centralnych w sferze pielęgnacji tradycji i kultury, ale nie mogą angażować się w działania polityczne w kraju. To właśnie Bugandyjczycy ostro starli się z policją i wojskiem w ostatnich dniach.

Jedną z przyczyn brutalnej reakcji władz na demonstrację jest zaostrzający się konflikt pomiędzy prezydentem Yoweri Museveni, a królestwem Bugandy. W obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich rządzący reżim, aby zapewnić reelekcję prezydenta, musi zdobyć silne poparcie w terenie, zwłaszcza w gęsto zamieszkanym królestwie Bugandy. Jak napisał Mwambutsya Ndebesa, dziennikarz gazety Sunday Monitor i wykładowca Uniwersytetu Makerere, „Museveni zezwolił na odrodzenie królestwa Bugandy, aby zyskać narzędzie polityczne w walce o władzę”. Tymczasem Kabaka Mutebi II udziela poparcia kandydatowi opozycji, który już w ostatnich wyborach poważnie zagroził wygranej Museveniego. W oficjalnym oświadczeniu wygłoszonym w piątek 10 września Museveni zagroził, że udzielanie wsparcia opozycji, udostępnianie miejsc na spotkania polityczne oraz brak współpracy z rządem, spotkają się ze zdecydowaną odpowiedzią, w tym zmianą prawa i większą kontrolą działania instytucji królestwa.

Rząd od dawna tworzy dodatkowe instytucje kulturalne reprezentujące inne rody i plemiona wewnątrz królestwa Bugandy, aby je osłabić. Jak podkreśla wielu obserwatorów, polityków opozycji, w tym były Zastępca Sekretarza ONZ Olara Otonnu, obecny reżim używa kolonialnej taktyki „dziel i rządź” (ang. „divide and rule”). Museveni wykorzystuje różnice etniczne, aby skłócić różne grupy, plemiona czy regiony. Obecny konflikt z królem Bugandy to także próba osłabienia jego pozycji i wzmocnienia konfliktów wewnątrz królestwa pomiędzy różnymi grupami etnicznymi.

Obecna sytuacja pokazuje wiele słabości obecnego rządu. Kolejny reżim wprowadza wojsko na ulice Ugandy, aby opanować sytuację. W nocy z 10 na 11 września zamknięte zostały 4 rozgłośnie radiowe, w tym radio katolickie Sapientia FM oraz aresztowano kilkunastu dziennikarzy. Wojsko i policja brutalnie tłumią protesty, masowo aresztują osoby podejrzane lub choćby przebywające, czy zamieszkujące w pobliżu miejsc gdzie protesty mają miejsce. Mężczyźni są brutalnie wywlekani z domów w biały dzień i tylko części tych działań jest transmitowana przez  krajową telewizję NTV. Niezależny magazyn „Independent” [Independent,11.09.2009 ”Kiboko Squad Revealed”] ujawnił, że do tłumienia protestów wysłano także specjalne tajne szwadrony tzw. „Kiboko Squad” składające się z byłych i obecnych przedstawicieli policji, wojska, byłych rebeliantów i grup paramilitarnych. Tajny szwadron działa poza granicami prawa, ale jest pod opieką policji, a głównym zadaniem jest szybkie tłumienie wszelkich manifestacji i protestów przeciwko rządowi i zastraszenie społeczeństwa.

Podobną politykę prowadzili już poprzedni dyktatorzy w Ugandzie jak Idi Amin, czy Obote. Museveni po 20 latach rządów jest już uważany za kolejnego dyktatora, którego polityka nie przystaje do zmieniających się realiów współczesnej polityki i gospodarki. Co ciekawe nawet przedstawiciele środowiska akademickiego i organizacji pozarządowych promujący rozwiązania pokojowe podkreślają, że „w dyktaturze jest czas, kiedy ludzie muszą wyjść na ulice i walczyć o swoje prawa”.

Działacze organizacji broniących praw człowieka w Ugandzie, w tym Human Rights Network oraz Uganda Law Society potępili działania rządu i sił zbrojnych za nadmierne użycie siły, brutalność, a zwłaszcza użycie ostrej amunicji w rejonach zamieszkałych przez ludność cywilną. Jak podkreślają organizacje i sami mieszkańcy Ugandy, ich kraj potrzebuje przede wszystkim pokoju.

W wyniku zamieszek główne krajowe drogi w centralnej części kraju zostały zablokowane. Bilans starć to przynajmniej 14 osób zabitych, głównie zastrzelonych przez policję lub wojsko, ponad 80 osób rannych i ponad 500 osób aresztowanych. Konsekwencje zamieszek są jednak dużo poważniejsze niż „bezpośrednie straty”.

Rządzący reżim skompromitował się w swoim kraju brutalnie tłumiąc protesty, po raz kolejny nie zapewnił bezpieczeństwa ludności cywilnej we własnej stolicy, zaatakował instytucje kultury i tradycyjne rody grając na uczuciach etnicznych. Rząd i Museveni skompromitowali się także na arenie międzynarodowej, masowo łamiąc prawa człowieka i wprowadzając wojsko i oddziały paramilitarne na ulice stolicy.

Wydarzenia te mają miejsce w czasie rosnącej krytyki rządu ze strony opozycji, a także w czasie pierwszych przygotowań do wyborów prezydenckich planowanych w 2011 roku. Już w ostatnich wyborach Museveni mało nie przegrał z kandydatem opozycji Besigye. Sprawni i uczciwi liderzy to najważniejszy czynnik decydujący o tym, że bogactwa Ugandy będą właściwie wykorzystane, a gigantyczna pomoc międzynarodowa utrzymująca budżet kraju dobrze wydana.

Ugandyjczycy mają prawo i mają szansę na sprawiedliwą politykę rozwoju kraju pod warunkiem, że ich liderzy będą rządzić w interesie wszystkich mieszkańców Ugandy, a nie w interesie wąskiej grupy ludzi związanych z reżimem. Silne społeczeństwo obywatelskie, odważni i świadomi obywatele walczący o swoje prawa, niezależne media to niezbędne elementy demokracji wspierające odpowiedzialność liderów. Jeżeli obecnie mocno – osłabiona demokracja w Ugandzie  oprze się presji obecnego reżimu, Ugandyjczycy będą mieli szansę na wybór kolejnego lidera, być może wreszcie innego niż obecnego skompromitowanego prezydenta.

Relacja z Kampali, 12.09.2009

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.