Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Rebelianci Hutu wciąż zagrażają kongijskim cywilom


02 kwiecień 2009
A A A

Brytyjska organizacja humanitarna Oxfam ostrzega, że ruandyjscy rebelianci z plemienia Hutu, którzy ukrywają się we wschodnich prowincjach Demokratycznej Republiki Kongo wciąż stanowią ogromne zagrożenie dla zamieszkujących ten obszar cywilów.
Image
Bojownicy FDLR (cc.) dorky_tiffy_wiffy
Oxfam donosi, że nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi mogło opuścić swe domu w pobliżu miasta Kanyabayonga  (prowincja Północne Kivu) ze strachu przed bojownikami „Demokratycznych Sił Wyzwoleńczych Rwandy” (FDLR) – ugrupowania rebeliantów z plemienia Hutu bazującego we wschodnich prowincjach Kongo. W odwecie za wymierzone w nich działania kongijskiej i ruandyjskiej armii rebelianci palą miejscowe wioski, dopuszczając się przy tym masowych grabieży i gwałtów.

Oxfam zwraca jednak uwagę, iż zagrożenie dla cywilów stanowią nie tylko bojownicy FDLR ale również mający ich teoretycznie chronić żołnierze kongijskiej armii rządowej. Nigdy nie słynęła ona z silnej dyscypliny, a teraz gdy żołnierzom nie płaci się żołdu od trzech miesięcy, stała się szczególnie skora do grabieży.

FDLR składa się z pochodzących z Rwandy członków plemienia Hutu (większość z nich to byli żołnierze ruandyjskiej armii oraz członkowie paramilitarnych bojówek „Interahamwe”), którzy po słynnym ruandyjskim ludobójstwie i przegranej wojnie domowej w 1994 r. schronili się na terytorium Demokratycznej Republiki Kongo. Ich obecność na terytorium tego państwa była przyczyną stałego napięcia na linii Kinszasa-Kigali i dwukrotnie spowodowała ruandyjską inwazję na ten kraj.
 
ImageW ostatnich miesiącach dwa nieufne wobec siebie i od lat zaciekle zwalczające się państwa połączyły siły w celu likwidacji baz FDLR. 25 lutego zakończyła się wymierzona w rebeliantów wspólna operacja wojsk ruandyjskich i kongijskich. FDLR, których bojownicy unikali otwartej walki z wojskami kongijskimi i ruandyjskimi przetrwały ofensywę. Dowódcy obu armii twierdzą, że udało się zniszczyć główne bazy rebeliantów w prowincji Północne Kivu oraz zabić lub schwytać ok. 250 bojowników. Główne siły liczącego ponad 6 tys. bojowników ugrupowania pozostały jednak nienaruszone a ONZ twierdzi, że rebelianci na powrót zajmują swe dawne bazy, z których wyparła ich międzynarodowa ofensywa.

Kongijskie władze planują kontynuować ofensywę mimo wycofania się Ruandyjczyków. W ich zastępstwie w drugiej fazie operacji kongijską armię rządową wesprą siły stacjonującego w DR Kongo kontyngentu sił pokojowych ONZ (MONUC).

 Jeszcze w trakcie operacji rebelianci używali cywilów jako „żywych tarcz”, jak również dopuszczali się mordów i gwałtów w odwecie za działania kongijskiego wojska. Od 2006 r. walki pomiędzy kongijską armią oraz licznymi rebelianckimi ugrupowaniami zmusiły do ucieczki blisko milion mieszkańców Kivu.

Na podstawie: news.bbc.co.uk