Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Zambia/ Oczekiwanie na wyniki wyborów


29 wrzesień 2006
A A A

Mieszkańcy Zambii w napięciu oczekują na wyniki przeprowadzonych w ostatni czwartek wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Ogłoszenie wyników opóźnia się z powodu przedłużenia głosowania w trudno dostępnych zachodnich prowincjach Zambii. Następujące raz po raz przecieki z komisji wyborczych wciąż nie wskazują jednoznacznego faworyta co zwiększa niepewność wyborców. Czwartkowe głosowanie było dopiero czwartymi wolnymi wyborami w historii Zambii i jest swoistym referendum nad liberalną polityką gospodarczą prezydenta Mwanawasy.

Opóźnienia i ostrożny optymizm

W czwartkowych wyborach mieszkancy Zambii wybierali prezydenta oraz 150 członków parlamentu. Były to dopiero czwarte wolne wybory w historii Zambii, stąd problemy organizacyjne i obawy o uczciwość wyborów były nieuniknione. Przed lokalami wyborczymi powstawały długie kolejki, a w zachodnich, trudno dostępnych, prowincjach Zambii głosowanie musiało zostać przedłużone o jeden dzień. Z tego powodu ogłoszenie nawet wstępnych wyników wyborów zostało opóźnione. Szefowa centralnej Komisji Wyborczej Ireen Mambilima wezwała rodaków do spokoju, zapewniając że „nie ma możliwości” by prawdziwe wyniki wyborów zostały zniekształcone.

Nie ogłoszono nawet wstępnych wyników wyborów, gdyż Ireen Mambilima zadecydowała, że ich opublikowanie mogłoby wpłynąć na preferencje tych Zambijczyków, którzy wciąż głosują. Stąd znane są jedynie niepewne przecieki z rozmaitych regionalnych komisji wyborczych. Żadne z nich nie wskazują zdecydowanego faworyta, choć większość wskazuje na minimalne zwycięstwo opozycyjnego kandydata Michaela Sata. Jedyny pewny wniosek jaki można z nich wyciągnąć, to że różnica pomiędzy zwycięzcą a pokonanym będzie minimalna.

Wybory monitorują obserwatorzy z Unii Europejskiej i państw Commonwealthu. Wstępnie nie zgłaszają oni większych zastrzeżeń co do przebiegu wyborów i wskazują na znaczną poprawę w porównaniu do ostatnich kontrowersyjnych wyborów z 2001 roku. Szefowa obserwatorów UE Annemie Neytes uważa jednak, że za wcześnie na kategoryczne oceny.

Jak dzielić dochody z miedzi?

O fotel prezydenta Zambii ubiega się pięciu kandydatów:

  • Levy Mwanawasa - dotychczasowy prezydent, zwycięzca kontrowersyjnych wyborów z 2001 roku. Jako jeden z założycieli „Ruchu na rzecz demokracji wielopartyjnej” odegrał znaczącą rolę w pokojowym obaleniu dyktatury Kennetha Kaundy w 1991 roku.
  • Michael Sata - przywódca opozycyjnego Frontu Patriotycznego, uważany za lewicowego populistę. Popiera go poprzedni prezydent Frederick Chiluba.
  • Hakainde Hachilema - kandydat opozycyjnego Zjednoczonego Sojuszu Demokratycznego. Biznesmen i polityczny nowicjusz, popierany przez byłego dyktatora Kennetha Kaundę.
  • Godfrey Miyanda - kandydat opozycyjnej Partii Dziedzictwa
  • Winright Ngondo - kandydat opozycyjnego Kongresu Ogólnoludowego

Decydująca walka rozegra się jednak pomiędzy prezydentem Mwanawasą o Michaelem Sata. Wiele osób postrzega bowiem czwartkowe wybory jako wielkie referendum nad dalszym kierunkiem polityki gospodarczej Zambii

Prezydent Levy Mwanawasa jest uważany za gospodarczego liberała. Za jego rządów podjęto walkę z korupcją, obcięto wydatki socjalne i zliberalizowano politykę gospodarczą co przyciągnęło wielu zagranicznych inwestorów. Po pięciu latach rządów Mwanawasy wzrost gospodarczy wynosi 5.1 procent a inflacja spadła z 30 do 8 procent. Polityka ta podoba się międzynarodowym instytucjom finansowym. Mwanawasa jest chwalony przez Bank Światowy, a w czerwcu 2005 roku zagraniczni wierzyciele znacznie zredukowali zadłużenie Zambii.

Za tymi liczbami nie kryje się jednak poprawa jakości życia mieszkańców Zambii. Z PKB per capita wynoszącym 395 dolarów na osobę pozostaje ona jednym z najbiedniejszych państw na świecie. Oblicza się, że aż 70 procent mieszkańców Zambii żyje za mniej niż dolar dziennie. Wielu Zambijczyków uważa, że z owoców wzrostu gospodarczego korzystają jedynie zagraniczni inwestorzy, zwłaszcza ci którzy inwestują w główne zambijskie bogactwo – miedź.

Michael Sata obiecuje całkowitą zmianę dotychczasowego kierunku polityki gospodarczej, stąd wielu uważa go za lewicowego populistę. Za winnych nędzy Zambijczyków uznaje zagranicznych inwestorów – Chińczyków, Hindusów i Libańczyków – i obiecuje ich wypędzenie z kraju. Ciepło wyraża się też o dyktatorze Zimbabwe - Robercie Mugabe.

Jeżeli Mwanawasa przegra wybory to będzie to pierwszy wypadek w historii Zambii gdy urzędujący prezydent nie został wybrany na drugą kadencje.

Na podstawie: BBC, www.allafrica.com, „Independent”