Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Paweł Pilas: Czy należy nowelizować strategię bezpieczeństwa narodowego?


09 marzec 2009
A A A

W listopadzie 2007 roku, prezydent Lach Kaczyński przyjął nową Strategię bezpieczeństwa narodowego RP. Pomijając fakt wielu słabości dokumentu, należy się zastanowić czy wydarzenia ostatniego roku powinny wpłynąć na decyzję o jego nowelizacji. Strategia bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej, została podpisana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w okresie, w którym pomimo ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych, nie powołano jeszcze nowego rządu. Należałoby zastanowić się nad tym, czy prezydent powinien poczekać i odbyć konsultacje z nowym gabinetem. [1] Jest to o tyle ważne, gdyż strategię tworzyły osoby posiadające niekiedy zgoła odmienne osoby od tych, które miały ją wykonywać. Nie miałoby to tak dużego znaczenia, gdyby podpisano dokument na kilka miesięcy przed wyborami, zrobiono to jednak tuż po nich.

Jak słusznie zauważa Stanisław Koziej, sam dokument jest zdecydowanie dobrym krokiem w stronę zintegrowanego podejścia do bezpieczeństwa narodowego. Zawiera jednak wiele słabości, które potęgowane są przez charakterystyczne podejście rządu Jarosława Kaczyńskiego do zagadnień bezpieczeństwa. Moim zamiarem nie jest całkowita krytyka zawartego w strategii kierunku, lecz wykazanie zarówno pozytywnych, jak i negatywnych jej aspektów, które w świetle istotnych wydarzeń mających miejsce w ciągu ostatniego roku, w środowisku międzynarodowym, mogą skłonić do jej nowelizacji.

Mocne i słabe strony strategii bezpieczeństwa

Niewątpliwie, do mocnych stron dokumentu należy zaliczyć jego budowę. W porównaniu z poprzednimi dokumentami, zawiera wyraźny podział na interesy narodowe i cele strategiczne, uwarunkowania bezpieczeństwa oraz jego koncepcje mówiące o celach i zadaniach sektorowych.

Autorzy starali się wykazać wielowarstwowość i dużą zbieżność problemów mających bezpośredni i pośredni wpływ na bezpieczeństwo Polski.

Mocną stroną strategii jest jej nowe podejście, jak podkreślili twórcy, do sprawy bezpieczeństwa narodowego. Określono interesy narodowe oraz sformułowano cele strategiczne pozostające w zgodzie z Konstytucją RP. Ważne jest również skorelowanie treści dokumentu ze strategiami sojuszniczymi, czyli Koncepcją Strategiczną NATO oraz Europejską Strategią Bezpieczeństwa. [2]    

Pomimo wagi dokumentu i dużych starań strategia posiada również słabe strony. Należy do nich moim zdaniem dobór celów strategicznych. Część z nich, jak zapewnienie niepodległości i nienaruszalności terytorialnej, czy zapewnienie możliwości korzystania przez obywateli z konstytucyjnych wolności powinna być podnoszona wyłącznie w podrozdziale dotyczącym interesów narodowych.

Słabą stroną jest też podział na poszczególne rodzaje bezpieczeństwa. Rozgranicza on wprawdzie bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, lecz ulokowanie obok nich militarnego, społecznego, ekologicznego i pozostałych sprawia wrażenie ich równoważności, podczas gdy tak nie jest.

Ostatni rozdział traktujący o systemie bezpieczeństwa jest bardzo zbieżny z zadaniami sektorowymi, co powoduje wiele powtórzeń oraz zniekształca wymowę tego ostatniego.
 
Potrzeba zmian

Dlaczego należałoby przeprowadzić nowelizację strategii i czy jest to rzeczywiście problem wymagający działania? Odpowiedź powinna nam przynieść dokładniejsza analiza wymienionych już słabych stron dokumentu oraz odniesienie wydarzeń mających miejsce od dnia jego wejścia w życie.

Wśród celów strategicznych znalazło się zapewnienie niepodległości i nienaruszalności terytorialnej Polski, możliwości korzystania z konstytucyjnych wolności dla obywateli czy ochrona przed skutkami klęsk żywiołowych. Oczywiście działania zmierzające do ich realizacją są bezdyskusyjnym obowiązkiem państwa, lecz nie powinny moim zdaniem znaleźć się wśród celów strategicznych. Głównym powodem jest permanencja takich działań. Nigdy nie będzie można stwierdzić z całą stanowczością, iż „dziś spełniliśmy cel strategiczny – obywatele polscy są bezpieczni, tak w kraju, jak i poza jego granicami”. Błędnym działaniem jest określanie celów, które w części będącej do osiągnięcia są już osiągnięte. Jak trafnie pisze Roman Kuźniar jesteśmy suwerenni ani mniej, ani bardziej, niż inne państwa Europy. Jedyne zagrożenia jakie mogą wystąpić mogą być pochodną globalnych procesów gospodarczych. [3] Co innego, gdy celem jest stworzenie warunków do rozwoju cywilizacyjnego lub zapewnienie możliwości kształtowania stosunków z państwami regionu. W tym przypadku, działania na rzecz wspierania przemian demokratycznych, są dobrą ilustracją celu strategicznego. W dającej się przewidzieć przyszłości, istnieje szansa na zrealizowanie tych przemian (np. demokratyzacji Białorusi) i w konsekwencji wzrost bezpieczeństwa na wschodnich granicach kraju.

Podział dotyczący rozdzielenia poszczególnych rodzajów bezpieczeństwa państwa nie uwzględnia, tak pożądanego, podejścia zintegrowanego.  Moim zdaniem to duży błąd, [4] zagrożenia wewnętrzne i zewnętrzne występują zarówno w ramach bezpieczeństwa militarnego, ekologicznego i pozostałych. Umieszczanie zatem obok siebie podziału sektorowego oraz wewnętrznego i zewnętrznego utrudnia ich płynną charakteryzację. Wyczerpujący jest już podział na oba powyższe, gdyż według Stanisława Kozieja w pozostałych dziedzinach muszą występować aspekty wewnętrzne i zewnętrzne. [5] Odpowiednie rozplanowanie zminimalizowałoby liczbę niepotrzebnych powtórzeń, przy jednoczesnym zachowaniu logiki myślenia.

Należy zmienić również podejście do Unii Europejskiej, Paktu Północnoatlantyckiego i Stanów Zjednoczonych. Po pierwsze trzeba zacząć mówić o Unii jako „o nas”, a nie „o nich”. [6] Owszem, strategia mówi o wzroście bezpieczeństwa Polski dzięki członkostwu we Wspólnocie, lecz rozpatruje się go bardziej w kwestiach gospodarczych. Powinniśmy zrozumieć, że to Unia oraz NATO są najważniejszymi gwarantami naszego bezpieczeństwa. Dają one silne zbiorowe gwarancje, które Polska może wykorzystać nie tylko w sytuacji konfliktu zbrojnego. Jak stwierdził w zeszłorocznym expose minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski: „w pojedynkę nie da się niczego wygrać, przegrać łatwo”. [7] W przypadku rozmów z Rosją, czy wspierania państw takich jak Ukraina i Gruzja, większy efekt wywieramy poprzez działania jako członek obu wspólnot. Co więcej, mamy możliwości budowania koalicji z partnerami, a dzięki temu realny i skuteczny wpływ na kierunki działalności Unii oraz Paktu. Żaden sojusz dwustronny podobnych gwarancji nie jest w stanie zaoferować. Dochodzimy zatem do jednego z możliwych do uwzględnienia przez strategię celów, a mianowicie wzmocnienia bezpieczeństwa Polski poprzez działania na rzecz stworzenia realnych możliwości obronnych Unii. Dodatkowo powinniśmy działać na rzecz wzmocnienia, po nieudanym głosowaniu nad Traktatem Lizbońskim, jedności Unii Europejskiej.

Stany Zjednoczone są traktowane przez autorów strategii jako gwarant bezpieczeństwa międzynarodowego w wymiarze globalnym. Niestety przestały pełnić taką rolę, gdy wobec nieuzyskania mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ podjęły się interwencji w Iraku. Podobnie jest z partnerstwem pomiędzy naszymi krajami, które jest bardziej życzeniowym niż rzeczywistym. Uwidoczniło się to w sprawach Iraku oraz systemu obrony antyrakietowej. Uwzględniając w strategii zapis o tym, że Polsce zależy na umacnianiu zaangażowania Stanów Zjednoczonych, jako gwaranta bezpieczeństwa i stabilności na kontynencie autorzy wykazali się dużym niedocenieniem możliwości państw europejskich. Wystarczy przypomnieć, że podczas ataku na Afganistan Waszyngton odmówił przyjęcia pomocy od partnerów z NATO. Gdy jednak zaczęły się problemy z odradzającym się ruchem Talibów, administracja prezydenta Georga Busha sama wystąpiła na forum Paktu o wsparcie swoich działań. Istotną sprawą wywołująca dużo kontrowersji w stosunkach z zachodnimi sojusznikami, jak i Rosją jest sprawa tzw. tarczy antyrakietowej. W świetle ostatnich doniesień, trudno określić możliwość realizacji tego projektu, szczególnie w czasie ogólnoświatowego kryzysu. Należy jednak mieć na uwadze, że system ten jest projektem amerykańskim. Pomimo zapowiedzi, że będzie on chronił państwa NATO, powstawał z myślą o terytorium Stanów Zjednoczonych. Dlatego nie możemy się godzić na jego instalację, uzyskując w zamian gwarancje bezpieczeństwa. Jak pisze Roman Kuźniar zgoda na instalację tarczy wspiera militaryzację stosunków międzynarodowych. [8] Sojusz między naszymi krajami jest ważny, ale nie należy zapominać, że cechuje go asymetryczność z przewagą po stronie Stanów Zjednoczonych. Polska powinna działać na rzecz zacieśniania sojuszu ze Stanami, ale również zbliżania ich do Unii Europejskiej.

Warto ponownie zrewidować podejście do działań na rzecz członkostwa Ukrainy i Gruzji w NATO, czy samej Ukrainy w Unii Europejskiej. Wydarzenia wojny na Kaukazie wykazały, że Gruzja nie jest państwem stabilnym, a co gorsza winę za wybuch działań wojennych ponosi na równi z Rosją. Przecież jednym z warunków przyjęcia do Sojuszu jest stabilność państwa i uregulowana sprawa granic i stosunków z sąsiadami. Nie chcę się opowiadać przeciwko działaniom na rzecz rozszerzenia Paktu Północnoatlantyckiego, lecz zarówno Gruzja, jak i Ukraina same muszą chcieć przynależeć do tych organizacji. Nikogo nie można zmusić. [9] Obecny konflikt na Ukrainie pomiędzy prezydentem Wiktorem Juszczenką, a premier Julią Tymoszenko dobrze pokazuje, że pro unijne środowisko prezydenta jest w mniejszości. Zatem należy wspierać pozytywne przemiany, lecz musi się to odbywać z zachowaniem odpowiedniej dawki realizmu.

Słabą stroną strategii jest również przedstawienie problemu bezpieczeństwa energetycznego. Strategia przewiduje ścisłą współpracę z producentami gazu ziemnego i ropy naftowej na Morzu Północnym i Szelfie Norweskim. [10] Podobne plany określa w stosunku do rejonów Morza Kaspijskiego. Tymczasem nikt (i to jest mój zarzut o charakterystyczne podejście do rządu Jarosława Kaczyńskiego) nie przeanalizował szans i zagrożeń dotyczących dywersyfikacji. Rurociąg który miałby tłoczyć m.in. do Polski ropę z Azerbejdżanu (Baku-Tibilisi-Supsa) nie ma takich możliwości, gdyż całość wydobywanej ropy tłoczona jest przez połączenie Baku-Tibilisi-Ceyhan. Kierunek norweski, w przypadku powodzenia projektu rosyjsko-niemieckiego, będzie zablokowany zgodnie międzynarodowym zakazem krzyżowania się rurociągów na dnie mórz. Według badań Phillipe'a Beccue, przywoływanych przez Andrzeja Szcześniaka, Rosja jest najbezpieczniejszym rejonem wydobycia i dostaw ropy. [11] Problemem jest nie tyle Rosja, co brak działań ze strony Polski prowadzących do włączenia naszego kraju w system łączący Zachód z dostawcami ze Wschodu. Na dodatek, co pokazał ostatni konflikt gazowy, pomimo napięć na linii Moskwa-Kijów, Rosja nie odcięła rurociągu biegnącego do Polski przez Białoruś, lecz wywiązała się ze swoich zobowiązań. Słuszne zatem są argumenty Romana Kuźniara, że dywersyfikacja ma być środkiem, a nie celem. [12] Dodatkowo, aby mówić o dywersyfikacji należy mieć rozbudowane zaplecze wewnętrzne, które służyłoby rozesłaniu surowców do specjalistycznych zakładów i odbiorców. Tej infrastruktury jest jednak brak. Wobec tego wyłonił się kolejny cel strategiczny, który mógłby, a nie został zawarty w strategii – odpowiednie przygotowanie infrastruktury krajowej i działania na rzecz przyłączenia jej do struktur sojuszników europejskich, by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Należy także na nowo przeanalizować podejście do organizacji o zasięgu globalnym, które w ciągu ostatnich lat utraciły swoje znaczenie. Organizacja Narodów Zjednoczonych i Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie nie dysponują tak liczącymi się jeszcze niedawno wpływami. Nie ma jednak innych organizacji, która posiadają taki mandat międzynarodowy jak one. W interesie Polski leży odpowiednie ich wsparcie i dążenie do przywrócenia im utraconych pozycji. To na forum globalnym dochodzi dziś do zjawisk, które bezpośrednio rzutują na poziom bezpieczeństwa narodowego. W czasie takiego tempa rozwoju, tylko tak duże forum jest w stanie zapobiec negatywnym, a wspomóc pozytywne przemiany w ramach globalizacji. Ma to szczególne miejsce w okresie kryzysu finansowego, który dotknął już większość krajów członkowskich Narodów Zjednoczonych.

Kolejną słabą stroną, jest brak debaty publicznej nad jej treścią. Ograniczenie powstania dokumentu do sfery rządowej, jest dużym błędem. Pominięto zarówno debatę parlamentarną, nad w końcu narodowym bezpieczeństwem, a także nie przedstawiono jej założeń ogółowi społeczeństwa. Jak się później okazało, przy okazji udziału Wojska Polskiego w działaniach wojennych w Iraku i Afganistanie, duża część opinii publicznej wyrażała sprzeciw wobec zaangażowania Polski na taką skalę. [13] Uwidacznia to potrzebę odpowiedniego poinformowania, a także edukacji społeczeństwa w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i jego potrzeb. Tworzenie strategii było doskonałą okazją do realizacji tego pomysłu, nie został on jednak przedsięwzięty.

Warto zastanowić się nad skutkami kryzysu dla bezpieczeństwa narodowego. Niewątpliwie jeszcze przez najbliższych kilka lat będziemy odczuwać jego bezpośrednie skutki. Trudno jest przewidzieć działania, jakie rządy państw będą starały się podejmować, by je złagodzić oraz na nowo pobudzić gospodarki. Wzrosty bezrobocia, już dziś przekraczające 12% w Hiszpanii, [14] czy przewidywane wzrosty o 100 tys. miesięcznie w Wielkiej Brytanii, [15] nie stanowią dla Polski pozytywnych prognoz. Działania, które są przewidziane w strategii m.in. przeciwdziałanie migracji młodych ludzi czy odpowiednie kreowanie polityki zatrudnienia, wymagają zatem ponownego przeanalizowania.

Bezpieczeństwo narodowe – „pragmatyka głupcze!”

Wymienione słabości są tylko częścią zmian, które powinny być w mniejszym lub większym stopniu uwzględnione w Strategii bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej. Najważniejszą cechą tego dokumentu powinna być całkowita zgoda, osób mających wpływ na bezpieczeństwo państwa, co do jego treści. Nie można dopuścić, by nosił on ślady partyjnego myślenia czy określonej ideologii. Tak, jak w latach 90. wszystkie rządy, niezależnie czy prawicy czy lewicy, potrafiły zgodnie realizować założenia pierwszej strategii wprowadzając Polskę do NATO i przygotowując negocjacje akcesyjne umożliwiające wejście do Unii Europejskiej, tak obecnie powinny realizować spójną linię umacniania członkostwa na rzecz obydwu organizacji.

Rozważając kwestie bezpieczeństwa narodowego należy kierować się wyłącznie pragmatyzmem. Podejmowanie decyzji na podstawie stereotypów bądź niechęci od określonych państw czy narodów, nie powinno mieć miejsca. Mamy trudne doświadczenia historyczne z sąsiadami, jednak przemiany ostatnich lat, uczyniły jednego z nich gorącym orędownikiem naszego członkostwa we wspólnocie demokratycznych państw europejskich. Podobnie zmienia się sposób prowadzenia polityki zagranicznej. Już nie jesteśmy samotni, lecz polegając na sile wielostronnych sojuszy jesteśmy w stanie wpływać na kierunki rozwoju całych organizacji. Dlatego odblokowaliśmy rozmowy Rosji z Unią Europejską. Gdyż wiążąc Rosję wielostronnymi umowami lub głęboką współpracą w ramach organizacji, zyskujemy znacznie silniejsze możliwości wpływu, niż mielibyśmy działaś samodzielnie. Podobnie dzieje się w przypadku obrony antyrakietowej. Jeśli miałoby dojść do finalizacji tego projektu, dużo korzystniej będzie skłonić Stany Zjednoczone, do realizacji go w ramach Paktu Północnoatlantyckiego. Zyskalibyśmy tym lepszą pozycję do negocjacji i umocnilibyśmy nasze miejsce w Sojuszu.

Dziś o bezpieczeństwie narodowym należy myśleć kompleksowo. Nie istnieją już jasne podziały na bezpieczeństwo militarne, gospodarcze i energetyczne. Obecnie ropa liczy się bardziej, niż dywizja czołgów. Łatwiej jest zniszczyć poczucie bezpieczeństwa w społeczeństwie, niż w połowie XX wieku. Kiedyś musiało dojść do kryzysu kubańskiego, teraz wystarczy plecak w metrze, przywieziony kilka godzin wcześniej pociągiem z drugiego końca kontynentu. Przez setki lat wrogami były państwa lub ich koalicje, podczas gdy obecnie dołączyły do nich korporacje sterujące wartością pieniędzy, małe siatki terrorystyczne żądające likwidacji antyislamskich przepisów w prawie państw laickich czy pojedynczy hakerzy włamujący się do systemów informatycznych zarządzających elektrowniami atomowymi. Pojęcie bezpieczeństwa narodowego przeszło ogromną transformację i obejmuje chyba wszystkie dziedziny życia społecznego. Jeśli mamy powoływać dokumenty o tak ważnym znaczeniu powinniśmy się kierować czystym pragmatyzmem i przede wszystkim narodowym interesem.

Przypisy:

[1] Stanisław Koziej, Strategie bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej z 2003 i 2007 roku, http://www.koziej.pl, 01.03.2009 r., s.29.
[2] Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej z 5 listopada 2007 roku, pkt. 4-5.
[3] Roman Kuźniar, Bezpieczeństwo – po pierwsze nie szkodzić, [w:] Polski Przegląd Dyplomatyczny nr 5 (33)/ 2006, s. 6.
[4] Zob. szerzej w Beyond Goldwater-Nichols: U.S. Government and Defense Reform for a New Strategic Era, http://www.ndu.edu, 2.03.2009, s.26-42.
[5] Stanisław Koziej, Strategie bezpieczeństwa …, s.30.
[6] Informacja Ministra Spraw Zagranicznych nt. polityki zagranicznej RP w 2008 roku, http://www.msz.gov.pl, 2.03.2009, s. 3.
[7] Tamże, s. 4.
[8] Roman Kuźniar, Bezpieczeństwo – po pierwsze nie szkodzić, [w:] Polski Przegląd Dyplomatyczny nr 5 (33)/ 2006, s. 13-15.
[9] Tamże, s. 10.
[10] Strategia …, s.17.
[11] Roman Kuźniar, Bezpieczeństwo – po pierwsze nie szkodzić, [w:] Polski Przegląd Dyplomatyczny nr 5 (33)/ 2006, s. 7-8.
[12] Zob. szerzej: Andrzej Szcześniak, Bezpieczeństwo energetyczne Polski, http://szczesniak.pl/webfm_send/7 z dnia 3.03.2009 r., s.2-3.
[13] Badanie CBOS - „Aktualne problemy i wydarzenia” (207) zrealizowane w dniach od 3 do 6 sierpnia 2007 roku, http://www.cbos.pl, 28.02.2009.
[14] http://finanse.wp.pl, 4.03.2009 r.
[15] Ibidem.